ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Supertramp ─ Even In The Quietest Moment w serwisie ArtRock.pl

Supertramp — Even In The Quietest Moment

 
wydawnictwo: A&M Records 1977
 
1. Give A Little Bit [4:09]
2. Lover Boy [6:50]
3. Even In The Quietest Moments [6:29]
4. Downstream [4:01]
5. Babaji [4:51]
6. From Now On [6:22]
7. Fool’s Overture [10:53]
 
Całkowity czas: 43:35
skład:
Roger Hodgson - vocals, guitar, keyboards Dougie Thomson - bass Rick Davies - vocals, keyboards Bob C. Benberg - drums, percussion John Anthony Helliwell - vocals,
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,4
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,12
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,27
Arcydzieło.
,17

Łącznie 62, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
24.09.2007
(Recenzent)

Supertramp — Even In The Quietest Moment

Ta płyta to – przy pierwszym słuchaniu – nic specjalnego. Rockowe kawałki, z lekkim momentami zabarwieniem bluesowym. Krótkie. Z wyczuwalną nutą przebojowości. Ot, zwrotka, refren x 2, solo na jakimś instrumencie, refren i koniec. Nie można jednak zapomnieć, że trzy z tych kawałków to prawie siedmiominutowe długasy, a jest na płycie jedno nagranie, które trwa więcej niż 10 minut. A ten fakt sam w sobie już lekko narusza konstrukcję, którą chciałem wam okazać za sprawą recenzji tej płyty. Że muzyka rockowa, wpisana w ramy prostych, zwyczajnych na pierwszy rzut ucha zasad może, mimo krótkich, kilkuminutowych nagrań, być dziełem ambitnym i pełnym blasku.
 
Płytę zaczyna akustyczny numer Give A Little Bit. Chwytliwy motyw, melodia nadająca się do nucenia tu i ówdzie, no i fascynujące, niesamowite wręcz solo saksofonu w miejsce tradycyjnej solówki gitarowej. Oto obraz Supertramp, do którego chętnie się wraca. Dalej – Lover Boy – przywodzący na myśl w pierwszym momencie nagrania zespołu … Queen. Całość oparta na motywie fortepianu znowu frapuje melodyką (jak oni to robią, że każda melodia od razu wpada w ucho i chce się ją nucić przy goleniu?). Świetny utwór, a chóralne śpiewy w finale nagrania (owe „lalalalala”) musiały fantastycznie współbrzmieć, gdy publiczność wspierała zespół na koncercie.
 
Utwór tytułowy zaczyna się od balladowej gitary akustycznej wspartej brzmieniem saksofonu. Roger Hodgson wyśpiewuje swoje partie tak perfekcyjnie, iż rzeczywiście chłoniemy każdy, najcichszy nawet moment w tym nagraniu. Jest bajecznie, muzyka snuje się spod palców gitarzysty, fortepian lekko towarzyszy naszym podrażnionym przez ciekawość uczuciom. Magia. I tyle.
 
A dalej? Jest jeszcze piękniej. Bo gdy słowa my life is full of romance zaśpiewa Rick Davis, będziecie siedzieli oniemiali, a wasze otwarte usta świadczyć będą o niemym zachwycie. Dla opisania nagrania From Now On po prostu brak odpowiednich przymiotników, bo utwór, programowo zapada już w pamięć od pierwszych nut fortepianu, a gdy w finale wchodzi chór jest pozamiatane!!! Znakomite, fantastyczne nagranie.
 
I gdybyż ta płyta kończyła się na From Now On już zasługiwałaby na uwagę. Na co najmniej osiem gwiazdek, bo – zapomnijmy o statystyce – każde z tych nagrań to świeże podejście do artrocka. Ale to jeszcze nie koniec. Pomijając kwestię, że dwa nagrania, o których dotąd nie wspomniałem (Babaji, Downstream) są równie piękne, melodyjne i wpadające w ucho, to jednak czas przygotować się na trzęsienie ziemi. Czeka nas słynna Uwertura Głupców. Fortepianowy wstęp, delikatne – z daleka niosące się brzmienie klawiszowych pasaży, bicie dzwonów i trąby obwieszczające początek ważnego wydarzenia. Speaker, karetki (znowu trąby) … o tak, oto Fool’s Overture. Symfoniczny rozmach, wyciszenie i śpiew przy akompaniamencie samotnego, oświetlonego punktowym reflektorem fortepianu. Jedno z tych nagrań, dla których warto żyć.

Bezwzględnie polecam.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.