ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Lavender ─ Promotional Compact Disc w serwisie ArtRock.pl

Lavender — Promotional Compact Disc

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2004
 
1.A New Day [03:50]
2.Towards The Wilderness [07:52]
3.High In The Tide [11:14]
 
Całkowity czas: 23:02
skład:
Jan Madej – instrumenty klawiszowe; Wojciech Pielużek – gitary, śpiew; Tomasz Trojnar – perkusja; Krzysztof Tułecki – gitara basowa;
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 4, ocena: Niezła płyta, można posłuchać.
 
 
Ocena: 6 Niezła płyta, można posłuchać.
23.10.2004
(Recenzent)

Lavender — Promotional Compact Disc

Druga EP-ka do kupienia po raz pierwszy na koncercie w Diabolique w październiku 2004. I jestem pod wrażeniem. Zaczyna się od ‘A New Day’ i jest to rzeczywiście nowy - żywy zespół. Wokalista śpiewa nie tylko inaczej, ale i lepiej niż na poprzedniej. Muzycznie jest to troszkę bardziej dopracowane w szczegółach no i wokal harmoniczny Tomka. Klawisze a’la Pendragon. Utwór to typowy numer singlowy, mógłby się pojawić w radio i nawet zmieścić w PlayTime. Wokal troszeczkę mi przypomina Joint Venture (ktoś pamięta album Kto To Wie?). Drugi utwór to już dłuższa kompozycja prawie ośmiominutowa. W ‘Towards The Wilderness’ nastrój jest budowany stopniowo – choć znów kojarzy mi się z Pendragon (‘A Man Of Nomadic Traits’), pasaż gitarowy bardzo długi, co jakiś czas wzbogacany wstawkami klawiszy bardzo progresywny zestaw i przede wszystkim pracująca perkusja. Zaskoczyli mnie; w czwartej minucie pojawiają się wstawki piano jak u znanego nam Derek’a Sherinian’a - cały czas zastanawiam się co z wokalem – to jest ich najsłabszy punkt. Pulsująca WAH-WAH gitara i ciekawe wejście solowe perkusji. Słychać niedociągnięcia w nagraniu – gdyby to zrobić w profesjonalnym studio… na razie musimy poczekać.

Nagle w siódmej minucie uderza nas ściana progresu w wykonaniu wszystkich czterech muzyków, co rzeczywiście przenosi nas na bezdroża. ‘High The Tide’ otwiera stukot maszyny do pisania, by po chwili zastąpiony został przez gitarę. Tak to już jest znaczący wzrost i poprzednie nagranie bez wokalu zdecydowanie poprawia poziom. Zaś jedenastominutowy ostatni utwór to jest po prostu: Russia On Ice z Wrocławia. Bardzo, bardzo widoczne zapożyczenia z Porcupine Tree – ten zespół mocno na nich wpływa. Podobne budowanie nastroju, gdzieś tam sącząca się gitara, miarowe bębny. Jest dobrze. Biorąc pod uwagę iż jest to szybki miks specjalnie na koncert we Wrocku – jest miłym zagraniem. W połowie szóstej minuty mocne wejście przesterowanej gitary i lekko psychodeliczne klawisze, naśladujące Richarda. Mocny riff przewijający się przez końcówkę, dobrze zagrane i bardzo mocne bębny. zespół zdecydowanie ma możliwości muzyczne – choć sam utwór nie jest bardzo odkrywczy. Za dużo powiązań z Anglią. Moja ocena jest jednak lepsza od poprzedniej EP-ki. Tak więc: Chłopaki! Czekamy na pierwszy profesjonalny ALBUM.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.