ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Leap Day ─ Skylge's Lair w serwisie ArtRock.pl

Leap Day — Skylge's Lair

 
wydawnictwo: Oskar 2011
dystrybucja: Oskar
 
1. The Messenger (7:33)
2. Road To Yourself (7:10)
3. Home At Last (8:22)
4. Humble Origin (1:39)
5. Walls (9:11)
6. The Willow Tree (4:23)
7. Skylge's Lair (6:20)
8. Time Passing By (7:25)
 
Całkowity czas: 55:40
skład:
Gert van Engelenburg - keyboards, backing vocals / Jos Harteveld - lead vocals, guitar / Eddie Mulder - guitars, backing vocals / Koen Roozen - drums / Peter Stel - bass / Derk Evert Waalkens - keyboards, backing vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,1

Łącznie 10, ocena: Dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
26.08.2011
(Recenzent)

Leap Day — Skylge's Lair

Współczesny prog-rock już chyba bezpowrotnie przestał dostarczać mi bardziej wzniosłych doznań muzycznych. Raczej traktuję go już jak pop, czy pop-rock – ma być ładnie, melodyjnie, ma być dużo ładnie zaaranżowanych klawiszy, ładne solówki gitarowe i orkiestra też może być. I tyle. Jak widać wymagania zaiste skromne. A i tak trudno cokolwiek sensownego wygrzebać.

 „Skylge's Lair” jest o tyle sensowne, że  jak najbardziej nadaje się do słuchania. Początkowo ani mnie grzało, ani nie ziębiło, ot tak przelatywało przeze mnie łatwo i szybko, jak agrest przez niemowlaka, ale jednak było to na tyle sympatyczne i przyjemne w odbiorze, że dość konsekwentnie do tego wracałem. Szczególnie, że za pierwszym razem, podczas odsłuchu u Naczelnego autentycznie mnie to zainteresowało. 

 Pierwsza trójka – “The Messenger”, “Road To Yourself”, “Home At Last” to taki neo-progresywny  nieco wyższy poziom stanów średnich. „The Messenger” ma bardzo efektowny wstęp, w stylu klasycznej niemieckiej elektroniki, a i później też prezentuje się wcale nieźle. „Home at Last” mimo, że też neo-pieróg do bólu, może się podobać, bo jednak ktoś nad nim posiedział – dobre aranżacje, dobre solówki, niezłe melodie. Instrumentalna (ładna) miniatura dzieli „Skylge’s Liar” na dwie części, a ta druga – od „Walls” jest sporo lepsza, niż pierwsze kilkadziesiąt minut. W sumie jest to samo – czy neo-prog-rock w stanie czystym – przewidywalne sztampowe, złożone z samych klisz, nie ma tu ani jednaj nuty, której by ktoś wcześniej nie zagrał. Ale panowie z Leap Day nie przychodzą do szkoły nieprzygotowani. Oni też doskonale zdają sobie z tego sprawę, że prochu nie wymyślają. Ale nie wydają płyty, bo mają na to ochotę, tylko dlatego, że przygotowali trochę konkretnej muzyki. Nie ma znaczenia, że to co grają to kalka na kalce, schemat na schemacie  – w ramach gatunku starają się przygotować coś jak najbardziej atrakcyjnego. I moim zdaniem wyszło im zupełnie dobrze.

 Przyznam się, że darzę ten krążek coraz większą sympatią, coraz przyjemniej mi się tego słucha. Jest to normalnie dobra płyta. Taka na siedem artrockowych gwiazdek – nie mniej, ale broń Boże nie więcej. Bardzo solidna rzecz. Tak sobie wyobrażam uczciwą, progresywną średnicę, po którą sięgamy, kiedy mamy ochotę na coś lżejszego.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.