ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Arnalds, Ólafur & Ott, Alice Sara ─ The Chopin Project w serwisie ArtRock.pl

Arnalds, Ólafur & Ott, Alice Sara — The Chopin Project

 
wydawnictwo: Mercury 2015
 
1. Verses
2. Piano Sonata No. 3 Largo
3. Nocturne in C Sharp Minor (ft. Mari Samuelsen)
4. Reminiscence
5. Nocturne in G Minor
6. Eyes Shut, Nocturne In C Minor
7. Written In Stone
8. Letters of a Traveller
9. Prelude in D Flat Major (Raindrop)
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 1, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
02.04.2015
(Recenzent)

Arnalds, Ólafur & Ott, Alice Sara — The Chopin Project

Ólafur Arnalds pokazuje nam od kilku lat, że prawdziwy artysta nie powinien stać w miejscu. Sugeruje, że poszukiwania własnej stylistyki, brzmienia,  nowych inspiracji to nieustanna podróż. Islandzki mistrz subtelnych dźwięków, godny następca Sigur Ros, sięgnął tym razem po muzykę klasyczną.

Arnalds zyskał największy rozgłos ostatnim albumem– For Now I Am Winter. Jest to najpełniejsze brzmieniowo dzieło muzyka – pierwszy raz z wokalem, pierwszy raz z tak szerokim instrumentarium. Należy jednak pamiętać, że Ólafur wykonał wcześniej obszerną gatunkową podróż – od metalu w młodości, przez muzyką ilustracyjną, po niezwykłe aranżacje przestrzenne tak bardzo typowe dla Islandczyków (choćby na „...And They Have Escaped the Weight of Darkness”). Rok temu muzyk sięgnął nawet po techno.

W 2015 roku przyszedł czas na klasykę. W książeczce dołączonej do eleganckiego wydania The Chopin Project możemy poznać historię stojącą za tym projektem. W ocenie Arnaldsa muzyka klasyczna bardzo mocno opiera się na wykonawcy, który na żywo odtwarza kompozycje wielkich mistrzów. Mimo postępu technicznego, nowych możliwości nagrywania dźwięków w tego typu muzyce wciąż brakuje miejsca na „kombinowanie” -  należy uzyskać dźwięk najbliższy temu, co chciał nam przekazać kompozytor kilkaset lat temu. Arnalds postanowił sprawdzić jak klasyka zareaguje na eksperymenty z nagrywaniem i montażem. Sam muzyk się zastanawia: „Dlaczego mikrofony, pokój, dźwięk nie mogą być także wykonawcami? Dlaczego wszystkie te czynniki muszą pozostać w tle za normą „prawdziwego” nagrywania muzyki?”. Ólafur w przeszłości nie raz eksperymentował z technikami rejestrowania dźwięku. Jako przykład warto wspomnieć, że dwukrotnie realizował projekt, w którym przez tydzień codziennie tworzył po jednym utworze i wieczorem go upubliczniał (druga próba ukazała się jako Living Room Songs).

Sięgając po muzykę klasyczną wiedział, że potrzebuje wsparcia. Zaprosił do pomocy Alice Sarę Ott – znaną pianistkę niemiecką pochodzenia japońskiego, która niedawno wydała album wypełniony chopinowskimi walcami. A skąd pomysł akurat na Chopina? Sam muzyk wspomina, że gdy był młody chciał słuchać jedynie metalu, punka i ciężkiego rocka. O ile rodzice nic z tym zrobić nie mogli, o tyle ogromny wpływ na młodego Ólafura  miała  babcia, którą często odwiedzał. Podczas długich rozmów słuchali razem Chopina, a z każdą wizytą muzyka ta coraz częściej do zbuntowanego Arnaldsa przemawiała. W emocjonalnych słowach artysta wspomina, że w chwili, gdy towarzyszył babci tuż przed śmiercią usiadł przy jej łóżku i w milczeniu słuchali razem Chopina….

The Chopin Project wypełniają bardzo subtelne i oszczędne dźwięki. Reinterpretacja Chopina nie ma na celu wyjście poza kanon gatunku, a raczej pokazanie, że muzyka klasyczna nie musi być „skostaniała”, a kompozycje są wiecznie żywe. Arnalds podkreślał jednak, że nie ma to być płyta odtwórcza, co możemy usłyszeć już podczas pierwszej autorskiej kompozycji (Verses) bardzo swobodnie opartej na „Piano Sonata No. 3: Largo”, której wersję słyszymy zresztą za moment. Jest to niejako wstęp do przepięknych brzmień, które towarzyszyć nam będą przez kolejne kilkadziesiąt minut. Czasami utwory są bardzo schematyczne, gdy na czele pojawia się przede wszystkim melodia, momentami powracają uderzające fale dźwięku, ale równie często pozostają samotne instrumenty (jak chociażby „płaczliwa” wiolonczela w „Nocturne in C Sharp Minor”, na której gra Mari Samuelsen). Warto podkreślić także, że jedynie cztery kompozycje na albumie są tak bliskie zamysłu Chopina, że ich nazwy nie zostały zmienione. Pozostałe to luźniejsze interpretacje, które pozostają jednak bardzo spójne z ogólnym pomysłem, który Arnalds i Ott mieli na The Chopin Project.

Jak wspominałem wcześniej ważnym elementem tworzenia albumu było samo nagrywanie kolejnych dźwięków. Nie wiem w jaki sposób się to udało, ale słuchając kolejnych kompozycji można poczuć się tak, jakby muzycy byli tuż obok nas –dźwięki pojawiają się bardzo blisko, a słuchacz po kilku minutach może spokojnie zanurzyć się w muzyce. Eksperymentowanie słychać najwyraźniej w „Nocturne in G Minor”, w którym dźwięk fortepianu jest nieco przytłumiony, a w tle słychać głosy, szumy. W efekcie brzmienie instrumentu traci z majestatyczności, ale zyskuje niezwykłe, staroświeckie brzmienie, przez co zdecydowanie lepiej opowiada muzyczną historię. Uwagę warto też poświęcić „Letters Of A Traveler”, w którym udało się artystom stworzyć niezwykle rozległe brzmienie, a poszczególne instrumenty tworzą płynną melodię.

The Chopin Project to piękny album wypełniony muzyką, która bardzo często szufladkowana jest jako dźwięki dla specyficznej grupy odbiorców. Dzięki takim osobom jak Arnalds i Scott muzyka ta ożywa „na nowo”. Muzykom udało się utrzymać majestatyczne brzmienie i siłę przekazu, a jednocześnie dodali od siebie szczyptę nowoczesności i jasno pokazali, że klasyka nie musi być odtwórcza. Jest ona raczej nigdy niewysychającym źródłem  inspiracji dla kolejnych pokoleń poszukujących artystów.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
Picture theme from BloodStainedd with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.