ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Toundra ─ III w serwisie ArtRock.pl

Toundra — III

 
wydawnictwo: Aloud Music 2012
 
01. Ara Caeli [07:57]
02. Cielo Negro [06:00]
03. Requiem [05:34]
04. Marte [05:25]
05. Lilim [07:24]
06. Espírita [07:56]
 
Całkowity czas: 40:16
skład:
Esteban, Alberto, Víctor, Álex
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 3, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
07.01.2013
(Recenzent)

Toundra — III

Czasami chciałoby się ciężko opaść na takie lub inne siedzisko, westchnąć donośnie i powiedzieć, że w muzycznym świecie widziało się już wszystko. Przy natłoku wydawniczym i dużej dostępności do produkcji z całego świata takie zachowanie nie jest możliwe. Zatem jeśli nie wszystko, to z pewnością bardzo dużo. W związku z tym często dochodzi do sytuacji, w których odgórnie zakłada się, że nic nowego z danej płyty nie wyniknie, że będziemy mieli do czynienia z kolejną kopią kopii. Okazuje się, że nie każdy zespół to Iron Maiden, czy ACDC i krążki różnią się od siebie, są pewną drogą, historią, odkrywaniem własnych możliwości i granic swojego postrzegania. Tak jest w przypadku Toundry, projektu powstałego z potrzeby poszukiwania tego, co nieznane.
 
Dwa pierwsze krążki formacji z Hiszpanii były wyraźnym sygnałem, że muzycy tego projektu wiedzą jak się zabrać do rzeczy, a dzięki kompozycjom takim jak Magreb (II), czy Medusa (I), chciało się wracać do wspomnianych albumów. Toundra nie tylko potrafiła pokazać swoją obecność w rejonach postnego grania na swoim rynku muzycznym, ale również pozytywnie się tam zaprezentowała. Co prawda na tle zespołów o światowej renomie wyglądają na ambitnych średniaków, ale są na jak najlepszej drodze, by sięgnąć po najwyższe laury, czego dowodem jest trzeci album w dorobku grupy.
 
Nie miałem wielkich oczekiwań odnośnie kolejnego albumu Hiszpanów. Nie spieszyłem się również z tym, żeby wspomniany krążek przesłuchać. Uwagę przykuwa okładka i grafiki jej towarzyszące, których styl jest dobrze znany również z drugiego wydawnictwa. Jednak to wciąż było za mało. Dopiero głód nowych, muzycznych wrażeń skłonił mnie do sięgnięcia po tę płytę. Okazało się, że zespół kojarzony z mocnym, choć przestrzennym graniem potrafi wydobyć ze swojej twórczości niesamowicie urodziwe, hipnotyczne dźwięki. Mniej tu typowych dla metalu rozwiązań, a zdecydowanie więcej magii. Efekt ten zapewnia świetnie wykorzystana sekcja smyczkowa, stopniowo dozowane emocje i kilka fantastycznych rozwiązań kompozycyjnych.
 
Toundra, biorąc przykład z Russian Circles, nie boi się mocniej zabrzęczeć basem, wykorzystać możliwości tego instrumentu, co słychać już w pierwszych dźwiękach krążka. Ara Caeli, czyli utwór otwierający płytę, pokazuje dobrze dobrane proporcje pomiędzy eterycznym brzmieniem sekcji smyczkowej, a energiczną pracą perkusji i mocniej zarysowanymi gitarami. Ten mocny, nieco złowieszczy nastrój utrzymuje się również w kolejnej kompozycji. Cielo Negro wita nas odgłosami padającego deszczu, który przeradza się w burzę mocnych, post-metalowych dźwięków. Po raz kolejny aż chce się pochwalić sekcję rytmiczną, za bardzo dobrą, dynamiczną pracę. Podobnie skonstruowane są kolejne utwory Marte, Lilium, Espírita, które twórczo powielają w odświeżonej formie rozwiązania znane z poprzednich albumów. Na krążku pojawia się perełka, której warto poświęcić więcej miejsca. Requiem to kompozycja, którą trudno jest zaklasyfikować jako utwór post-metalowy, czy nawet post-rockowy. Najchętniej określiłbym go mianem rockowego, gitarowego kawałka, co jest szalenie nietypowe dla muzyki, o której zwykłem pisać. Miękkie brzmienie perkusji, delikatna praca gitary oraz kilka innych, oszczędnych rozwiązań, składają się na urok tego utworu. Gitary ustępują miejsca sekcji smyczkowej, która nabiera mocy, by wejść w stadium emocjonalnej kulminacji tej kompozycji. Tak się przynajmniej wydawało. Przecież to zawsze smyczki były momentem, na który się czeka, którego się wypatruje i pożąda. Tu jest inaczej. Historia toczy się dalej, a zszokowany odbiorca może wysłuchać świetnej, gitarowej solówki położonej na tle wcześniej wspominanych instrumentów smyczkowych.
 
Toundra i album sygnowany numerem III to poprawne, ciekawe kompozycje, trafne połączenie przestrzeni z mocą, chaosu z porządkiem i prostotą, odpowiednia dynamika, dobrze brzmiące instrumenty, świetna perkusja, odważny bas, dobre gitarowe tło, idealnie wykorzystana sekcja rytmiczna i bardzo dobra produkcja dźwięku. Ten album to także jedna z ciekawszych, tegorocznych propozycji z tej kategorii muzycznego grania.
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.