ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Flower Kings, The ─ Paradox Hotel w serwisie ArtRock.pl

Flower Kings, The — Paradox Hotel

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2006
dystrybucja: Mystic
 
Room 111 (CD 1)
1. Check in/ 2. Monsters & Men/ 3. Jealousy/ 4. Hit Me with A Hit/ 5. Pioneers of Aviation/ 6. Lucy Had A Dream/ 7. Bavarian Skies/ 8. Selfconsuming Fire/ 9. Mommy Leave The Light on/ 9. End on A High Mote

Room 222 (CD 2)
1. Minor Giant Steps/ 2. Touch My Heaven/ 3. The Unorthodox Dancinglesson/ 4. Man of The World/ 5. Life Will Kill You/ 6. The Way The Waters Are Moving/ 7. What if God Is Alone/ 8. Paradox Hotel/ 9. Blue Planet
 
skład:
Roine Stolt – guitars, vocals/ Tomas Bodin – keyboards, backing vocal/ Hans Forberg – vocal, guitar/ Jonas Reingold – bass, acoustic guitar, vocal/ Marcus Liliequist – drums, percussion, backing vocal Hasse Brunisson – marimba, assorted percussion
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,2
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,3
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,8
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,9
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,10
Arcydzieło.
,75

Łącznie 112, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 5 Album jakich wiele, poprawny.
07.04.2006
(Recenzent)

Flower Kings, The — Paradox Hotel

Ostatnio z powodu wydania najnowszej płyty The Flower Kings rozgorzała na jednym z forów naszej strony dość żywa dyskusja na temat tego zespołu w ogóle i jego miejsca na współczesnej prog-rockowej scenie. Część dyskutantów twierdziła, że TFK to obecnie jeden z najważniejszych zespołów prog-rockowych, a inni , że może bez przesady, żeby tak honorować tak mierny zespół.

Co ciekawe obie strony maja rację – TFK to już zespół instytucja, powoli wyrastający na klasyka współczesnego prog-rocka. A z drugiej strony, czasy są na tyle badziewiaste, że nawet ten jedynie poprawny szwedzki zespół może za takiego klasyka robić.
Osobiście darzę TFK sporą sympatią, już od dobrych kilku lat, od kiedy pod koniec lat 90-tych trafił do mnie składak „Scanning The Greenhouse”. I od razu przypadły mi do gusty te barokowe, nawet jak na prog-rock, kompozycje, pięknie zaaranżowane, melodyjne, rozmarzone i romantyczne. Od tego czasu na mojej półce zgromadziło się sporo płyt tego zespołu – większość studyjnych i trochę koncertowych. Też uważam, że „Stardust We Are” to najlepsze dokonanie w ich karierze. Nie dam też powiedzieć złego słowa na koncertowe „Alive on Planet Earth” i „Meet The Flower Kings”.

Dwie ostatnie płyty nie podobały mi się . Uważam, że są po prostu nudne. Cudów po najnowszej płycie „Paradox Hotel” też się nie spodziewałem. Wiadomość o tym, że się ukazuje nie wywołała na mojej twarzy rumieńców z emocji, ale to , że to dzieło dwupłytowe wzbudziła we mnie spory niepokój. Ujj, dużo, a pamiętając poziom ostatnich dokonań Stolta i spółki, z miejsca mnie to lekko zniechęciło do bliższego zapoznania się z zawartością obu krążków. Obawy były raczej uzasadnione, bo i tym razem nie mamy do czynienia z wielkim dziełem. Jest to na granicy przyzwoitości i przeciętności – czyli momentami jest przyzwoicie, a momentami przeciętnie. Ale są wyjątki – dokładnie jeden – na poszczucie słuchacza na początku pierwszej płyty jest dwudziestominutowa suita „Monsters & Men”. Chyba najdłuższy na płycie i na pewno najlepszy – ciekawe melodie, ciekawe pomysły (fajne pseudo-klasyczne fragmenty w środkowej części) poszczególne tematy płynnie przechodzą jeden w drugi i nie jest to chaotyczne. Na tym , można powiedzieć, wielka sztuka na tej płycie się kończy. Z pierwszej płyty można wyróżnić jeszcze „Selfcomsuming Fire” i ewentualnie „Bavarian Skies”. Jest kilka delikatnych , wyciszonych miniatur, jak na przykład „Mommy Leave The Light on”, ale pozbawione bardziej wpadających w ucho melodii są li tylko zapychaczami. Z drugą płytą nie jest wcale lepiej. Pierwszy utwór na którym ucho można zaczepić to dopiero „Live Will Kill You”. Tytułowy „Paradox Hotel” wyróżnia się tym, że jak na The Flower Kings jest bardzo nietypowy, przypomina dokonania amerykańskich hard-rockowców. Ładny jest kończący płytę „Blue Planet”. I po tych prawie 140 minutach , można odetchnąć z ulgą, że to już koniec.

Czy koniecznie trzeba wszystkie utwory z sesji pakować na płytę, nie można zrobić jakiejś selekcji? Wyrzucić z tych 140 minut jakieś 60 procent. I byłoby lepiej.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.