ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Young, Neil ─ Ragged Glory w serwisie ArtRock.pl

Young, Neil — Ragged Glory

 
wydawnictwo: Reprise Records 1990
dystrybucja: Warner Music Poland
 
1. Country Home (Young) [07:05]
2. White Line (Young) [02:57]
3. F!#*in’ Up (Young) [05:56]
4. Over And Over (Young) [08:28]
5. Love To Burn (Young) [10:01]
6. Farmer John (Harris, Terry) [04:14]
7. Mansion On The Hill (Young) [04:49]
8. Days That Used To Be (Young) [03:42]
9. Love And Only Love (Young) [10:18]
10. Mother Earth (Natural Anthem) (Young) [05:11]
 
Całkowity czas: 62:48
skład:
Neil Young – Guitar, Vocals. Frank Sampedro – Guitar, Vocals. Billy Talbot – Bass, Vocals. Ralph Molina – Drums, Vocals.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,11

Łącznie 12, ocena: Arcydzieło.
 
 
Ocena: 8++ Arcydzieło.
31.03.2013
(Recenzent)

Young, Neil — Ragged Glory

Przystanek Kanada odcinek XXVIII: Przetrwanie gatunków (Survival Of The Species).

„Freedom” okazał się niezwykle udaną, efektowną płytą; do pełni szczęścia fanom Younga brakowało chyba jedynie charakterystycznej dla dawnych nagrań Neila chropowatości, zgiełku, hałaśliwych gitarowych sprzężeń i skowytów, znanych choćby z płyt stworzonych z Crazy Horse. Young – na nowo rozsmakowawszy się w klasycznym gitarowym graniu – również stęsknił się za dawnymi kompanami. I oto wiosną roku 1990 fanów Neila zelektryzowała wieść, że Young i Horses weszli razem do studia i nagrywają nowy studyjny album. Premierę „Ragged Glory” zapowiedziano na jesień. Oczekiwania fanów były bardzo wysokie…

I album spełnił ich nadzieje, z nawiązką. Wyładowawszy się w różnych eksperymentach stylistycznych, Neil Young postanowił wrócić do punktu wyjścia. Do czasów „Rust Never Sleeps”. Do czasów wielominutowych gitarowych solówek, pełnych sprzęgów i jazgotu. Do czasów czadowego, surowego, hałaśliwego rocka. Takie były nowe utwory, które stworzył (wzbogacone o stary garażowy klasyk „Farmer John”, który Young grywał na żywo jeszcze w latach 60.). Do tego wspólnie z dawnym kompanem Davidem Briggsem nadał całości naturalne, surowe, oszczędne brzmienie, wyraźnie odmienne od wygładzonego, efektownego, ciepłego brzmienia „Freedom”.

Ku radości fanów, Neil Young na nowo rozsmakował się w surowym rockowym hałasie. Ba- wręcz celebrował go, popisując się wielominutowymi gitarowymi solówkami pełnymi rzężenia i zgrzytów. Do tego Crazy Horse byli w szczytowej formie, dokładając Neilowi swoje granie – typową dla siebie, specyficzną mieszankę hałasu, zwięzłości i finezji w chropowatym rockowym graniu. Takie były choćby długie, przekraczające 10 minut „Love To Burn” i „Love And Only Love”. Dość proste, należycie podkreślone basowe faktury, wokalne dwugłosy i harmonie, zgrabne podkłady Poncho i natchnione gitarowe szaleństwa Neila. Dodajmy jeszcze zajadłe riffowanie chociażby w „Fuckin’ Up” (opisanej na płycie w ocenzurowany sposób) czy „Country Home”. Do tego „Mansion On The Hill” – łączące gitarowe granie z wokalnymi harmoniami i ciepłym, ujmującym klimatem. Czy choćby finałowe, podniosłe „Mother Earth” – niezwykła, oparta na nieco hendrixowskim gitarowym graniu, majestatyczna pieśń. Nieomal hymn…

„Ragged Glory” – najlepszy album Neila od dekady, do tego dorównujący poziomem arcydziełom w rodzaju „Everybody Knows This Is Nowhere” czy „Rust” właśnie, niezwykle efektownie podsumował nerwową, kalejdoskopowo zmienną, chaotyczną dekadę lat 80. i zarazem świetnie wprowadzał Younga w nową dekadę. W lata 90., z zupełnie nowymi muzycznymi prądami. Bo już w rok od premiery „Ragged Glory”, „Nevermind” wprowadzi nowe rockowe standardy, będące wręcz w opozycji do rocka lat 80.: muzykę hałaśliwą, zgrzytliwą, zamierzenie chaotyczną, zarazem – bardzo autentyczną, żywą, prawdziwą. Nowa dekada dla wielu klasycznych wykonawców okaże się trudnym testem, zmuszającym ich do odnalezienia się w zupełnie nowej muzycznej rzeczywistości. Rzeczywistości, w której akurat Neil Young odnajdzie się bez problemu. Wcześniej jednak, wybuchnie I wojna w Zatoce Perskiej – a o związkach tegoż wydarzenia z Neilem Youngiem w odcinku XXIX: Wielka uczta (The Big Feast).

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.