ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Gabriel, Peter ─ The Warm Up Tour Summer 2007 Gelsenkirchen, Germany 14/06/07 w serwisie ArtRock.pl

Gabriel, Peter — The Warm Up Tour Summer 2007 Gelsenkirchen, Germany 14/06/07

 
wydawnictwo: TheMusic.com 2007
dystrybucja: TheMusic.com
 
CD 1 The Rhythm Of The Heat On The Air Intruder D.I.Y. I Have The Touch Washing Of The Water Blood Of Eden We Do What We’re Told (Milgram’s 37) I Don’t Remember No Self Control Moribund The Bergermeister Family Snapshot CD 2 Not One Of Us Mother Of Violence I Grieve Big Time Steam Lay Your Hands On Me ENCORE: Solsbury Hill Sledgehammer In Your Eyes
 
Całkowity czas: 124:32
skład:
Peter Gabriel – vocal, keyboards / Tony Levin – bass, stick / David Rhodes – guitars / Melanie Gabriel – vocals / Richard Evans - Guitar, Mandolin, Whistle, Vocals / Angie – keyboards / Ged Lynch – drums.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,3

Łącznie 5, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
17.02.2008
(Recenzent)

Gabriel, Peter — The Warm Up Tour Summer 2007 Gelsenkirchen, Germany 14/06/07

Peter Gabriel znowu koncertował. Oczywiście do Polski nie dotarł, mimo, iż trasa zahaczała o niedalekie nam rejony. Na szczęście ktoś wpadł na pomysł, by fani mogli posłuchać jego koncertów. Prosto z konsolety, bez udziwnień, remixów, dogrywek i całego tego niepotrzebnego g…, znaczy ‘czegoś’.

Gelsenkirchen, pierwszy z dwóch koncertów. Wybrany przeze mnie nieprzypadkowo. Dlaczego? Wystarczy przeczytać uważnie setlistę. Tylu nagrań z początku kariery Peter Gabriel na jednym koncercie nie wykonywał od dawna. Na początek The Rhythm of The Heat. Może niezbyt porywający – bo szwankuje w nim prawie wszystko, począwszy od śpiewu a’capella Gabriela na początku nagrania, a skończywszy na niezbyt zgranej sekcji rytmicznej. A mimo to jest niesamowicie – powtórzę się teraz – bo dostajemy do ręki autentyczny zapis koncertu. I gdy po chwili zaczyna się On The Air, można się bawić równie dobrze, jak publiczność na koncercie. Znakomity, wręcz surowy do bólu Intruder, nowofalowy prawie D.I.Y., surowy I Have The Touch to tylko parę przykładów podróży w bardzo odległe czasy. Ten ostatni zresztą zachwyca znakomitą, nową aranżacją. Rozkołysany, a zarazem ozdobiony świetnymi wstawkami gitary i klawiszy, daje nam obraz rozkręcającego się zespołu, w którym wszystko idzie w dobrym kierunku.

Ale mimo, że na koncercie dominują nagrania rytmiczne, nie zawsze jest tak ‘do przodu’. Lirycznie, przepięknie robi się już za pierwszym razem – przy Washing Of The Water. Przejmujący śpiew Gabriela (jak zawsze, jak zawsze) plus zespół prezentujący wysoki poziom – to wszystko składa się na obraz znakomitości tego utworu. Całości dopełnia dobra wokaliza Melanie. A po chwili dostajemy Blood Of Eden – jak zwykle wyjątkowej urody nagranie. Cóż, z każdą minutą, z jaką będziecie się zagłębiać w ten album, muzyka coraz bardziej was wciągnie. Koncertowy We Do What We Told to absolutna rzadkość, a ekspresja No Self Control warta jest każdych, powtarzam KAŻDYCH pieniędzy! I na koniec pierwszej płyty Moribund The Burgermeister – z basem wbijającym w fotel, no i oczywiście Family Snapshot z tekstem w języku niemieckim, rozpędzający się z każdym wersem jak kilkusettonowa lokomotywa. Cudo.

Druga płyta to już czasy mniej odległe. Ale zanim do nich dotrzemy – Mother Of Violence w wersji zdumiewającej i pięknej zarazem. Trzeba tego posłuchać! I Grieve porywa. Steam zachwyca. Big Time rozkołysze do końca. A potem jeszcze same hity: Solsbury Hill, Sledgehammer, a zwłaszcza In Your Eyes . I pozamiatane.  Zdecydowanie polecam.  Bardziej zamożnym całą serię. Bo Gabriel, w przeciwieństwie do swoich dawnych kolegów z Genesis nie odgrywał na tej trasie tych samych nagrań. Koncerty brzmią świeżo, autentycznie, a ich opakowanie w formie kartonowych pudełek przypominajacych okładki plyt winylowych tylko wzmaga apetyt. Dobry album.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.