ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Monkey3 ─ Beyond The Black Sky w serwisie ArtRock.pl

Monkey3 — Beyond The Black Sky

 
wydawnictwo: Stickman Records 2011
 
1. Camhell (06:19)
2. One Zero Zero One (04:03)
3. Black Maiden (08:51)
4. Tuco The Ugly (02:13)
5. K.I. (02:30)
6. Motorcycle Broer (05:33)
7. Gate 57 (03:48)
8. Through The Desert (08:53)
 
Całkowity czas: 42:13
skład:
Walter – drums
Picasso – bass
Boris -guitar
dB - keys
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 3, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
15.02.2012
(Recenzent)

Monkey3 — Beyond The Black Sky

Troszkę zapomniałem o Szwajcarach z Monkey 3, których dwa poprzednie krążki studyjne (Monkey 3 z 2004 roku i 39 Laps z 2006) recenzowałem na naszych łamach. Tymczasem Helweci w ubiegłym roku, nakładem Stickman Records, wydali swój trzeci pełnowymiarowy krążek zatytułowany Beyond The Black Sky, a w tak zwanym międzyczasie sporo też się u nich działo. Przede wszystkim doszło do małej roszady w składzie, w ramach której dB zastąpił na stanowisku klawiszowca Mistera Malpropre (ci, którzy znają Monkey 3 wiedzą, że artyści ukrywają się pod pseudonimami).

Nie próżnowali również wydawniczo. W 2007 roku ukazał się ich split z Hypnos 69 a dwa lata później fani dostali DVD Live At Aventicum. W tym samym 2009 roku artyści wypuścili na rynek krążek Undercover z ich wersjami kompozycji Archive, Pink Floyd, Deep Purple, Led Zeppelin, Kiss i Ennio Morricone (tego ostatniego artysty, temat filmowy Once Upon A Time In The West, znalazł się już na 39 Laps). Ciekawostką wydawnictwa było to, iż po raz pierwszy na albumie grupy pojawił się wokal…

Bo Monkey 3 to kwartet instrumentalny mający swój pomysł na granie. Pomysł, który czerpie garściami ze stoner, space i post rocka. Sporo też w ich dźwiękach nawiązań do muzyki lat siedemdziesiątych i psychodelii. W sumie to niewiele, w porównaniu do poprzednich albumów, zmieniło się w ich stylu. Dalej królują: nisko strojony bas, potężna gitara, kosmiczne klawisze i przede wszystkim to, w czym Szwajcarzy są absolutnymi mistrzami - misternie i powolnie wprowadzany, wszechogarniający trans. Złowieszczy i hipnotyczny do bólu. Taki jest, bardzo udany Camhell, rozpoczynający album, jeden z najlepszych numerów na płycie, rewelacyjnie rozpędzający się pod sam koniec. Jeszcze lepsze wrażenie robi  niespełna dziewięciominutowy, Black Maiden, rozpoczęty samotną partią plemiennych bębnów, a zakończony, pełną emocji i energii, gitarową ścianą. Nie oznacza to wcale, że muzykom z Lozanny klimat udaje się wytworzyć tylko w dłuższych formach. Krótkie dwuminutowki, w postaci ascetycznego, leniwego i „pustynnego” Tuco The Ugly i agresywnego K.I. zgrabnie urozmaicają płytę. Warto też bliżej przyjrzeć się kończącemu całość Through The Desert z mocarnym i majestatycznym Sabbathowym riffem. Jego gwałtowne zakończenie faktycznie pozostawia słuchacza w niezręcznej, po swoistym transie, ciszy.

Nie jest to oczywiście album świeży, niewiele wnosi do wizerunku grupy i brakuje mu choćby melodycznej wyrazistości 39 Laps. Niemniej, wszyscy  lubiący trochę muzycznego, klaustrofobicznego strachu powinni się nim zainteresować.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.