ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Weather Report ─ 8:30 w serwisie ArtRock.pl

Weather Report — 8:30

 
wydawnictwo: Columbia 1979
dystrybucja: Sony Music Polska
 
1. Black Market (Zawinul) [08:28]
2. Scarlet Woman (Johnson, Shorter, Zawinul) [08:27]
3. Teen Town (Pastorius) [05:50]
4. A Remark You Made (Zawinul) [08:00]
5. Slang (Pastorius) [04:32]
6. In A Silent Way (Zawinul) [02:31]
7. Birdland (Zawinul) [06:34]
8. Thanks For The Memories (Robin, Rainger) [03:21]
9. Badia-Boogie Woogie Waltz Medley (Zawinul) [09:28]
10. 8:30 (Zawinul) [02:55]
11. Brown Street (Zawinul, Shorter) [08:58]
12. The Orphan (Zawinul) [03:14]
13. Sightseeing (Shorter) [05:34]
 
Całkowity czas: 77:54
skład:
Joe Zawinul – Prophet 5, Keyboards, Quadra Bass, Korg Vocoder. Wayne Shorter – Tenor Saxophone, Soprano Saxophone. Jaco Pastorius – Bass, Drums. Peter Erskine – Drums, Percussion. Erich Zawinul – Percussion. West Los Angeles Christian Academy Children’s Choir – Vocals.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
14.06.2014
(Recenzent)

Weather Report — 8:30

Siedemnaście Mgnień Wiosny – odcinek X.

Średnio udana płyta „Mr. Gone” miała dwie zalety. Po pierwsze, na kilka lat skład Weather Report stał się bardziej stabilny – kwartet Zawinul-Shorter-Pastorius-Erskine (Joe chwilowo zrezygnował z perkusjonalistów, bo on, Shorter i Jaco twierdzili, że ich partie czasami im przeszkadzają; dość szybko jednak tą koncepcję zarzucił) miał się utrzymać przez prawie cztery lata, co jak na wybitnie labilny personalnie Report było prawie wiecznością. A po drugie, po trasie promującej album pozostała pamiątka w postaci zarejestrowanej zimą i wydanej w sierpniu 1979 podwójnej płyty koncertowej „8:30” (bo koncerty zespołu zawsze zaczynały się o 20:30).

Jest to zupełnie inny dokument koncertowy niż „Live In Tokyo”. Tamten dokumentował wczesny etap działalności zespołu, bardziej akustyczny, naturalnie brzmiący – Weather Report z „8:30” to już zespół nowoczesny, w którym główne role grają syntezatory i elektronika. Weather Report początku lat 70. to był zespół ciągle zabiegający o uznanie szerszej publiczności – ten z „8:30” to już gwiazda elektrycznego jazzu, zespół lokujący (nie najłatwiejsze wszak w odbiorze) płyty w pierwszej 50-tce list bestsellerów i okupujący czołówki list najlepiej sprzedawanych jazzowych albumów, zespół znany z barwnych, efektownych koncertów, wykorzystujących popisy świetlne, pirotechnikę, lasery… Weather Report z koncertu tokijskiego stawiał na swobodną improwizację, płynny, nieskrępowany przepływ muzycznych pomysłów – ten z końca lat 70. to już zespół bardziej poukładany, kładący nacisk na konkretne kompozycje. Wczesny Report stronił od solowych popisów, zdecydowanie preferując – zgodnie z hasłem Zawinula „nobody solos and everybody solos” zbiorowe improwizacje, gdzie każdy z muzyków, budując swoją partię, słuchał, co grają koledzy, i odpowiednio do tego się wkomponowywał w całość – na „8:30” znajdują się okienka na rozbudowane solówki niektórych muzyków.

Weather Report AD 1978-79 miał dość szczególną konfigurację personalną: połowa zespołu, sekcja rytmiczna Pastorius-Erskine, to byli muzycy młodsi o pokolenie od Zawinula i Shortera, co przekładało się na specyficzną chemię podczas zespołowych koncertów: zwłaszcza Jaco, chętnie oddający się ekstrawaganckim popisom, stanowił barwny kontrast dla dość statycznych Wayne’a i Joego. Przede wszystkim jednak, Pastorius (bardziej) i Erskine byli muzykami zdobywającymi instrumentalne szlify w czasach rodzącego się rocka, co słychać w ich graniu: obaj mają jazzowy feeling i finezję w graniu, ale zarazem napędzają zespół bardziej motorycznymi, ekspansywnymi partiami niż wcześniejsze sekcje rytmiczne.

Zmiany słychać od początku, od „Black Market” (szkoda, że poskąpiono nam rzeczywistego rozpoczęcia koncertu: fragmentu „Tako rzecze Zaratustra” Ryszarda Straussa połączonego z nagranymi przez Jaco w australijskim zoo… wrzaskami stada pawianów) – tam, gdzie poprzedni basista proponował dość zachowawczą, kroczącą linię basu, Jaco gra szalenie ekspansywną, rozbudowaną partię na swojej bezprogówce. Erskine z kolei nieco przerobił rytmikę zespołowego klasyku „Birdland”, dzięki czemu całość nabrała jeszcze energii. Weather Report prezentuje się jako zespół potrafiący grać naprawdę z dużym czadem, a przy tym z lekkością i wirtuozerskim zacięciem, jak w rozpędzonym „Teen Town”, czy w „Boogie Woogie Waltz” – intrygująco rozpoczętym fragmentem egipskiej „Badii”. Oczywiście, nie samym czadem panowie żyją: krótkie „In A Silent Way” to ładna, stonowana rozmowa saksofonu, syntezatora i bezprogówki, a do tego znalazła się tu znakomita wersja „A Remark You Made” – nieco przearanżowana, z bardziej rozwiniętymi instrumentalnymi partiami niż w wersji studyjnej, chyba jeszcze bardziej refleksyjna i piękna niż na „Heavy Weather”. Są tu również solowe popisy saksofonisty i basisty: Shorter proponuje nieco elegijne, smutne solo saksofonu („Thanks For The Memories”), a Jaco zapętla za sprawą efektu basowego krótką frazę swojej gitary i na jej podkładzie wygrywa długą, efektowną, ekspresyjną solówkę, w której znalazło się miejsce i na fragment „Portretu Tracy” samego Pastoriusa, i na fragment melodii z „Dźwięków Muzyki”, i wreszcie na cytat z „Third Stone From The Sun” Hendrixa… Absolutnie frapujący fragment koncertu.

Całość uzupełniają cztery nagrania studyjne. Najpierw nagranie tytułowe, miniatura zarejestrowana w duecie Zawinul-Pastorius (Jaco zagrał też na bębnach). W fajnie rozkręcającym się od stonowanego początku po finałowe fanfary, stylowo kroczącym „Brown Street” zespołowe granie wzbogacił dodatkową partią perkusji syn Zawinula, Erich. Elegijne, bardzo filmowe w wyrazie „The Orphan” – syntezatorowe pejzaże plus melodyjne zawodzenie saksofonu – pięknie uzupełnia partia dziecięcego chóru. Mocno kontrastuje z nim „Sightseeing” – dynamiczne, z mocno zaznaczonym rytmem, przesuniętymi nieco w tło syntezatorami i ekspresyjną, przypominającą chwilami wręcz bebopowe szaleństwa, dominującą partią saksofonu.

„8:30” – może nie aż tak doskonały jak „Live In Tokyo”, ale nadal fascynujący portret koncertowy Weather Report – mógł się okazać ostatnią płytą zespołu. Z trzech muszkieterów znów się bowiem zaczęło robić dwóch: na scenie muzykę zespołu zdominowali w pewnym momencie Zawinul ze swoimi przytłaczającymi wszystko syntezatorami i Pastorius z ekspansywnymi, fantazyjnymi basowymi popisami, zostawiając coraz mniej miejsca dla Shortera. Sytuacja szybko eskalowała do tego stopnia, że w wywiadach Shorter zaczął wręcz otwarcie dawać do zrozumienia, że po zakończeniu trasy promującej „Mr. Gone” odchodzi z zespołu. Na szczęście Zawinulowi i Pastoriusowi udało się uspokoić sytuację i w roku 1980 Weather Report w prawie niezmienionym składzie zaczęli pracę nad kolejnym albumem.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.