ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu A.P.A.M.A.U. ─ Won't Stop [EP] w serwisie ArtRock.pl

A.P.A.M.A.U. — Won't Stop [EP]

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2013
 
1. Spark
2. Somehow
3. Frost
4. Get Some
5. Won't Stop
 
Całkowity czas: 22:46
skład:
Jacek Fabianowicz - wokal
Grzegorz Bandurowski - gitara prowadząca
Dawid Kania - gitara rytmiczna
Bartłomiej Bieda - gitara basowa
Witold Abramowicz - perkusja
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 5, ocena: Album jakich wiele, poprawny.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
20.02.2013
(Recenzent)

A.P.A.M.A.U. — Won't Stop [EP]

 

Kilku kumpli z Wrocławia założyło zespół rockowy... Tak mogłaby zaczynać się historia A.P.A.M.A.U., który powstał w marcu 2010 roku właśnie w stolicy Dolnego Śląska. Od tego czasu chłopaki razem grają, występują na koncertach i tworzą własną muzykę, czego efektem jest wydana w styczniu EPka Won't Stop. Zespół wystąpił też w wielu konkursach dla młodych grup muzycznych (z osiągnięciami) i chyba warto poświęcić im kilka chwil, ponieważ muzyka grana przez A.P.A.M.A.U. nie jest tym czym zazwyczaj raczą nas polskie stacje radiowe.

Nie trzeba wytrawnego słuchu muzycznego i obeznania, żeby od razu usłyszeć silną inspirację grungem lat 90. i takimi zespołami jak Pearl Jam, Foo Fighters, czy Soundgarden.  Inspiracja ta jest z jednej strony dużym atutem (naprawdę niewiele grup sięga obecnie po taką muzykę), a z drugiej strony grozi już na samym starcie zaszufladkowaniem i łatką "kopisty". Można się długo zastanawiać czy to szansa, czy zarzut, albo po prostu włożyć płytę do odtwarzacza i ocenić samemu.

EPka rozpoczyna się utworem Spark, który ... wielkiego wrażenia na mnie nie robi. Już w samym intro perkusyjno-basowym słuchać kilka nieczystych dźwięków, a potem utwór przeradza się w niezbyt ciekawą kompozycję. Wokalista ma też czasami problemy z linią melodyczną (szczególnie w górnych rejestrach). Plusem Spark jest dobra i spójna solówka, ale poza tym zwykłe garażowe granie.

Dalej jest już dużo, dużo lepiej.

Somehow to utwór dużo spokojniejszy, który swoim brzmieniem zbliża się bardzo do Pearl Jamu. Wyciszony, lekko melancholijny podkład perkusji, basu i gitary nie przysłania jakże dobrego wokalu. Eddie Vedder jako inspiracja jest tutaj aż nad wyraz oczywisty. Muzyka brzmi spójnie, słychać naprawdę dobre zgranie zespołu. Frost, to utwór, który rozpoczyna się spokojnym jamowaniem zespołu. Dalej przechodzi w rytmiczną grę z wokalem prowadzącym linie melodyczną, aby w refrenie przerodzić się w naprawdę mocny utwór. Co ciekawe całość nie brzmi już tak bardzo grungowo, momentami słychać nawet więcej niepokojącego funku spod znaku Red Hot Chili Peppers. Jedyny minus to fakt, że końcówka solówki rozjeżdża się z resztą utworu  - takie granie na pewno sprawdza się na koncercie, ale na płycie brzmi dość sztucznie. Kolejny utwór, Get Some, to najbardziej brudne, garażowe granie na całej EPce. Dobry, agresywny początek, który jest słuszną zapowiedzią całego utworu. Bardzo klimatycznie brzmi gitara rytmiczna w tle i soczyste, rockowe solo. Zdecydowanie, jest to mój ulubiony utwór na tej płycie. Krótki album kończy się kawałkiem Won't Stop. Ciekawy wstęp przeradza się w powolnie płynącą zwrotkę, która z kolei zmienia się w dość dynamiczny refren. Dużym atutem tego utworu jest świetna, mocna, dwuczęściowa solówka, po której następuje bardzo fajny perkusyjno-gitarowy bridge. Won't Stop, obok Somehow, jest utworem o dużym potencjale radiowym. Dobrze zagrana i przemyślana kompozycja, która spokojnie mogłaby zagościć na niejednej rozgłośni radiowej.

Po kilkukrotnym przesłuchaniu EPki A.P.A.M.A.U. mogę spokojnie stwierdzić, że mi osobiście muzyka chłopaków bardzo się podoba. Ogrmonym atutem zespołu jest pomysł na siebie i fenomenalny potencjał wokalny. Oczywiście nad wieloma elementami muszą też jeszcze popracować: np. "sucha" perkusja - problem masteringu płyty, mocniejsze brzmienie basu (poza Somehow). Bardzo wyraźnie można odczuć, że jak na razie EPka jest głównie koncertowym dodatkiem, który pozwoli na dłużej zapamiętać muzykę zespołu. A koncertowe osiągnięcia są już dość znaczne (support Comy, czy Luxtorpedy), więc na pewno warto zapamiętać nazwę zespołu. Na zawojowanie świata to może jeszcze trochę za mało, ale zespół powstał dopiero 3 lata temu, więc mają jeszcze czas. Zastanawiam się tylko, czy taka muzyka ma szansę powodzenia w Polsce. W końcu od lat czekamy na Foo Fighters, któremu do Polski jakoś nie po drodze, a na swoich ostatnich trasach pominęli nas też Soundgarden i Pearl Jam.  Grunge nie jest chyba w obecnym czasie muzyką "skazaną" na sukces. Ale nie można też A.P.A.M.A.U. szufladkować. Na podstawie kilku utworów naprawdę trudno wróżyć jakie będą dalsze muzyczne ruchy tego zespołu. Czy nadal będzie to grunge? Nie wiem, ale jestem pewny, że będę bacznie obserwował karierę A.P.A.M.A.U. i mam nadzieję, że jeszcze nie raz o nich usłyszymy.

 

* Album bez oceny, ponieważ nie jest to pełne wydanie.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.