ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Duran Duran ─ Rio w serwisie ArtRock.pl

Duran Duran — Rio

 
wydawnictwo: EMI Records Ltd 1982
 
"Rio" – 5:33
"My Own Way" – 4:51
"Lonely In Your Nightmare" – 3:50
"Hungry Like the Wolf" – 3:41
"Hold Back the Rain" – 3:59
"New Religion" – 5:31
"Last Chance on the Stairway" – 4:21
"Save a Prayer" – 5:33
"The Chauffeur" – 5:13
 
Całkowity czas: 42:38
skład:
Simon Le Bon - vocals; vibes on "New Religion"; ocarina on "The Chauffeur"; Nick Rhodes - keyboards; sound effects; marimba, backing vocals on "Last Chance on the Stairway"; John Taylor - bass guitar; Roger Taylor - drums; Andy Taylor - guitar
And:
Colin Thurston - producer and engineer; Renate - technician; Andy Hamilton - tenor saxophone on "Rio"; Malcolm Garrett - sleeve design; Patrick Nagel - illustration; Andy Earl - photography
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,8
Arcydzieło.
,6

Łącznie 18, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
15.08.2013
(Recenzent)

Duran Duran — Rio

 

Pierwsze co się rzuca w oczy, to absolutnie zajebista, pop-artem zalatująca okładka. Potem daje po oczach zdjęcie zespołu w środku - pomijam fakt, że chłopaki wyglądają, jak wyjęci z żurnala. Ale te makijaże, tapiry... prawdziwy orgazm dla miłośnika kiczu. Panie i panowie - Duran Duran z płytą "Rio". Jednym z najlepszych osiągnięć plastikowego poprocka lat 80.

Przyznam bez wstydu, że lubię i ten album i ten zespół. Nie mieli chłopaki ambicji zmieniać świata - chcieli tylko grać swoja muzę i wyhaczyć tyle lasek, ile się da. No dobra, ok, założenia mieli może ambitne. Ale nie można przy nich trwać, gdy nazwę pożycza się z komiksu "Barbarella", prawda? (Filmu chyba bardziej? – przyp. Redakcji) Dlatego Duran Duran najpierw zajęli swoje miejsce w gronie gwiazd nurtu New Romantic, a potem - w gronie gwiazd w ogóle. Krokiem w gwiazdy był dla nich drugi album - "Rio".

W porównaniu do debiutu słychać tu, że panowie popracowali nad kompozycjami i produkcją. Zwłaszcza nad produkcją, dzięki temu płyta po trzydziestu latach nie brzmi tandetnie, tylko soczyście i świeżo. Tak, tak - świeżo. I jeśli ktoś ceni sobie pop unurzany w funky, podlany rockiem i doprawiony celowo przerysowanymi tekstami - to jest cos w kategoriach "must have".

Są tu trzy megahity zespołu. Od pierwszego z nich album się w ogóle zaczyna - "Rio" to pędząca do przodu kompozycja porywająca rytmem i wpadającym w ucho refrenem. I z obowiązkowym tekstem o dziewczynie z imieniem jak w tytule tańczącej na parkiecie. I z solóweczką saksofonu tak stylową, że aż włoski na karku stają dęba. A kilka numerów dalej - "Hungry Like A Wolf". O tym, że "dopadnę cię, mała, bo jestem głodny jak wilk". Wyśmienita porcja funky wprost zapraszająca do tańca. Chyba mój ulubiony przebój DD w ogóle. Albo jeden z dwóch ulubionych - tym drugim jest przedostatni na płycie "Save A Prayer". Reminiscencja New Romantic. Wspaniała ballada z rozlewającymi się klawiszami, charakterystycznym głosem Simona Le Bona, z odpowiednio "udramatyzowanym" tekstem, choć, na mój gust... Facet podrywa pannę, idą na całość i on rozwiewa jej rozterki moralne tekstem "nie módl się za mnie teraz, modlitwy zachowaj na jutrzejszy poranek". Piękne :)

Ale to nie jest tak, że trzy hity i sześć zapychaczy miejsca. Bo i "Lonely In Your Nightmare", i "Hold Back The Rain", i "New Religion" to kolejne potencjalne hity. W dodatku płyta kończy się czymś tak cudownie intrygującym, jak "Chauffeur". Datowane toto jest na 1978 rok i... no cóż. Inspiracje Kraftwerk były jedną z głównych sił napędowych Duran Duran. W tym kawałku słychać to doskonale - mechaniczny rytm, jakby repetytywna melodyjka. Siła prostoty po prostu. I wspaniałe zakończenie wspaniałej płyty.

Remaster, który posiadam, wzbogacony jest o trzy teledyski - do przebojów wymienionych już przeze mnie. Są bardzo... bondowskie. I dekadenckie. Ale przede wszystkim bondowskie. I nie dziwię się, że już parę lat później Duran Duran zaśpiewali "Meeting you, with a View To A Kill" :) Mało który wykonawca pasował do bondsongu bardziej.

A dlaczego Duran Duran dziś właśnie?

 

Od redakcji:

Bo wakacje, redaktory się porozjeżdżały po świecie i nie ma kto pisać. Tylko Kapała  snuje się po redakcji i płacze, że też by chciał gdzieś pojechać, ale nie może. I też nie ma z niego wielkiego pożytku. Dlatego publikujemy (oczywiście za zgodą autora) recenzję płyty zamieszczoną wcześniej na jego prywatnym blogu. Płyta na tę porę roku idealna, a teledysk do „Rio” jeszcze bardziej. Oho, Kapała zmienił melodię narzekania – teraz gdera, że Tarkus mu chleb zabiera, bo on też chciał coś o „Rio” napisać. Trudno – trzeba było się pośpieszyć.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.