ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu R.E.M. ─ Lifes Rich Pageant w serwisie ArtRock.pl

R.E.M. — Lifes Rich Pageant

 
wydawnictwo: I.R.S. Records 1986
 
1. Begin The Begin (Berry, Buck, Mills, Stipe) [03:28]
2. These Days (Berry, Buck, Mills, Stipe) [03:24]
3. Fall On Me (Berry, Buck, Mills, Stipe) [02:50]
4. Cuyahoga (Berry, Buck, Mills, Stipe) [04:19]
5. Hyena (Berry, Buck, Mills, Stipe) [02:50]
6. Underneath The Bunker (Berry, Buck, Mills, Stipe) [01:24]
7. The Flowers Of Guatemala (Berry, Buck, Mills, Stipe) [03:55]
8. I Believe (Berry, Buck, Mills, Stipe) [03:49]
9. What If We Give It Away? (Berry, Buck, Mills, Stipe) [03:33]
10. Just A Touch (Berry, Buck, Mills, Stipe) [03:00]
11. Swan Swan H (Berry, Buck, Mills, Stipe) [02:42]
12. Superman (Bottler, Zekley) [02:52]
 
Całkowity czas: 38:25
skład:
Michael Stipe – Vocals. Peter Buck – Guitar. Mike Mills – Bass Guitar, Vocals. Bill Berry – Drums, Percussion, Vocals.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,4
Arcydzieło.
,1

Łącznie 9, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
19.12.2011
(Recenzent)

R.E.M. — Lifes Rich Pageant

Ćwiara minęła!

Z R.E.M. po raz pierwszy zetknąłem się w sposób najbardziej banalny z możliwych (czytaj: “Losing My Religion”). I tak się złożyło, że pierwszymi albumami R.E.M., z jakimi miałem do czynienia, były te z I połowy lat 90.: „Out Of Time”, „Monster”, „Automatic For The People” i mój ulubiony „New Adventures In Hi-Fi”. A potem jakoś na przełomie 1996-1997 wpadła mi w ręce składanka najlepszych nagrań zespołu z lat 80. Z czasów, gdy R.E.M. nagrywał dla wytwórni I.R.S.

Młodego prog-fana, katującego do bólu zębów debiut King Crimson na zmianę z Pendragon i Galahad, ta kaseta powaliła na łopatki. Tak po prostu. Choć wypełniły ją proste, rockowe piosenki. Patent R.E.M. na muzykę był bowiem prosty: zwięzłe kompozycje, oparte na fajnych, wpadających w ucho melodiach, Peter Buck wycinał na gitarze zwięzłe, klimatyczne partie przypominające nieco szacownych klasyków z Byrds, Mike Mills oprócz trzymania (z reguły nieskomplikowanego) rytmu i czujnego uzupełniania napędzającej całość perkusji wygrywał zgrabne, melodyjne linie basowe, a wokalista specyficznym, powściągliwym głosem uzupełniał całość. I to zażerało jak jasna cholera. „Radio Free Europe”, „Talk About The Passion”, „So. Central Rain”, “Perfect Circle”, “Carnival Of Sorts”, “Pretty Persuasion”, “(Don’t Go Back To) Rockville”, “Maps And Legends”, “Driver 8”, “Finest Worksong”, “It’s The End Of The World As We Know It (And I Feel Fine)”… Co jedna piosenka, to lepsza.

“Lifes Rich Pageant” również wypełniają kompozycje stworzone według powyższej reguły. Dopasowują się one też do innej reguły, obowiązującej na wczesnych albumach R.E.M. – wszystkie kompozycje stoją na praktycznie jednakowym poziomie, każda jest równie dopracowana, wpadająca w ucho i intrygująca. „Begin The Begin”, ponoć zainspirowane twórczością Cole’a Portera, „These Days”, ekologiczne “Fall On Me” (“Kup niebo. Sprzedaj niebo. A potem wyciągnij ręce w górę i błagaj niebiosa: nie spadnijcie mi na głowę…”) i „Cuyahoga” (obrazek z niedalekiej przyszłości, gdzie rzeki i jeziora są już tylko wspomnieniem ze starych fotografii)…Pierwszą stronę winyla puentuje intrygujący, jakby nieco surf-rockowy instrumental „Underneath The Bunker”. A na drugiej mamy między innymi żarliwe „I Believe”, potępiającą zaangażowanie USA w konflikty w Ameryce Łacińskiej „The Flowers Of Guatemala”, „What If We Give It Away?” (to o potrzebie zmian w życiu), zgrabną stylizację na pieśni z czasów Wojny Secesyjnej „Swan Swan H” i na koniec rockową przeróbkę popowej piosenki z końca lat 60. – „Superman”, zaśpiewaną przez Mike’a Millsa.

Bardzo dobra, wciągająca, świetnie wyprodukowana płyta (poprzednia – „Fables Of The Reconstruction” – miała zamierzenie zamuloną, surową produkcję – tu wszystko brzmi czysto, dynamicznie). Po której przyjdzie jeszcze lepszy „Document”. A potem… A potem formuła R.E.M. zacznie się wyczerpywać – i wtedy przyjdzie kontrakt z Warner Bros., poszerzenie aranżacji i sukces komercyjny. Odświeżenie brzmienia R.E.M. doda zespołowi nowej energii – i aż do „New Adventures In Hi-Fi” zespół będzie wydawał bardzo dobre lub znakomite płyty. A po doskonałej „New Adventures” zacznie się powolny upadek. Z płyty na płytę R.E.M. zacznie coraz bardziej zjadać swój własny ogon, aż do słabiutkiego „Collapse Into Now” (serio: ktoś zdołał przesłuchać toto w całości za jednym podejściem? Mnie się jeszcze ni razu nie udało. A nie chcę używać tzw. znieczulaczy, szkoda wątroby.) A potem panowie dojdą do wniosku, że więcej kasy zarobią na „tylko-na-ten-jeden-raz” reunionach i wielkim powrocie po iluś tam latach niebytu, niż utrzymując R.E.M. przy życiu – i tak jesienią 2011 zespół się rozwiązał.

Świetny album. A następny będzie jeszcze lepszy. Ale o tym w przyszłym roku.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.