ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Bush, Kate ─ Hounds Of Love w serwisie ArtRock.pl

Bush, Kate — Hounds Of Love

 
wydawnictwo: EMI Records Ltd 1985
 
1. Running Up That Hill (A Deal With God) 5:03 2. Hounds Of Love 3:02 3. The Big Sky 4:41 4. Mother Stands For Comfort 3:07 5. Cloudbusting 5:09 The Ninth Wave: 6. And Dream Of Sheep 2:45 7. Under Ice 2:21 8. Waking The Witch 4:18 9. Watching You Without Me 4:06 10. Jig Of Life 4:04 11. Hello Earth 6:12 12. The Morning Fog 2:34
 
Całkowity czas: 47:22
skład:
Kate Bush – voices, fairlight, piano A także: Bass - Del Palmer, Youth, Eberhard Weber / Guitar - Alan Murphy, John Williams / Balailaka -Paddy Bush / Drums - Charlie Morgan, Stuart Elliott / Cello - Johnathan Williams / Dijeridu -Paddy Bush / Percussion - Morris Pert / Strings -The Medicci Sextet; Arranged for Strings by Dave Lawson / Backing Vocals - Brian Bath, Paddy Bush, John Carder Bush, Del Palmer / Bouzouki - Donal Lunny / Whistless - John Sheahan / Harmonic Vocals - Paddy Bush / Synthesiser Sequences - Kevin McAlea / Uillean Pipes - Liam O'Flynn / Guitar - Brian Bath / Choir - The Richard Hickox Singers, directed by Richard Hickox arranged for voices by Michael Berkeley / Violins, Fujare - Paddy Bush / Synthesiser - Kevin McAlea
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,6
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,7
Arcydzieło.
,124

Łącznie 142, ocena: Arcydzieło.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
15.12.2011
(Recenzent)

Bush, Kate — Hounds Of Love

Cyklicznego nieregularnika o płytach Kate Bush część kolejna.

Płyta bardzo wyczekiwana i przyjęta entuzjastycznie. Dla mnie  - jednak pewne rozczarowanie (co nie przeszkodziło mi wydać kupy forsy na winyl kilka miesięcy później). Czekałem na coś w rodzaju kontynuacji "The Dreaming", a dostałem płytę taką, jakby "The Dreaming" się nie wydarzyło. Promujący całą płytę "Running up That Hill" też początkowo do gustu mi nie przypadł, zaprzyjaźniliśmy się dopiero później.

Jednak trzeba cesarzowej co cesarskie oddać. Bez względu na własne odczucia  - była to jedna z najgłośniejszych płyt połowy lat osiemdziesiątych - stawiano to mniej więcej na równi z debiutem solowym Stinga, "Boys & Girls" Ferry'ego, czy "So" Gabriela. Z gwiazdy zrobiła się supergwiazda - to był naprawdę wielki sukces komercyjny w całej Europie. Artystyczny zresztą też, bez względu na zawiedzione oczekiwania recenzenta.

 "Hounds of Love" zostało podzielone na dwie części, takie jak strony winyla - pierwsza część zatytułowana była "Hounds of Love", jak cała płyta i zawierała pięć piosenek, a drugą stronę wypełniała suita "The Ninth Wave" - noc pełna snów, koszmarów, która na szczęście kończy się pogodnym porankiem. Właściwie trudno to nazwać typową suitą, jest to cykl utworów. Chociaż gdyby się im lepiej przyjrzeć, to większość z nich samodzielnie raczej by nie zafunkcjonowała  - "Waking The Witch", "Under Ice", "Watching You without Me" - to są części większej całości. I najlepiej całą drugą stronę potraktować jako jedną całość i  broń Boże nie słuchać po kawałku. Kiedyś próbowałem to dzielić, ale nie był to dobry pomysł. Na szczęście szybko mi przeszło.

 Pierwsza strona nie była wcale żadną suitą, za to z pięciu utworów cztery były singlami, w tym trzy w pierwszej dwudziestce. Nawet debiutancka płyta Pet Shop Boys nie była bardziej hitonośna. A utwory z pierwszej strony były naprawdę zacne - "Cloudbusting" i nieco szalony (proponuję pooglądać clip) "The Big Sky” to jedne z moich ulubionych utworów Kate Bush, "Hounds of Love" też bardzo lubię, a "Running…" polubiłem. Do tej pory mam pewnie problem z "Mother Stands for Comfort" . Ta kameralna, krótka piosenka nie do końca mi tu pasuje. Może miała być pewnym rozładowaniem emocji po trzech pierwszych bardzo dynamicznych utworach? Pewnie tak. A potem jest "Cloudbusting" - moim zdaniem najlepszy utwór na "Hounds of Love", też zilustrowany fenomenalnym teledyskiem, w którym wystąpił Donald Sutherland. Jest to historia inspirowana wspomnieniami Petera Reicha, a przede wszystkim aresztowaniem przez FBI jego ojca, Wilhelma Reicha.

 Mimo, że nie jest to moja ulubiona płyta Kaśki (chociaż w zasadzie wszystkie płyty tej pani  lubię bardzo) to akurat z tą wiąże sie najwięcej wspomnień. To była pierwsza płyta Kate Bush, którą sobie kupiłem. W ramach prezentu z okazji osiemnastki, w komisie płytowym w Gdańsku (akurat na wycieczce szkolnej byłem). To była pierwsza płyta kompaktowa w ogóle, jaką sobie kupiłem (razem z "The Sensual World"). W jednym z Wieczorów Płytowych  "The Morning Fog" poszło z dedykacją ode mnie dla pewnej damy. Dotarło. Kiedy słuchałem tej płyty zadzwoniła do mnie ciotka, żeby poinformować mnie, że zdałem na medycynę -  akurat leciało "Jig of Life". Jak widać wspomnień i to różnych związanych z tą płytą mam sporo.

 No i chyba tyle na ten temat.

 Aha, dla tego, kto chciałby zacząć swoją przygodę z muzyką lekko zakręconej Kaśki, „Hounds of Love” wydaje się najlepszym wyborem.

 

 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.