ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Renaissance ─ Illusion w serwisie ArtRock.pl

Renaissance — Illusion

 
wydawnictwo: Island 1971
 
1. "Love Goes On" (K.Relf) - 2:51
2. "Golden Thread" (J.McCarty/K.Relf) - 8:15/ 3. "Love Is All" (J.McCarty/B.Thatcher) - 3:40
4. "Mr. Pine" (M.Dunford) - 7:00
5. "Face Of Yesterday" (J.McCarty) - 6:06
6. "Past Orbits Of Dust" (J.McCarty/K.Relf/B.Thatcher) - 14:39
 
Całkowity czas: 40:31
skład:
Personnel(on most tracks)
• Keith Relf - guitar, vocals, lead vocal on "Love Is All" • Jim McCarty - drums, vocals, lead vocal on "Golden Thread" • John Hawken - keyboards • Louis Cennamo - bass • Jane Relf - vocals, percussion, lead vocals on "Love Goes On", "Face Of Yesterday", "Past Orbits Of Dust"

(on "Past Orbits Of Dust") • same as above, but with guest keyboardist Don Shin in place of Hawken.

(on "Mr. Pine")
• John Hawken - keyboards • Jane Relf - vocals • Michael Dunford - guitars • Terry Crowe - lead vocal • Neil Korner - bass • Terry Slade - drums
Production
• Produced By Keith Relf • Engineered By Andy Johns
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,7
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,20
Arcydzieło.
,10

Łącznie 40, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
03.12.2009
(Recenzent)

Renaissance — Illusion

Renaissance był w latach siedemdziesiątych zjawiskiem ze wszech miar oryginalnym i niezwykłym na scenie prog-rockowej (zresztą wszystkie co znaczniejsze takie grupy były zjawiskami jedynymi i niepowtarzalnymi). Głównym znakiem rozpoznawczym zespołu był przepiękny alt Annie Haslam – jedyny taki w historii rocka. Ale zanim Annie Haslam dołączyła do Renaissance parę rzeczy w historii zespołu zdążyło się wydarzyć.
 

Grupa powstała pod koniec lat sześćdziesiątych z inicjatywy Keitha Relfa i Jima McCarthy, wcześniej muzyków legendarnych The Yardbirds. Dobrali sobie  oni Johna Hawkena na klawiszach, Luisa Cennamo na basie, za mikrofon postawili  siostrę Keitha, Jane i szybko nagrali swój pierwszy album. Potem doszło do szeregu zmian personalnych i po pewnym czasie okazało się, że w składzie Renaissance nie ma już nikogo z tego pierwotnego składu, a jedyną osobą łączącą oba Renesanse jest Michael Dunford, który najpierw współpracował z zespołem (po raz pierwszy właśnie na "Illusion"), a potem wskoczył na etat gitarzysty (i został jedynym(?)  dysponentem nazwy). Aż zebrał się skład, który nagrał album "Prologue".

Utarło się przekonanie, że "pierwszy" i "właściwy" Renaissance to dwa różne zespoły. Nie do końca. "Prologue" jest tytułem tyleż uzasadnionym, co mylącym. Uzasadnionym – o tyle, że był to początek nowego Renaissance, który w mniej więcej podobnym składzie dotrwał do końca lat siedemdziesiątych. O tyle mylący, że muzycznie różnic między "Prologue" a "Illusion" prawie nie ma. Do tego uważam, że "Prologue" jest słabszy. Wszystkie cechy stylu muzycznego Renaissance, które  kilka lat później przyniosły grupie międzynarodowy sukces już są obecne na tym albumie. Jest już taka charakterystyczna dla ich muzyki zwiewna melodyjność, delikatność, harmonie wokalne, klimat – stylistycznie to już jest całkiem ten Renaissance. Jeśli chcemy znaleźć dwa różne muzycznie Renesansy, to są te z pierwszej i drugiej płyty. Debiut zawierał materiał bardziej rockowy, z wyraźnymi naleciałościami psychodelicznymi, a nawet wpływami ze strony brytyjskiego białego bluesa. "Illusion" to już Renaissance pełną gębą – folkowo-progresywne granie, tak dobrze znane z następnych płyt. Ale jeszcze nie było aż tak łagodnie i miło, jak później. Nieco tego rockowego "zadziora" i psychodelii pozostało. W "Mr. Pine" słychać „soczyście” grające organy, jak na przykład u Emersona, a suita "Past Orbits Of Dust" kończy się ciekawym,  psychodelicznym "odlotem" – takich rzeczy już później nie było – przynajmniej na płytach studyjnych. Ale już "Love Goes on", "Love Is All" czy „Face of Yesterday” mogłyby się znaleźć na każdej kolejnej płycie grupy. Co do możliwości wokalnych Jane Relf – jasne, że były znacznie bardziej ograniczone niż Annie Haslam(*), ale słuchając tych piosenek, jak też tych z debiutu nie ma się wrażenia, że wokalnie jej czegoś brakuje – głos ma ładny, jasny, miły dla ucha. Chociaż chyba niektóre nuty w „Face of Yesterday” są już trochę poza jej zasięgiem.

 
Z czystym sumieniem można polecić "Illusion każdemu, kto lubi i trochę zna Renaissance, a nie jest do końca przekonany, że warto zagłębiać się w czasy przed Annie Haslam – nie powinien się zawieść. To naprawdę bardzo dobra płyta.
 
Chociaż dziwne, że taka jest. Pierwsza płyta wielkiego sukcesu nie odniosła. Główni zarządzający tego projektu stracili zapał i zainteresowanie do prowadzenia dalszej działalności i mieli ochotę to wszystko rzucić w cholerę. W każdym razie zrezygnowali z koncertowania z zespołem. Ale pozostawały zobowiązania względem wytwórni, której z mocy kontraktu należał się jeszcze jeden krążek. Chcąc, nie chcąc trzeba było wejść do studia i coś nagrać. Skład się też wtedy zaczął sypać na całego. Większość materiału nagrał co prawda ten pierwotny, ale skończył płytę inny. "Illusion" ukazało sie początkowo tylko w Niemczech. W Wielkiej Brytanii dopiero pięć lat później, w 1976 roku nakładem wytwórni Islands.
 
(*) – w jesieni 1970,  po Jane Relf wokalistką Renaissance została Anne-Marie Cullom, ale trwało to bardzo krótko. Na początku  1971 roku do zespołu dołączyła Annie Haslam.
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.