ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Dream Theater ─ Chaos in Motion 2007 - 2008 w serwisie ArtRock.pl

Dream Theater — Chaos in Motion 2007 - 2008

 
wydawnictwo: Roadrunner Records 2008
 
DVD 1: "Around The World In 180 Minutes" (Live Performances) Intro/Also Sprach Zarathustra
Constant Motion
Panic Attack
Blind Faith
Surrounded
The Dark Eternal Night
Keyboard Solo
Lines In The Sand
Scarred
Forsaken
The Ministry Of Lost Souls
Take The Time
In The Presence Of Enemies
Schmedley Wilcox: I. Trial Of Tears II. Finally Free III. Learning To Live IV. In The Name Of God V. Octavarium
DVD 2: “Behind The Chaos On The Road” (a 90 - minute Behind-The Scenes Documentary)
Promo Videos: Constant Motion, Forsaken, Forsaken (In Studio), The Dark Eternal Night (In Studio)
Live Screen Projection Films: The Dark Eternal Night (N.A.D.S), The Ministry Of Lost Souls, In The Presence Of Enemies Pt. 2
“Stage & Backstage Tour”
Photo Gallery
 
skład:
Mike Portnoy - drums / John Petrucci - guitar / John Myung - bass / James LaBrie - vocals / Jordan Rudess - keyboards
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,2
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,4
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,5
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,8

Łącznie 29, ocena: Dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
17.11.2008
(Recenzent)

Dream Theater — Chaos in Motion 2007 - 2008

Wydawanie zapisu DVD po każdej trasie staje się już powoli tradycją w obozie Dream Theater. Po udokumentowaniu występów promujących albumy „Train Of Thought” i „Octavarium” przyszedł czas na krążek „Systematic Chaos”. Grupa prezentowała ten album na monstrualnych rozmiarów tournee, trwającym rok i obejmującym 105 koncertów. Nie dziwić powinno zatem, że artyści nie odmówili sobie zapisania tych chwil dla potomności. Rodzić się jednak może pytanie o ewentualny przesyt tego typu wydawnictw w dyskografii formacji i o to, czy czasem płytka taka (w tym wypadku płytki) nie stają się już dla fana codziennością zamiast świętem, na które wyczekuje odliczając kolejne dni do premiery. Upraszczając sprawę - czy aby czasem, co za dużo, to niezdrowo? Każdy z pewnością sam odpowie sobie na to pytanie, tym bardziej, że… 

…Dream Theater ponownie zaoferował swoim oddanym wielbicielom kawał wypasionego materiału, będącego istną skarbnicą wiedzy o ich ukochanym zespole. Całość została pomieszczona na dwóch dyskach. Pierwszy z nich zawiera nagrania koncertowe, drugi – „drobiażdżki” zwane zazwyczaj dodatkami. Nie wnikam już w to, czy jest to najlepsze, czy najgorsze DVD w historii kapeli. Wiem jedno. To DVD zupełnie inne. Przede wszystkim dlatego, iż nie zawiera na pierwszej płycie jednego koncertu lecz 180 – minutowy zapis wybranych fragmentów z występów Teatru Marzeń w Rotterdamie, Buenos Aires, Toronto, Bostonie, Bangkoku i Vancouver. Puryści, ceniący sobie spójność i magiczność koncertu oraz wynikające z tego wrażenia, już z pewnością kręcą nosem. Nie da się ukryć, że coś w tym zawsze jest. Niemniej w wypadku tej płyty wcale to tak nie razi. Wszak trudno przebrnąć w jednym podejściu przez 3 - godzinny materiał. Zatem – mówiąc żartobliwie – kilka przerw na zrobienie herbaty bądź kawy jak najbardziej się przydaje. Poza tym, kawałki DT to nie trzyminutowe singielki tylko zazwyczaj rozbudowane, długie kompozycje, w trakcie słuchania których zapominamy, że dziesięć minut wcześniej naszą uwagę zakłócił rozgadany Portnoy czy… jakaś reklama trasy „Chaos In Motion World Tour”. Co panowie grają, widać powyżej. Dodam tylko, że sposób wykonania każdego z kawałków jest doprawdy niesamowity. Osobiście zaimponowały mi wersje najdłuższych rzeczy na ostatnim krążku: „The Ministry Of Lost Souls” i „In The Presence Of Enemies” i im warto w szczególności się przysłuchać. Tym bardziej, że dźwięk jest jak przysłowiowa żyleta. Nie można tego niestety powiedzieć o jakości obrazu. Z tym ostatnim bywało po prostu lepiej na wcześniejszych wydawnictwach zespołu. Myślę, że jeżeli możemy mówić o braku jakiejś spójności, to właśnie w wypadku obrazu, rejestrowanego wszakże w kilku salach. 

Kapitalną gratką dla każdego „drimowego” maniaka jest płytka numer dwa. Czegóż my tu nie mamy?! Przede wszystkim półtoragodzinny dokument w kilku częściach, zatytułowany „Behind The Chaos On The Road”. Możemy w nim posłuchać muzyków charakteryzujących swoich kolegów z zespołu, czy mówiących o życiu w trasie (warto zwrócić uwagę na jedną z wypowiedzi Rudessa o tym, co przydarzyło mu się w Warszawie). Zobaczymy i usłyszymy też mnóstwo postaci zaangażowanych w organizację trasy, od managera poczynając, poprzez kierowcę, dźwiękowców, technicznych, oświetleniowca, na kucharzu kończąc. Dowiemy się także, z wyświetlanych na ekranie napisów, ile to samochodów, kierowców, kilogramów jedzenia i litrów wody czy wreszcie kilometrów kabli „zaangażowanych” jest w całe przedsięwzięcie. Widzimy przygotowania do koncertu jak i chwile, ba… sekundy, tuż przed wyjściem zespołu na scenę. Zerkniemy też jak przebiegają, precyzyjnie zaplanowane, spotkania zespołu z wybranymi i szczęśliwymi, najwierniejszymi fanami grupy. W zupełnie innej sekcji („Stage & Backstage Tour”) „główny gaduła DT”, Mike Portnoy oprowadza nas po scenie, charakteryzując każde jej miejsce (w pewnym momencie spotyka sympatycznego gościa – Russella Allena z Symphony X). 

Najciekawiej jest jednak, gdy pokazuje kulisy i dociera do swojego pokoju. A tam z rozbrajającą otwartością prezentuje szafę z kolekcją swoich sportowych koszulek (cały czas na pierwszym planie widoczna jest czerwona z napisem „Polska” – szkoda tylko, że Mike nie zwraca na nią uwagi), klapki z logo DT, czapkę z logo DT, polar z logo DT… i coś tam jeszcze… Oczywiście z… logo DT. Oglądając to wszystko, uzmysłowiłem sobie jedno (chyba zresztą o to kapeli chodziło) - Dream Theater to dziś wielka fabryka, znakomicie zorganizowane przedsiębiorstwo, w którym liczy się oczywiście muzyka ale też i każdy detal, szczegół, przynoszący niemałe zyski. Są jeszcze cztery teledyski (dwa zrobione w studio), projekcje wyświetlane podczas koncertów oraz galeria fotografii. Możemy tam zobaczyć fotki kilkudziesięciu sal i audytoriów, dla których grał Dream Theater, w tym naturalnie zdjęcie warszawskiej publiki zgromadzonej na Torwarze, której kłania się kapela. Całą galerię rozpoczynają zdjęcia nowojorczyków z kapelami, które zagrały wraz z nimi na trasie. Widzimy zatem fotografie z Symphony X, Opeth, Redemption, Into Eternity i… tylko szkoda, ze brakuje tu wspólnego zdjęcia z naszym Riverside.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.