ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu M83 ─ Hurry Up, We're Dreaming w serwisie ArtRock.pl

M83 — Hurry Up, We're Dreaming

 
wydawnictwo: Mute Records 2011
 
CD1:
1. Intro - [5:22]
2. Midnight City - [4:03]
3. Reunion - [3:55]
4. Where the Boats Go - [1:46]
5. Wait - [5:43]
6. Raconte-moi une histoire - [4:04]
7. Train to Pluton - [1:15]
8. Claudia Lewis - [4:31]
9. This Bright Flash - [2:23]
10. When Will You Come Home? - [1:23]
11. Soon, My Friend - [3:09]

CD2:
1. My Tears Are Becoming a Sea - [2:31]
2. New Map - [4:22]
3. OK Pal - [3:58]
4. Another Wave from You - [1:53]
5. Splendor - [5:06]
6. Year One, One UFO - [3:17]
7. Fountains - [1:21]
8. Steve McQueen - [3:48]
9. Echoes of Mine - [3:39]
10. Klaus I Love You - [1:44]
11. Outro - [4:07]
 
Całkowity czas: 79:05
skład:
Justin Meldal-Johnsen – acoustic guitar, bass guitar, clapping, electric guitar, keyboards, mandolin, percussion; Morgan Kibby – backing vocals, monologue; Zola Jesus – vocals; Amy White – backing vocals; James King – baritone saxophone, flute, saxophone; Brad Laner – vocals, backing vocals; Loïc Maurin – clapping, drums, percussion, snaps; John Graney – whistle; Gabriel Johnson – trumpet; Zelly Boo Meldal-Johnsen, Chelsea Alden, Lydie Benzakin - monologues; The Purple Mixed Adult Choir – backing vocals, choir, chorus, clapping; The Shakespeare Bridge Children's Choir – backing vocals, choir, clapping, snaps; Tipple – acoustic guitar; Joey Waronker – electric drums, orchestral percussion, percussion; Patrick Warren – piano; Lyle Workman – acoustic guitar, banjo, mandolin, marxophone
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,5
Arcydzieło.
,0

Łącznie 6, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
27.05.2013
(Recenzent)

M83 — Hurry Up, We're Dreaming

Pomiędzy wydanym w 2008 r. LP "Saturday=Youth" a opisywanym "Hurry Up, We're Dreaming", w życiu francuskiego muzyka zaszło wiele ciekawych zmian. Muzyka  oraz wino łączy jedna cecha - to jedne z niewielu francuskich  produktów, które doskonale przyjmują się na amerykańskim rynku.  Anthony Gonzalez podążył w ślad za swoimi sukcesami, opuścił rodzinną Francję i przeniósł się do Kalifornii. Jak sam wielokrotnie później wspominał:  "Po 29 latach spędzonych we Francji,  a na półtorej roku przed nagraniem tego albumu przeprowadziłem się do Kalifornii, gdzie urzekły mnie i zainspirowały różne rzeczy:  krajobrazy,  sposób życia,  występy na żywo, filmy, moje samotne wycieczki .  Znów poczułem, że żyję, i czuję, że słychać to w muzyce".  Takie faktycznie może mieć słuchacz wrażenie. Już w pierwszych dźwiękach albumu słychać powiew świeżości,  lekcji z przeszłości ze współpracy z Kentem Thomasem, inspiracji wydawnictwami  4AD i Brianem Eno, ale także ręki producenta  i mistrza basu Justina Meldal-Johnsena, który w swojej muzycznej karierze współpracował z tak znakomitymi artystami jak Tori Amos, Air, Beck, Moby,  The Mars Volta, Garbage, Macy Gray czy Pink. Słychać  go także na niesamowitej ścieżce dźwiękowej do filmu Sucker Punch.  Warstwą wokalną  Anthony Gonzalez podzielił się wspólnie ze starą znajomą Morgan Kibby, przy współudziale równie eksperymentującej  Nikii Rozy Danilovej, znanej szerzej jako Zola Jesus.  Efektem  jest jeden z najciekawszych albumów nie tyle w dorobku artystycznym, ile w całym 2011 roku. Hurry Up, We're Dreaming nie tylko ulubieniec speców od reklamy czy poszukiwaczy dźwięków ilustracyjnych, album opanował listy sprzedaży i pomimo swojego charakteru został wręcz bardzo ciepło przyjęty przez krytyków oraz odbiorców.

  Inspiracje z dzieciństwa artysty  - głównie magią muzyki lat 80tych zaowocowały bardzo udaną muzycznie retrospekcją, istnym powrotem do przeszłości. Muzyk, który już miał okazję dojrzeć w swojej twórczości na drugim albumie, w swoim szóstym studyjnym krążku przybliża nam to, co mu się podobało. To nie tylko wcześniej zidentyfikowane brzmienia My Bloody Valentine, z którym często Gonzalez był porównywany. Nie jest tajemnicą jego fascynacja albumem "Mellon Collie and the Infinite Sadness" zespołu The Smashing Pumpkins, który otrzymamy choćby w połączeniu z mistrzowskim wokalem w utworze "Wait".  Album. który sam uważany był za  inspirowany floydowskim "The Wall" wielokrotnie towarzyszy nam w muzyce M83.   Wytrawny degustator muzycznych wrażeń już  w utworze Reunion dosłyszy mocne inspiracje przenikającymi się dźwiękami muzyki The Police czy Simply Minds  z głosem stylizowanym na Petera Gabriela, od porównań z którym Gonzalez wręcz nie zamierza uciekać. popowe, melodyjne, rockowe, ambientowe utwory zachęcają do nostalgicznych przemyśleń, zwłaszcza charakterystyczna końcówka z "Wait", poprzedzającym ją mocno w klimacie  ambientu Eno i trzech pierwszych płyt M83  "Where The Boats Go".  Urzekłych koneserów lat 80tych pochłonie mocno funkowo-popowy kawałek "Claudia Lewis", z soczystym basem w stylu Nicka Begga,  perkusją elektroniczną, solówką klawiszową, którego nie powstydziłby się zaśpiewać sam Peter Gabriel. Stylizowany na Depeche Mode "New Map" czy "OK Pal" z charakterystycznym pogłosem  na warstwie perkusyjnej  i elektronicznym basem, "Steve McQueen",  w którym świetnie brzmi analogowy podkład klawiszowy z elektroniczną, rytmiczną perkusją i klimatem mocno charakterystycznym dla Duran Duran (!). Na koniec zostawiam perełkę, okazało się, że muzyk uderzył na tyle ciekawym utworem i na tyle nieszablonowym, iż wielu z nas nie zdaje sobie sprawy iż codziennie słyszy ten kawałek kilka razy dziennie w pewnej reklamie. Ale nie podpowiem jakiej. Midnight City jeszcze bardziej niesamowicie brzmi na płycie i w świetnym videoklipie autorstwa zespołu Fleur & Manu. Warto nadmienić o etiudach ambientowych, nostalgicznych bądź dosyć futurystycznych, także w klimacie zbliżonym do Air czy Archive z okresu filmu Michel Vaillant, które wydają się być inspiracjami dla Gonzaleza. Nie można choćby nie wspomnieć o przepychu dźwięków symfonicznych, które przez cały czas towarzyszą na krążku. Wszystko jest  zrobione z głową, to są dobrze przemyślane aranżacje.

Szósty album to w sumie kolejne, prawie koncepcyjne wydawnictwo, które znów było trampoliną artystyczną dla tego projektu. Prócz wspomnianych wyżej wyraźnie słyszalnych inspiracji, album cechuje bardzo nowoczesne podejście do słuchacza, jednocześnie absolutnie wspaniały klimat, który potrafi człowieka oderwać myślami od otaczającej rzeczywistości i posłać gdzieś w kosmos. Złożoność tej produkcji, ilość dźwięków  nie pozwalają wydać jednoznacznej oceny. W końcu to jest coś, co już znamy, artysty, który ameryki nie odkrył. Ale pokazał nam, że to samo brzmienie może być ciekawe, pokazał że warto jeszcze raz sięgnąć po wielu ciekawych artystów. Takiego połączenia popowych źródeł, rockowego zacięcia, inspiracji rockiem alternatywnym i progresywnym  w jednym wydaniu świat dawno nie słyszał. I oby nie była to ostatnia produkcja tego artysty.  Album składa się z dwóch krążków, pierwotnie przewidziany także jako wydawnictwo na płycie winylowej. Wtedy to już całkowity odjazd i powrót do korzeni. A jeżeli ktoś ma jeszcze wątpliwości - "Klaus I Love You" powinno je rozwiać.  Jako ciekawostka: Steve McQueen zawitał na ścieżkę dźwiękową filmu "Między słowami" Sofii Coppoli, Midnight City zamykał rozgrywki UEFA 2012, był tłem dla reklam igrzysk olimpijskich w Londynie 2012, Christina Aguilera wykorzystała zsamplowaną część  na otwarciu swojego albumu "Lotus", był także tłem w filmie o innej artystce Katy Perry. Jak widać popkultura bardzo ciepło przyjęła krążek.

Hurry Up, We're Dreaming otworzył przed Gonzalezem jeszcze jedne drzwi, choć wydaje się że artysta został upatrzony na długo długo przed ostatnim studyjnym albumem. W kolejce na następny i mamy nadzieję równie udany, Gonzalez  właśnie ukończył dosyć ekscentryczną produkcję. Ale o niej - następnym razem. 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.