ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Klone ─ Le Grand Voyage w serwisie ArtRock.pl

Klone — Le Grand Voyage

 
wydawnictwo: Kscope 2019
 
1. Yonder
2. Breach
3. Sealed
4. Indelible
5. Keystone
6. Hidden Passenger
7. The Great Oblivion
8. Sad and Slow
9. Silver Gate
 
skład:
Yann Ligner - vocal
Guillaume Bernard - guitar
Aldrick Guadagnino - guitar
Florent Marcadet - drums
Jean Etienne Maillard - bass
Matthieu Metzger - sax, samples
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 5, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
05.10.2019
(Recenzent)

Klone — Le Grand Voyage

Wydany kilkanaście dni temu najnowszy album Klone potwierdza tylko ich trwającą od kilku lat ewolucję w kierunku brzmienia mniej ekstremalnego, bardziej stonowanego i subtelnego. Jak podaje popularna Encyclopedia Metallum początkowo Francuzi grali progresywny groove metal, później po prostu progresywny metal. Dziś trudno ich zakwalifikować nawet do dosyć tradycyjnie postrzeganego progmetalu. Bo nie znajdziemy tu już takiej mocy, ciężaru, strukturalnej różnorodności czy wreszcie połamanych selektywnych riffów. Na tym albumie panowie ewidentnie gustują w metalu atmosferycznym, bardzo klimatycznym, nastawionym bardziej na budowanie nastroju i muzycznej przestrzeni.

Na Le Grand Voyage nie słyszymy praktycznie potężnych ścian dźwięku, z jakimi mogliśmy wszak obcować choćby na Here Comes The Sun z 2015 roku. Nie wspomnę już o partiach growlu, które były przecież w ich muzyce. Widać, że spore piętno odcisnął na nich wydany dwa lata temu Unplugged. Tu oczywiście trudno mówić o akustycznym graniu, niemniej koncepcja aranżacyjna utworów, czy pomysł poprowadzenia gitarowych figur wyrastają jakby wprost z takiej filozofii brzmienia.

Większość kompozycji jest niespieszna, o „walcowatym” wręcz rytmie. Yann Ligner śpiewa bardzo czysto a na jego wokal nałożone jest tradycyjnie dużo pogłosu. To też wyróżnik ich brzmienia. Czy wszystko to co powyżej oznacza, że Le Grand Voyage jest płytą zachowawczą, rozczarowującą tych, którzy czekali jednak na nieco więcej pazura? Nie. Bo choć album faktycznie jest zbyt jednorodny i już w końcówce przewidywalny poprzez powtarzające się patenty, to jednak broni się ciekawymi, melancholijnymi i melodyjnymi utworami takimi jak Yonder, Breach, Sealed, Hidden Passenger, czy Sad and Slow. Do tego faktycznie muzycy w kilku kompozycjach starają się urozmaicić swoje granie. Przykładem niech będzie ozdobiony partiami saksofonu autorstwa Matthieu Metzgera i zyskujący przez to trochę jazzowego szlifu Indelible. Albo pachnący delikatnie Floydami i mający symfoniczno-smyczkową końcówkę Keystone, czy wreszcie surowy, z „brudnymi” formami gitar The Great Oblivion. Jednym słowem, to dobry album zyskujący z każdym przesłuchaniem, jednak dla miłośników tej delikatniejszej odmiany metalu.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.