ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Irglova, Marketa ─ Muna w serwisie ArtRock.pl

Irglova, Marketa — Muna

 
wydawnictwo: 4AD 2014
dystrybucja: Sonic Records
 
1. Point of Creation - 5:20
2. Time Immemorial - 4:29
3. The Leading Bird - 4:38
4. Fortune Teller - 6:10
5. Without a Map - 5:28
6. Remember Who You Are - 3:27
7. Mary - 3:58
8. Phoenix - 4:30
9. Seasons Change - 3:42
10. Gabriel - 4:47
11. This Right Here - 5:26
 
Całkowity czas: 51:00
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,0

Łącznie 4, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
10.11.2014
(Recenzent)

Irglova, Marketa — Muna

Nie wszyscy wiedzą, że znają Marketę Irglovą. Artystka, kojarzona jest przede wszystkim dzięki genialnej roli w filmie Once, ale też na co dzień jest aktywną piosenkarką i zarazem jedną z najpopularniejszych czeskich artystek eksportowych. Po trzech latach wydawniczego milczenia, kilkudziesięciu koncertach i perturbacjach w życiu prywatnym powraca z albumem Muna – pozycją, po którą zdecydowanie warto sięgnąć.

W przypadku Markety chociaż chwilę recenzji wypada poświęcić biografii artystki. Gdy miała 13 lat, do jej rodzinnej, niewielkiej miejscowości w Czechach, na koncert przyjechała grupa The Frames, której już wtedy liderował Glen Hansard. Organizatorem występu był ojciec Markety, który zapoznał swoją córkę z Glenem i tak zrodziła się wielka przyjaźń muzyczno-prywatna. Współpraca duetu oraz reszty muzyków The Frames wywołała eksplozję popularności i zaowocowała powstaniem filmu Once w 2007 roku (Marketa miała wtedy 19 lat). „Falling Slowly” – piękna, liryczna kompozycja na pianino i gitarę otrzymało nawet Oscara od zdecydowanie mainstreamowej Akademii Filmowej. Zespół pod nazwą The Swell Season wydał w międzyczasie dwa albumy, zagrał wiele koncertów (w tym w warszawskie Stodole), a Marketa i Glen zostali parą także w życiu prywatnym.

Romantyczna historia skończyła się w 2009 roku. Para rozstała się (w przyjaźni), a po dwóch kolejnych latach zespół The Swell Season zawiesił działalność. Muzyczne i życiowe ścieżki Markety i Glena rozeszły się i obydwoje rozpoczęli kariery solowe, które nie przyniosły im jednak dotychczas tak dużej sławy. Glen zawitał do Warszawy w zeszłym roku, ale nie pokazał charyzmy znanej z czasów The Swell Season, a pierwszy album Markety Anar był dość nudny i nie uzyskał uznania ani fanów, ani krytyków. Rok 2011 był jednak dość burzliwy w jej życiu – po roku małżeństwa rozstała się z czeskim producentem Anar, wyjechała do Islandii i tam związała się z Sturla Mio Borissonem, z którym ma córkę Árveig urodzoną w listopadzie 2013 roku. W międzyczasie powstał drugi album artystki - Muna (isl. Pamiętając). Piękna, spiritualna muzyka jest wyrazem wewnętrznej przemiany duchowej Markety, jej poszukiwań, a także zawiera wiele wpływów różnych kultur. z którymi artystka miała styczność. Wspaniała muzyka – pełna piękna i emocji.

Muna jest albumem bardzo bogatym w dźwięki. Marketa do współpracy zaprosiła 27 muzyków, a w tym Roba Bochnika z The Frames, swoją siostrę, Aidę Shahghasemi z Iranu, pełny chór, perkusjonalistów i kwartet smyczkowy. W efekcie brzmienie na albumie jest bardzo głębokie i zawiera wiele zaskakujących połączeń instrumentalnych. Album otwierają dzwony kościele i wycofane głosy chóralne będące wstępem do „Point Of Creation”. Po chwili dołącza Marketa, a my zostajemy wprowadzeni w bardzo duchowy nastrój, wręcz modlitewny, bo nawiązania do brzmień zarezerwowanych dla katedr i kościołów są aż nader wyraźne. Niedługo potem słyszymy „The Immemorial” – bardzo dobrą, liryczną kompozycję. Na czele jest Marketa i pianino, ale wciąż towarzyszy jej chór. Typowymi dla artystki kompozycjami, utrzymanymi w podobnym nastroju są chociażby „Without A Map”, „Mary”, czy „Phoenix”. Specyficznym utworem, emocjonalnie rozedrganym jest „The Leading Bird”, w którym do Markety dołącza Aida pochodząca z Iranu. Narrację prowadzą dwa kobiece głosy splecione w jedną całość – momentami jest to bardziej mantra, modlitwa o pokój, radość i piękno. W drugiej części pojawiają się akcenty smyczkowe, które jeszcze dokładniej i precyzyjniej budują klimat. Do arabskich brzmień, które w znacznej ilości pojawiały się na poprzedniej płycie artystki nawiązuje „Fortune Teller”. Sporo tutaj brzmienia kojarzonego głównie z kulturą Maurów (połączenie motywów arabskich i iberyjskich). Świetnie słucha się także chociażby „Remember Who You Are”, który mogłoby spokojnie znaleźć się w repertuarze Joni Mitchell – utwór kończy niesamowity wulkan emocji i wodospad dźwięków, czyli konstrukcja, którą tak dobrze znamy z dokonań islandzkich zespołów. W nurcie Sigur Ros, Mum itd. utrzymany jest także dość eksperymentalny „Gabriel”, w którym pojawia się trochę więcej gitar, dęciaków i szybszego rytmu. Album zamyka przepiękna ballada „The Right Here” z klamrą nawiązującą do otwierającego całość „Point Of Creation”.

Muna to album osoby spełnionej – jako artystka, matka, żona, kobieta. Słychać to przy każdym dźwięku. Wypełnia go muzyka bardzo osobista i szczera, obrazująca duchową i życiową wędrówkę Markety z ostatnich lat. Znając osobisty wymiar dźwięków zawartych na Muna odkrywamy jej drugie dno, które ukazuje, że sztuka nie jest tylko produktem dla odbiorcy, ale też emocjonalną i wewnętrzną przeprawą dla twórcy.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.