ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Popol Vuh ─ Letzte Tage – Letzte Nachte w serwisie ArtRock.pl

Popol Vuh — Letzte Tage – Letzte Nachte

 
wydawnictwo: Spalax Music 1976
 
1. Der große Krieger [3:10]
2. Oh wie nah ist der Weg hinab [4:34]
3. Oh wie weit ist der Weg hinauf [4:33]
4. In Deine Hände [3:01]
5. Kyrie [4:34]
6. Haram Dei Raram Dei Haram Dei Ra [1:27]
7. Dort ist der Weg [4:29]
8. Letzte Tage-Letzte Nächte [4:20]
 
Całkowity czas: 30:19
skład:
Florian Fricke – piano / Daniel Fichelscher - guitar, percussion / Djong Yun – vocal / Renate Knaup – vocal / Al Gromer – sitar / Ted De Jong - tamboura
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,5
Arcydzieło.
,2

Łącznie 8, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
24.03.2009
(Recenzent)

Popol Vuh — Letzte Tage – Letzte Nachte

Nie tak dawno, bo zaledwie dwa miesiące temu*, kiedy to długie są dni a noce wyjątkowo krótkie, przytrafiło mi się coś tak niezwykłego, co odmieniło moje życie o kolejne kilkanaście stopni i wyraźnie zmniejszyło dysproporcje czasowe między dniem i nocą, co sprawiło, że mój oddech stał się szybszy, a serce zaczęło bić gwałtowniej, nie mówiąc nic o umyśle, który stracił zdolność racjonalnego postrzegania rzeczy wielkich i małych. Taka właśnie mała wielka rzecz wywołała u mnie pewnego letniego dnia niecodzienne poruszenie. Była nią czterocalowa płytka (gabarytowo niby nic szczególnego, a jednak...) Popol Vuh o głęboko sentymentalnym tytule Letzte Tage – Letzte Nachte (Last Days – Last Nights). Nazwa całego albumu wzięła się od słów przewodniej pieśni, która zresztą kończy to bez wątpienia wielkie dzieło. Niezwykłość Letzte Tage... polega na właściwym i precyzyjnym wykorzystaniu skondensowanych gitarowych brzmień i mocno zarysowanych, emocjonalnych, kobiecych wokaliz zamkniętych w zwięzłych formach muzycznych nie wybiegających powyżej czterech minut.

Już pierwszy utwór zatytułowany "Der Grosse Krieger" ukazuje całkiem nowe, rockowe oblicze zespołu. Spiętrzone kaskady drapieżnych gitarowych fraz spływają na słuchacza z niewyobrażalną siłą dźwiękowego wodospadu powalając go swym unikalnym "grzmieniem". Drugi, "Oh Wie Nah Ist Der Weg Hinab", rysuje szlak dźwiękowej wędrówki przyspieszając tempo w połowie drogi. Niskie, jakby lekko przytłumione dźwięki perkusji i basu kroczą rytmicznie naprzód po czym dołączają do nich bardziej zdecydowane akordy gitary elektrycznej zagęszczając stopniowo przestrzeń muzyczną utworu. "Oh Wie Weit Ist Der Weg Hinauf" przynosi zmianę w postaci partii wokalnych opartych na powtórzeniach i częstych zmianach skali głosu. Słowa "Haram Dei Raram Dei Haram Dei Ra" powracają w drugiej części płyty już jako repryza oddzielająca od siebie dwie różne kompozycje wokalne o dużej sile rażenia za sprawą czystego głosu Djong Yun. Pierwsza z nich, Kyrie, to pełna rozmachu i religijnego uniesienia pieśń zgłębiająca sferę sacrum z polotem nie mniejszym niż robią to buddyjscy duchowni podczas odmawiania mantr. Druga, "Dort Ist Der Weg", to chyba najbardziej porywający fragment na całym albumie, imponujący, egzaltowany śpiew penetrujący wysokie rejestry dźwiękowe okraszony ostrymi partiami gitary Daniela Fichelschera zakończonymi serią donośnych salw perkusji. Całość wieńczy już wyżej wymieniona tytułowa piosenka z tekstem śpiewanym po angielsku wykonana z symfonicznym blaskiem i tym samym stanowiąca bardziej tradycyjne, klasyczne rozwiązanie.

Warto by w tym miejscu wspomnieć jeszcze o okładce albumu Popol Vuh Letzte Tage..., która przedstawia polanę z pasącym się na niej stadem owiec i krów. Koncepcyjnie, zdjęcie z okładki Letzte Tage... może się, słusznie bądź niesłusznie, kojarzyć z niektórymi projektami Storma Thorgersona, jakie tworzył na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych współpracując z zespołem Pink Floyd, jednakże siermiężne wykonanie zdradza wrodzoną inklinację Floriana Fricke do prostych i nieskomplikowanych form przekazu. Często przypisywana mu przez krytyków etykietka muzycznego minimalisty, który tworzy wielkie rzeczy przy małym nakładzie środków, nawet tutaj w przypadku doboru ilustracji na okładki płyt własnej grupy, potwierdza się w stu procentach. Jak to zwykle bywa okładka płyty jest w pewnym stopniu odbiciem tego co można na niej samej usłyszeć i mogę śmiało zaryzykować mówiąc, że Letzte Tage... dowodzi słuszności powyższej teorii, a jako exemplum perfectus niech posłuży pasterska pieśń "In Deine Hande", która najlepiej oddaje jej spokojny i sielski klimat.

Na koniec pozostaje mi jedynie westchnąć z wyraźnym uczuciem żalu z powodu nie satysfakcjonującej długości tej płyty (30 minut; sic!). Chociaż z drugiej strony, te wspaniałe trzydzieści minut jest najlepszym przykładem tego jak się kiedyś grało – krótko i do rzeczy. Czasem tak niewiele trzeba by wytrącić człowieka ze stanu duchowej inercji i siłą muzycznej perswazji rzucić na kolana.


 

* – recenzja napisana we wrześniu 2003 (z małą korektą tekstu ze strony autora) dla nieoficjalnej strony zespołu Popol Vuh założonej przez Michała Greupnera
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
Picture theme from Riiva with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.