ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 19.04 - Gdańsk
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 20.04 - Lipno
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 20.04 - Sosnowiec
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 26.04 - GDAŃSK
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
- 17.07 - Warszawa
 

wywiady

21.12.2011

"Chciałbym, aby ta płyta promowała samodzielne myślenie. Aby ludzie się na chwilę zatrzymali, pomyśleli trochę nad sobą, w życiu nie tylko liczy się kasa i latanie za pracą" - Joseph Magazine

Dwa gorące wieczory spędzone przy wspólnej rozmowie o muzyce, inspiracjach, historii i tym, co dla nich jest najważniejsze.

Wschodząca gwiazda progresywnego metalu, „buy or die” jak napisał Kerry Gold w opisie płyty w LaserCD.com.  Zaciekawiony prezentacją na Youtube wpierw spotkaliśmy się na małą „roboczą” pogawędkę w przemiłe letnie popołudnie w kawiarni tuż obok Parku Południowego. Mając na uwadze dosyć szerokie inspiracje i motywy przewijające się w utworach zespołu, ten wywiad  wymagał przygotowania. Nie planowałem dwóch części – ale wyszły nam dwa spotkania. W sumie to dobrze, zespół był w stanie opowiedzieć nam coś o sobie tuż na początku wydania płyty oraz po 3 miesięcznej obecności w mediach, na koncertach, w uszach miłośników muzyki Joseph Magazine. Tak też po pierwszym występie w klubie Liverpool zamknęliśmy się  w czwórkę  z Bartkiem Sochą, Marcinem Waleckim oraz Bartoszem Struszczykiem na zapleczu klubu,  w celu małego odpytania o przeszłość, teraźniejszość, inspiracje i przyszłość zespołu.  

Część I: Liverpool ...

ArtRock.pl:  Po pierwszym występie?

Bartek Socha: tak.

ArtRock.pl:  Od kiedy razem gracie?

Bartek Socha: rok czasu

ArtRock.pl:  niewiarygodne. Materiał ile powstawał??

Bartek Socha: od 4 lat.

ArtRock.pl:  Jak oceniacie wasz dzisiejszy występ?

Marcin Walecki: Ja się nie będę  wypowiadał ...

Bartek Socha: Jak to mówił Steve Lukather – „często schodząc ze sceny, dla nas grających było to żenujące, natomiast publiczność była bardzo zadowolona” Ja myślę że było fajnie.  Jestem zadowolony, z chłopaków, poniekąd z siebie.  Jakieś tam drobne potknięcia były – my jesteśmy tylko ludźmi tak naprawdę.  Na ten ogrom pracy i naszego czterorękiego perkusistę  jest  niesamowita sprawa ...

ArtRock.pl:  Właśnie – odnośnie perkusisty. Gdzie takich ludzi się znajduje?

Marcin Walecki i Bartosz Struszczyk: (razem) W Tomaszowie Lubelskim...

Bartek Socha: Wiesz, to była ciekawa historia. Nie wierzyliśmy, że ktokolwiek będzie w stanie zagrać nasz materiał. No i pojawił się Rafał Brodowski i rozwalił system. Na koncercie można zwrócić uwagę, jak jest motyw w utworze „Night of the red sky”, gdzie ja pisząc bębny – jest tak, że jest gość który ma 4 ręce.  A Broda to zagrał dwiema.  Każdą przerwę jaką ma, musi wykorzystać. Z Rafałem jest naprawdę fenomenalna współpraca. Przywieźliśmy go z Tomaszowa Lubelskiego – 550 kilometrów. Pożegnał mamę, tatę, spakował bębny i przyjechał tutaj. Przeprowadził się do Wrocławia, znalazł pracę.  Tutaj ludzie są  nastawieni na granie.  Nikt tak naprawdę nie jest tutaj dla ściemy albo nikt nie zamierza układać sobie życia na etacie.  Wszyscy po to jesteśmy aby grać ...

Marcin Walecki: ... powiem więcej – ja się zwolniłem z pracy ostatnio. Między innymi dlatego aby grać.
 

ArtRock.pl:  A od kiedy macie na etacie Bruce'a Dickinsona?

(śmiech)

Bartek Socha: Bruce'a Dickinsona zatrudniliśmy 2 lata temu.  To było latem więc 2 lata i 3 miesiące.

ArtRock.pl:  - Czemu  jest go tak mało na waszej płycie?

Bartek Socha: Jak przyszedł to już była płyta gotowa.

Marcin Walecki: Żeby to wszystko przearanżować pod wokal to potrzebny byłby naprawdę duży nakład czasu. Niekoniecznie byłoby to in plus.

Bartek Socha: Poza tym doceniamy cierpliwość Bartka za to, że z nami jest. Pomimo że czasami się nudzi. Ale Bartek jest naszym skarbem i go nie wypuścimy tak łatwo.

ArtRock.pl:  Skąd pomysł na nazwę?

Bartek Socha:  Zabawna historia. Nie jest to w żaden sposób górnolotne. Kiedyś pracowałem w fabryce mebli, gdzie był potężny magazyn. I na tym magazynie rządził Józek. Józek miał to do siebie, że prawie każdy kod kreskowy znał na pamięć, znał wszystkie regały i z pamięci rzucał. Jak coś trzeba było załatwić to się mówiło "idź na magazyn Józefa" - stwierdziliśmy, że to świetna nazwa dla kapeli. Tylko że po angielsku byłoby to "Joseph Warehouse", a że brzmi to dosyć karkołomnie - zostaliśmy przy Joseph Magazine.

ArtRock.pl:  ... brzmiałoby to jakby Józef prowadził jakąś gazetę ..

Bartek Socha:... no dokładnie,  tak jest ciekawiej, zabawniej. Nie chciałem nazywać kapeli "Ból zbawienia" czy coś  w tym stylu. To jest już pretensjonalne. 

ArtRock.pl:  Dzisiaj na scenie nie było czarnej mszy, darcia książek ani scen mordowania - ale było ostro. Jak Wy opisujecie swoją muzykę.?

Bartek Socha: Tak naprawdę jest to coś z pogranicza rocka progresywnego i metalu.

Marcin Walecki: bardzo barwnego

Bartek Socha: my tak naprawdę nie skupiamy się na tym. My chcemy grać dobrą muzykę, chcemy się realizować artystycznie. Podpinanie nas pod jakiś gatunek i charakteryzowanie muzyki - to cel krytyków.

Marcin Walecki: Gatunek jaki nam wyszedł to wypadkowa. Ja uwielbiam klasyczny rock progresywny natomiast nie cierpię, nie znoszę metalu!

ArtRock.pl:  (z szokiem i niedowierzaniem) ... to jakim cudem powstała ta płyta ?????

Marcin Walecki: ... Właśnie! Ja dawałem od siebie takie elementy elektroniczne, przestrzenne.

ArtRock.pl:   Dzisiejszy kower był bardzo ”progresywny”..

Bartek Socha i Marcin Walecki: (razem)  taka niespodziewanka

ArtRock.pl:  ..w brzmieniu czysto skandynawskiego, szwedzkiego rocka progresywnego. To wejście w stylu Iron Maiden mogłoby rozwalić niejednego fana. Liczyłem że polecicie w kierunku łagodnego Dream Theater, czy jak mówimy o klasyce w kierunku YES, a tu spotykamy dosyć pretensjonalny kower Abby "Gimme Gimme Gimme". Nie korci Was aby sięgnąć także po inne znane utwory?

Marcin Walecki: Zależało nam aby w naszej muzyce zrobić coś swojego, coś na co by nikt inny nie wpadł. Ja tak na przykład mieszałem barwy. Często brałem dwie różne barwy, których nigdy by człowiek razem nie zagrał, nikt by nigdy nie pomyślał że pasują.  Ja je razem ze sobą składałem, dodawałem efekt i wychodziło z tego nowe danie, takie nieoczekiwane. Stąd też są takie barwy na tej płycie.

ArtRock.pl:  A ja miałem wrażenie że są z banków brzmień Jordana Rudessa.

Marcin Walecki: Właśnie starałem się unikać podobieństw do niego.   

Bartek Socha: Marcin ma psychozę na tym punkcie.  A z tym Gimme Gimme Gimme to wyszło tak przez telefon. Mówiłem do Marcina "to co, robimy Gimme Gimme Gimme?" - "To robimy!". Wybraliśmy w aranżacji Yngwiego Malmsteena. Tam jest o wiele więcej chórków wprawdzie, ale to jest szczegół. Nasza interpretacja.

Marcin Walecki: Z jajem i dobrze rozhuśtał publiczność.

ArtRock.pl:  Może by go tak w środku wstawić?

Bartek Socha: myśleliśmy o tym. Ale jak my tu gramy takie górnolotne rzeczy a ludzie nagle usłyszą Gimme Gimme Gimme, to pomyślą że coś nam dolega.

ArtRock.pl:  a jak już mówimy o tej górnolotności. Ta płyta po przesłuchaniu zadaje parę pytań. Zadałem je także w recenzji. Czy można powiedzieć, że te new ageowe wpływy w was siedzą?    

Bartek Socha: poniekąd tak poniekąd nie. Pisząc ideologię do płyty - płyta opowiada o wędrówce i przemianie duchowej naszego bohatera - roboczo nazwany go Josephem. Płyta przedstawia kolejne etapy jego podróży, gdzie tak naprawdę odkrywa coś nowego w sobie. Dochodzi do coraz to nowszych wniosków i cała jego duchowość się jakby rozwija. Nie chodzi tu o Boga ani nic podobnego, ani o New Age. Chciałbym, aby ta płyta promowała samodzielne myślenie. Aby ludzie się na chwilę zatrzymali, pomyśleli trochę nad sobą, w życiu nie tylko liczy się kasa i latanie za pracą.

Marcin Walecki: Samodzielne myślenie także w takiej formie, że dorabia się historie, które się słyszy...

Bartek Socha: ... dlatego jest wstawka Jiddu Krishnamurtiego " Be A Light to Yourself" i to jest najważniejsze, bo każdy powinien być światłem dla samego siebie.  Nigdy za New Age nie przepadałem. Wszędzie tam, gdzie generuje się większa grupa ludzi to mi się za bardzo nie podoba.

ArtRock.pl:  Jednak przesłanie jest bardzo bliskie do pewnego filmu, który mi się dźwiękowo przewinął...

Bartek Socha: Zeitgeist! Pewnie!

ArtRock.pl:  Zamierzone?

Bartek Socha: Tak! W Zeitgeiście usłyszałem pierwszy raz Krishnamurtiego,  zakochałem się w tych słowach. Przerobiłem kupę książek jego filozofii. Genialny facet. Ja się mocno inspiruję takimi różnymi filmami, które przedstawiają inny punkt widzenia.

ArtRock.pl:  Nie obawiasz się, że ta próba dociekania tej „inności” – zwłaszcza w kulturze....   w której my żyjemy,  która się tu mocno promuje jest pewnego rodzaju wystawianiem się?

Marcin Walecki: My tej inności nie narzucamy. Nie robimy w ten sposób, że  mówimy że mamy jakąś ideologię, jakiś pomysł i chodźcie z nami, wierzcie w to co mówimy i wierzymy. U nas jest odwrotnie..

ArtRock.pl:  Właśnie – czy to nie jest tak że mówimy o odwrotności, o pewnego rodzaju antymaterii..

Marcin Walecki: Właśnie wydaje mi się że jest to bardzo uniwersalne, bo można przecież postępować tak, jak mówią to te wszystkie drogowskazy i można być także dobrym chrześcijaninem, można być buddystą.  Chodzi o to, aby człowiek sam wewnętrznie się rozwijał. Rozwija w takiej wierze i ideologii, jaką wybrał ...

Bartek Socha: ... chodzi o to aby ludzie w siebie uwierzyli, w to że warto myśleć, warto się zastanowić. Myślę, że ludzi myślących są miliardy na tym świecie.  Media sprawiają wrażenie że jest ich zaledwie kilkoro. Myślę że tak nie jest. Wielu ludzi ma głębię, ma własny punkt widzenia.  My im pozostawiliśmy na tej płycie bardzo dużo miejsca na przemyślenia.  Opisy we wkładce są jedynie drogowskazami. To czy pojedziesz w prawo czy w lewo to już jest twoja sprawa, twój wybór.  Nie narzucamy jednego schematu, jednej wersji. Każdy ma budować swoją wersję.

Marcin Walecki: Nasze zaskoczenie to także jaki jest odbiór tej płyty, mimo że to jest płyta prawie instrumentalna. Takie płyty nie są łatwe w odbiorze.  Czasem ludzie potrzebują jakiegoś chwytliwego tekstu aby sobie coś podśpiewać pod nosem. U nas udało się osiągnąć efekt jakby to była muzyka do filmu, historii 0 obrazowa, tylko każdy może wymyśleć jaka to ma być historia.  Jest taką zachętą, motywacją do samodzielnego myślenia. Czuje się bijącą od niej jakąś emocję, ale samemu można przypasować jaka to jest emocja: czy  to jest smutek, czy to jest zachwyt. W niektórych miejscach można samemu wybrać do czego komuś ta muzyka pasuje, jaki kierunek myślenia pobudza.

Bartek Socha: Zależało nam na tym, aby słuchanie muzyki na płycie  „Night of the red sky” stało się znowu czynnością samą w sobie. Coraz mniej osób słucha muzyki. Kiedyś to była czynność wykonywana, dzisiaj słucha się muzyki do mycia garów ...

Marcin Walecki: .. albo jazdy samochodem ...

Bartek Socha: Dostajemy opinie bardzo fajne, że jak włączy się płytę to trzeba ją skończyć, nie można jej słuchać od połowy czy od końca – więc cel został osiągnięty.

ArtRock.pl:  Bartku, Twoja przeszłość...   Gdzieś tam przewija się nutka trashowej przeszłości.

Bartek Socha: Myślisz? Wiesz, mocno się inspirowałem gitarzystami, którzy byli mocno klasyczni: Jimmy Page, potem był Ritchie Blackmore  - to był mój bóg.  Potem  Satriani, Vai. A pudel metal uwielbiam i będę uwielbiał. Uważam. Że jedna z najlepszych płyt gitarowych na świecie  to jest płyta „Prisoners in Paradise” – takie jakie tam są solówki, to nie ma takich nigdzie indziej.  Jak wyobrażam sobie solówkę, to staram sobie także wyobrazić ludzi, którzy skaczą do tej solówki. Wcześniej miałem projekt z Marcinem (Waleckim – przyp. Red)  i Marcinem Szadynem – nazywał się Lapidarium.  Graliśmy pseudo-progres. To były właściwie wygłupy w garażu. Chociaż ludziom bardzo to się to podobało, ale dzisiaj to troszkę ... wstyd ....

Marcin Walecki: ... teraz nie zagralibyśmy tego ...

Bartek Socha:  ... i prawdę mówiąc po tym jak rozpadło się Lapidarium,  bardzo długo siedzieliśmy w domach. 4 lata nie graliśmy nigdzie, siedzieliśmy w domach i stwierdziliśmy że  chce nam się grać, tak stworzyliśmy materiał, nagraliśmy płytę i tak to się potoczyło. W międzyczasie dostałem do testów Ibaneza, pograłem troszkę koncertów gdzieś tam – nawet z Markiem Radulim i z Wojtkiem Hoffmanem,  z Tomkiem Andrzejewskim..

ArtRock.pl:   .. ale to są przecież to są już poważne nazwiska ..

Bartek Socha:  No tak. Byłem jednym gościem z siedmiu, którzy dostali za friko Ibaneza. Jest to osiągnięcie spore, jestem z tego dumny. Miałem współpracę z firmą Ibanez ale się zakończyła ponieważ gram teraz na gitarach Lutnika. Jestem testerem firmy Lutnik Custom Guitars – uważam że to jest gitarowy raj na ziemi ... Polska firma, Lutnik jest zresztą moim wieloletnim przyjacielem,  także jest z Oleśnicy,  widzimy się średnio 3 razy w tygodniu. Nic wielkiego...

ArtRock.pl:  Pytanie może do Batrosza Struszczyka – jak się czujesz jako wokalista w tym zestawie instrumentalnym?

Bartosz Struszczyk:  trochę mnie mało, ale chyba mogę to wyrazić w przyszłości może będzie mnie trochę więcej, będzie ciekawiej

ArtRock.pl:  Zapowiadacie drugą płytę już?

Bartosz Struszczyk: Powoli coś tam powstaje w naszych głowach, oczywiście jest to temat dalekosiężny, co dopiero wydaliśmy tę płytę.  Myślę że jeszcze ta płyta musi troszkę pokrążyć w odtwarzaczach.

Bartek Socha: Myślę, że potrzebujemy pół roku odpoczynku od pracy nad albumem aby nie powielać  się  z pierwszej płyty. Sami sobie poprzeczkę postawiliśmy dosyć wysoko.

Marcin Walecki: mamy stresa przed zabraniem się do nagrywania nowej płyty, zwłaszcza w obliczu tego co teraz z tą płytą się dzieje.

Bartek Socha: Z całą pewnością będzie dużo wokalu. Nie będą to wokale standardowe. Nie będą to standardowe aranże – inaczej nie byłoby Joseph Magazine.  Myślę że będzie ciekawie, ale nie chcemy opowiadać jakichś historii. – nie wiemy co będzie na następnej płycie. Może się okazać że założymy kapelusze i zaczniemy grać country.

Marcin Walecki:  U nas jest taka rzecz, że nie zakładamy z góry że będziemy tworzyć jakąś konkretną muzykę. Jeżeli uznamy że chcemy grać country – to zagramy country – tak jak mówi Bartek.

ArtRock.pl:  No to już mamy taki sławny zespół z północy, który nazywa sie „Ból....” i tak dalej, który już nie określa się jako „gramy smutną wersję rocka progresywnego dla ludzi którzy nie umieją tego słuchać” tylko „gramy wszystko, to na co mamy ochotę” .

Marcin Walecki: Taki plan też mamy. Jeżeli będą nam w duszy grały to nagramy ten klimat, jeżeli będą ostrzejsze to zagramy ostrzejsze, jeżeli bardziej przestrzenne – to będą przestrzenne.

Bartek Socha: Jest parę założeń wstępnych odnośnie tej płyty. Nasz cel - nie wiem czy uda się nam to zrealizować  - chcielibyśmy  nagrać płytę „na  setkę” jak to się nagrywało kiedyś : zespół wstaje i gra. Jest to do zrobienia i myślę że możemy swobodnie dojść do tego etatu –

Marcin Walecki: ... co może troszeczkę wydłużyć proces tworzenia tej płyty...

Bartek Socha: -  dokładnie. Natomiast z całą pewnością będzie to koncept-album w trochę innej formie nawiązując do płyty Beyond Twilight „For the Love of Art  and the Making”, gdzie każdy utwór z każdym łączy się w jedną całość. Myślę że to jest dosyć spore wyzwanie – to tyle założeń jeżeli chodzi o następną płytę.

Marcin Walecki: Ale jeszcze nie jest pewne czy one zostaną zrealizowane, bo mogą pojawić się inne tematy, które byśmy chcieli zrealizować.

Bartek Socha: .. na przykład stwierdzimy że chcemy grać country.

Marcin Walecki: no.

ArtRock.pl:  Ile będziemy czekać na wydanie płyty? Pół roku spokoju – a potem?

Bartek Socha: Potem zaczniemy działać. Nie chcemy mieć deadlinu jakiegoś, chyba że wydawca sobie tego zażyczy.  Natomiast nasz szczytny cel?  Dwa lata na płytę?

Marcin Walecki: Myślę że tak ...

Bartek Socha:  Gramy bardzo złożone rzeczy, które także często idą do kosza.

ArtRock.pl:  Ale to jest błąd ...

Bartek Socha: Myślę że nie.  Moja mama wybierała  setlistę na płytę.  I jak nagrałem solówkę, mówiła „weź, to jest kaszana. Wywal to i nagraj jeszcze raz”. Jak były jakieś kawałki kaszaniaste, to trzeba było to wyrzucić. Fajnie byłoby wydawać płyty co rok. Co roku świętować – ale nie da się.  Przynajmniej w naszym przypadku.

ArtRock.pl:   Klasyka rocka progresywnego....

Marcin Walecki: Na tym się wychowałem.

ArtRock.pl:  Najbardziej na... ?

Marcin Walecki: Banks, Wright i Kelly. To te trzy nazwiska wychowały mnie jeżeli chodzi o klawisze.

Bartosz Struszczyk: Zappa?

Marcin Walecki:  Frank Zappa to już inna historia, to jest dla mnie Mozart XXw. I bez niego nie byłoby tego wszystkiego co teraz jest.  Podobnie jest z Floydami, podobnie z Genesis – zwłaszcza w muzyce progresywnej.  Nowa muzyka progresywna – czasem posłucham, ale już mnie tak nie kręci.

ArtRock.pl:  Istnieje nowa muzyka progresywna?

Marcin Walecki: Mówisz o neo-progresie, zespołach odświeżających stare klimaty ..

ArtRock.pl:  Raczej o trzeciej fali ...

Marcin Walecki:  - One mnie nie inspirują bo są już bardzo rzadko twórcze.

Bartek Socha: My w ogóle nie jesteśmy na bieżąco co się słucha w tej muzyce. Marcin nie słucha już nic, ja słucham Adel

Marcin Walecki:  Ja ostatnio – po namowach Tobiasza  - słucham  Brodki.

ArtRock.pl:  Nie wiem czy Tobiasz nie sięgnął po naszej dyskusji w redakcji...

Marcin Walecki:  Rewelacja.

Bartek Socha:  Mi sie nie chce już słuchać muzyki, nawet gdyby wyszła nowa płyta Masterpiece – nie wiedziałbym o tym.

Bartosz Struszczyk:  Nowych drimów przesłuchałem  może 3 pierwsze utwory ... zjadają własny ogon...

Bartek Socha:  Dream Theater już się skończyło. Wiesz, jeżeli chodzi o Drimów, nie ma wątpliwości że gdzieś w nas te ślady pozostają.

ArtRock.pl:  Czy te ślady nie przekładają się  u was na próbę skowerowania czegoś?

Bartek Socha: Nie. Nigdy nam to nawet nie przyszło do głowy. Marcin jest takim największym psycholem, wyłapywał wszystkie motywy „to jest bardzo podobne do drimów, nie możemy tak grać”. To było wyrzucane. 

Marcin Walecki: Dalej nie mogę przeboleć jednego momentu.

Bartek Socha: Uważam, że najlepszą płytą Drimów jest „Fallen into Ifinity”, choć Marcin ma inny pogląd ..

Marcin Walecki: ..bo to jest najgorsza płyta tego zespołu ...

Bartek Socha:  Nie staraliśmy się w żaden sposób przypominać drimów.  Ja sądzę że bierze się to głównie z tego że są przesterowane gitary, są klawisze  - ludziom kojarzy się to jednoznacznie.  Jak chcesz zagrać prosty riff, „ociosany siekierką” jak w Towerze czy w Night Of The Red Sky, to nie uciekniesz od pewnych skojarzeń.

ArtRock.pl:  A wracając do wesołego zakończenia waszego koncertu – z uwagi na inspiracje Marcina – nie myśleliście aby zagrać na przykład Incommunicado?

Marcin Walecki: Ja bym sobie zagrał....

Bartek Socha: Ty chciałeś to grać! Marcin chciał to zagrać!

Marcin Walecki:  ... chciałem to zagrać. Troszeczkę z Incommunicado kojarzy się nasz Liquid Dream.

ArtRock.pl:  Bardziej w kontekście większego wkładu wokalisty, który w tym utworze ma dosyć ważną rolę

Bartek Socha: wiesz, to są stare dobre piękne nagrania, jak także Yes 90125 – pierwszy utwór z płyty. Trzy haki  w  kółko i to jest nie do zagrania dla każdego zespołu, który nie nazywa się Yes.  Nie do odegrania. Tam jest tyle wstawek drobnych, to jest nie do zagrania. Są pewne rzeczy, na które nie powinno się porywać.

ArtRock.pl:  Dla was – zespołu, który tyle osiągnął pierwszą płytą i zagrał taki koncert jak ten – zagranie takich kawałków powinno być  zabawą.

Bartek Socha: Wiesz, powoli chcemy odchodzić od grania kowerów na przyszłych koncertach,  jesteśmy w trakcie pisania 15 minutowej. Ale wiesz, jak już robisz 15 minutową suitę – będzie miała słowa, będzie dużo partii wokalnych, to na koncertach  masz do zaśpiewania i zagrania 15 minut więcej.

ArtRock.pl:  Wasze trzy ulubione płyty ...

Bartek Socha : Clutching at Straws

Marcin Walecki: To będzie The Lamb Lies Down on Broadway,  cała dyskografia Floydów – może za wyjątkiem The Wall,  I, Atom Heart Mother .. no Fugazi, Clutching at Straws, cała dyskografia Zappy.

Bartek Socha: 99 płyt? Miały być trzy!

Marcin Walecki: Nie mam jednej ulubionej. Mam jedną ulubioną w danej chwili.

Bartosz Struszczyk: Podobnie – nie mam ulubionej. Mogę powiedzieć  Fates Warning -  Pleasant Shade of Gray, Queensryche – Operation: Mindcrime,  może jeszcze coś. ..  wszystkie nowsze dokonania typu Beyond Twilight – tak naprawdę  wszystkie trzy płyty i wszystkie trzy z  z Bjornem Lande.  Choć jego dokonania solowe  to już także w kółko to samo. Jednakże kocham tego człowieka.

Bartek Socha: Ja mam taki dziwny zestaw. Z całą pewnością płyty Europe z gitarzystą Kee Marcello. Piękna melodyka, piękne granie na gitarze, piękne harmonie. Trzy płyty Yesów – 90125, Big Generator i wspaniałe Union. Union jest przepiękną płytą. Ostatnio bardzo dobre wrażenie zrobiła na mnie płyta zespołu Tesseract płyta One. Uważam, że jest to mega ciekawa muzyka i bardzo ciekawa w odbiorze.  Bez wątpienia także Vai – Firegarden i Ultrazone.  To na razie tyle ... Jakbyśmy dłużej posiedzieli to pewnie przyszłoby mi coś więcej do głowy...

Marcin Walecki: Jak wrócę do domu i sobie pomyślę o tym pytaniu, to pewnie przyjdzie mi do głowy „Boże, jak mogłem o tym nie pamiętać”

Bartek Socha: Wiesz, ja na swojej MP4 zawsze mam Yesów Union, zawasze. Od ostatniego czasu mam Tesseract,  Europe i Whitesnake z Vaiem.  Najlepszą solową płytą Vaia jest płyta  Slip of the Tongue z Whitesnake.

ArtRock.pl:  Pamiętasz film Crossroads? Gdzie  bohater grany przez  Ralpha Macchio mierzył się na scenie z gitarzystą Jackiem Butlerem  granym przez  Steve’a Vaia?. Tak naprawdę to muzycznie Vai walczył sam z sobą, grał wszystkie partie gitar w tym pojedynku.

Bartek Socha: Tak, pamiętam.  Ale to jest bardzo ciekawa odsłona Steve’a Vai, ponieważ to jest bardzo nie na Steve’a  klasyka, bardzo sztywno zagrana. Gdyby mi nie powiedzieli że to Vai grał, to bym nie wpadł na  to.  Typowo nie miękkie granie.

[koniec części I]

I tu w sumie moglibyśmy zakończyć wywiad podsumowaniem. Gdyby nie złośliwość natury martwej, rozładowana bateria i awaryjność urządzenia pełniącego rolę dyktafonu. Postanowiłem jednak nie publikować aż nie uzyskam odpowiedzi na kilka najważniejszych pytań dotyczących wizji kariery przy współczesnych środkach promocji. Wywiad postanowiłem dokończyć po ostatnim w tym roku koncercie zespołu, 16 grudnia w  klubie Madness....

Część II – późny, grudniowy wieczór.

ArtRock.pl:  Jak byście siebie widzieli,  gdybyście jako szansę kariery w dzisiejszym dosyć dynamicznym świecie upatrywali w oparciu o różne programy promujące talenty w naszych stacjach telewizyjnych typu X-Factor, Mam Talent, Must Be the Music  i tym podobne?

Marcin Walecki: Tak, talent-szoły różne. Rozmawialiśmy o tym ..

Bartek Socha: Były takie propozycje aby wystartować w Must Be The Music i tym podobne, ale to upadło .... z tego powodu, że my propagujemy ideologię odcięcia się od tej gonitwy. Dlatego nie chcieliśmy też w jakiś stopniu wstrzelić się tam. My mamy długie utwory. Musielibyśmy  je poskracać, a to jest sprzeczne z naszą religią.

ArtRock.pl:  Ale czy to nie pachnie hipokryzją. Tu z jednej odcinamy się, mówimy że nie robimy, a przypominamy jak to było z Pink Floyd, które na płycie Dark Side of the Moon utworem Money śmiało się z tej gonitwy w taki sam sposób, a tymczasem w kultowym już odcinku Top Gear Nick Mason chwali się swoim Ferrari Enzo, helikopterem ....

Marcin Walecki: On ma jedną z lepszych kolekcji sportowych aut w Wielkiej Brytanii ...

Bartek Socha: Wiadomo, że w jakimś stopniu ta piosenka jest pisana dla pieniędzy. To jest normalne. Jesteśmy muzykami, w tym ciężkim świecie jakim jest Polska jak na razie dla nas bardzo ciężko jest cokolwiek wskórać.  My szukamy jak na razie ...

Marcin Walecki: Każdy produkt ma swojego odbiorcę, swój kanał dystrybucji. Nasz kanał dystrybucji szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie aby mógł tamtędy przebiegać.  To jest dla takich, którzy potem mogą być puszczani w radiu, pokazywani w telewizji – a nas to nie wyobrażam sobie,

ArtRock.pl:  Ale radio już zdobyliście ...

Marcin Walecki: Tak, ale w niszowych audycjach, mniejszych niż takich ogólnodostępnych.

Bartek Socha: Nie usłyszysz nas w Radio Eska,  prędzej w Trójce. W Trójce już lecieliśmy. Generalnie jakbyś to puścił ludziom do pracy – może jednym by się to podobało, innym nie.  Nie mieścimy się w ramach. Nie mamy utworów, które trwają 3 minuty ...

Marcin Walecki: Tam są jeszcze inne wymagania potrzebne. Trzeba być kontrowersyjnym ...

Bartek Socha: pupę trzeba pokazać ...

Marcin Walecki:  .. trzeba czymś zaskakiwać, a my chcemy po prostu grać.

Bartek Socha:  Jest przerobione tyle ciężkiej pracy aby zrobić cokolwiek. Ten proces promocji przebiega u nas bardzo dynamicznie – z czego się cieszymy. Natomiast darowaliśmy sobie tematy Reality Show.

Marcin Walecki: To wygląda etapowo. Na pewno w którymś etapie,  które byśmy przechodzili, ktoś by powiedział że to się nie nadaje, jest do kitu, muzyka dla muzyków,  tego się nie da słuchać i  ktoś tam mądry by coś nam  powiedział takiego, my byśmy się zapiekli i zrobili sobie jeszcze narobili większych nieprzyjemności. Niż to wszystko jest warte. Mamy swoją drogę i staramy się jej trzymać. To leci inną ścieżką. A dodatkowo  nie jesteśmy już Szpakiem jakimś, który wygląda jak dziewczyna czy ktoś w tym rodzaju.

ArtRock.pl:  W międzyczasie  jak rozpoczęliśmy ten wywiad wydarzyło się wiele rzeczy – fajne rzeczy, jak choćby występ w audycji Adama Droździka  w Radiu PiK ...

Marcin Walecki: Najbardziej stresujący koncert w moim życiu ...

ArtRock.pl:  Dlaczego?

Marcin Walecki: jak masz świadomość, że mogą Ciebie słuchać miliony osób na całym świecie na żywo i jeszcze mogą sobie nagrać – jak na przykład gdzieś się wywalisz i skompromitujesz, zbłaźnisz się totalnie – to każdy będzie to sobie puszczał ...

Bartek Socha: ... był spory stres w radiu. Bardzo fajny koncert, fajna impreza, ale najbardziej wyluzowaliśmy się,  jak już wiedzieliśmy że nie lecimy na antenie.

Marcin Walecki: Patrzyłem na zegarek na laptopie, z którego korzystam i wydziałem „PYK” – dwudziesta minęła i UFFF ....  jakby ktoś wentyl odkręcił i całe ciśnienie zeszło i ten ostatni numer – jeszcze bis – no totalny luz. Jeszcze tam był jamm session. To znaczy tak zajammowaliśmy sobie  troszkę ...

Bartek Socha: .. ten taki ostatni,  oni myśleli że gramy kawałek jakiś, że mamy jakąś własną kompozycję.

Marcin Walecki: A my staliśmy i graliśmy sobie. To było wtedy udane. Tak.

Bartek Socha: W międzyczasie graliśmy w Kamiennej Górze...

Marcin Walecki: Graliśmy we Wrocławiu – dwa razy ...

Bartek Socha: Mieliśmy grać w Opolu, ale w Opolu spaliło się nagłośnienie ...

Marcin Walecki: ... na dzień przed naszym koncertem.

Bartek Socha: ale to były fajne imprezy, naprawdę.

ArtRock.pl:  Jednym z Waszych planów jest występ z zespołem Lebowski. Co sądzicie o takiej muzyce?

Bartek Socha: Tak naprawdę cieszymy się z tego że zagramy z Lebowskim. My wysunęliśmy propozycję, ponieważ gramy jeden gatunek i powinniśmy nawzajem go jakoś propagować. Mamy nadzieję, że się dogadamy z chłopakami. Musimy się dotrzeć w jakiś sposób. Lebowski gra niby progress, ale gramy tak naprawdę różnie. My bardziej pałujemy, oni grają bardziej refleksyjnie.  Ale grają prog-rocka  i to jest super,  że coraz więcej kapel chce grać tę muzykę, coraz więcej ludzi tego słucha.

ArtRock.pl:  Tylko że więcej ludzi słucha w tym nowym brzmieniu, nie tym starym retro w definicji  jaką my znamy ale w tym nowym, czasami pretensjonalnym.  Czy to już nie czas na zmianę definicji?

Marcin Walecki: no tak, neo-progress

Bartek Socha: Nikt już nie gra progressu w durach ..

ArtRock.pl:  Może nie tyle neo-progress, co muzyka eklektyczna ..

Marcin Walecki: Może coś w tym rodzaju. Progress jest muzyką eklektyczną jakby nie patrzeć.

ArtRock.pl:  Wtedy propagował nowe brzmienie – nowe instrumenty z których dzisiaj już nikt nie korzysta chyba że odwiedza serwis w stylu vintagesynth.org czy muzeum instrumentów , teatralność, rytmy dalekie od parzystych czy jazzowa skala.

Bartek Socha: ja się zastanawiam na drugiej płycie nad gitarą pedałowo-suwakową. To jest odjazd.

Marcin Walecki: Będziesz  zasuwał jak Gilmour?

Bartek Socha: Gitara pedałowo-suwakowa to jest odjazd. Niby do country, ale można wykorzystać ...

ArtRock.pl:  Howe na tym grał w YES ...

Marcin Walecki: .. i Dire Straits ...

ArtRock.pl:  A wracając do Howe’a – mamy takich wspaniałych muzyków dla przykładu tych dwóch czyli  Steve Howe, John Wetton, którzy oprócz grania w zespołach ambitnych, mieli za sobą takie  przypadki jak GTR w przypadku Howe’a czy Asia w przypadku Wettona/Brufforda. Wysoce komercyjne odmiany skrywane pod nazwą Audult Oriented Rock, CorpoRock  czy też Arena Rock.

Bartek Socha: Powiem Ci że ja nie miałbym nic przeciwko temu, aby mieć dyskografię jak Steve Lukather. Z Indeksem i scollem, który na stronie przewija się 10 minut. Tak naprawdę jesteśmy muzykami, cieszymy się z tego co robimy. Myślę że w jakiś tam sposób jesteśmy zaawansowani muzycznie, ale też nie chcemy się w żaden sposób szufladkować. Ja popełniłem swojego czasu solówkę do kawałka techno,  który nawet leciał kiedyś na „Esce” ...

Marcin Walecki: A ja nawet kiedyś zagrałem koncert techno. Półgodzinny występ ...

Bartek Socha: ... dla mnie to było bardzo ciekawe doświadczenie. Teraz jak siedzę w domu, to gram sobie takie rzeczy typu fusion.  Ale lubię sobie czasem posłuchać wykonawcę typu Kato czy ATB.  Myślę, że nie należy się zamykać na muzykę. Skoro nasz perkusista siedzi i pałuje rzeczy typowo soulowe ...

Marcin Walecki: albo HipHop ...

Bartek Socha: Albo HipHopowe. Dlatego chcemy być jak najbardziej elastyczni. Nie chcemy się zaszufladkować że tylko będziemy łupać riffy, ale także grac ciekawiej.

ArtRock.pl:  jak zapatrujecie się na takie eksperymenty jak zrobił L.U.C.?

Marcin Walecki: Pojawia się pytanie trochę o przerost formy ....

Bartek Socha: Konsorcjum Sztuki Niebanalnej?

Marcin Walecki:  Ja osobiście lubię eksperymenty, lubię różnego rodzaju rzeczy, tylko pytanie jak bardzo te eksperymenty są interesujące aby przykuć moją uwagę. Mogę sobie tego posłuchać raz, dwa, tak jako ciekawostka, ale nie będę tego słuchał przez miesiąc na słuchawkach.

ArtRock.pl:  Czyli jest granica?

Bartek Socha: Jest granica.

ArtRock.pl:  Dla was  kiedy występuje taka granica?

Marcin Walecki: Kiedy jest przerost formy nad treścią ... za dużo matematyki, za dużo techniki, za mało wszystkiego co w muzyce ..
Bartek Socha: Postrzegam to w dwóch kategoriach: muzyka jest albo dobra albo zła...  myślę, że tego należy się trzymać.

ArtRock.pl:  Artur Rubinstein powiedział kiedyś „nie ma lepszej czy gorszej muzyki, jest tylko dobrze albo źle zagrana”

Bartek Socha: Jest to też prawda. Ostatnio Marcin wymyślił nową kategorię muzyczną ..

Marcin Walecki: Rock Niezależnych...

Bartek Socha: Rock Niezależnych Umiejętności. Bardzo dużo się tego przetacza ostatnio ...

ArtRock.pl:  tylko że to określenie ma wydźwięk pejoratywny .. czy to o naprawdę niezależnych z gatunku indie/independent , ale także tych, którzy stawiają swoje pierwsze kroki  i czują się  ambitni na granie wobec ich możliwości czy  umiejętności.

Marcin Walecki:  Tak, ponieważ im brakuje czegoś, ale oni tego nie zauważają, że brakuje im umiejętności. Dostęp dzisiaj do nagrywania ma prawie każdy ...
Bartek Socha: też nie do końca tak jest,  dużo młodych ludzi tak zapiernicza na instrumentach, że robi mi się wstyd w pewnych momentach ...

Marcin Walecki: To też, ale mówimy o  przypadkach jak hipsterzy w muzyce, którzy na siłę chcą być niezależni, na siłę chcą być undergroundowi , indie i w ogóle, wydaje im się że jak zagrają w tonacji molowej przez 2 minuty ten sam akord, to wydaje im się że będzie to właśnie indie....

Bartek Socha:  A z drugiej strony Iron Maiden całą swoją dyskografię zbudowało na 3 akordach.

Marcin Walecki: Tak, tylko że dla mnie jest jedna rzecz w muzyce, która wyróżnia muzykę dobrą i złą – chęć stworzenia, dania czegoś od siebie. Jeżeli ktoś postanawia grać,  mieścić się w jakimś standardzie i po prostu powtarzać utarte schematy, to dla mnie nie jest dobra muzyka, ponieważ nie wypływa z człowieka. Co prawda ktoś może grać w nurcie utarte schematy, ale jako muzyk mogę wyczuć kiedy ktoś coś od siebie robi , a kiedy coś odgrywa.

Bartek Socha: Jest jeszcze czynnik, o którym nikt nie wspomniał. Może być zespół złożony z 15 wirtuozów, ale jeżeli nie ma jednej osoby, która ma wyobraźnię muzyczną i potrafi tę muzykę robić,  to niestety. Tworzenie muzyki jest procesem, który składa się z depresji. Chcąc robić muzę trzeba być jeszcze swoim największym krytykiem.  W naszym przypadku prawie wszystko szło by do kosza.

Marcin Walecki: No to jest to o czym ja mówię. Aby ta osoba miała ochotę coś tam od siebie dać, stworzyć coś nowego.  U nas robić cokolwiek to jest momentami ...

Bartek Socha: .... psychodza.

ArtRock.pl:  Czyli nagrywamy siebie  i ukrywamy taśmy przed kolegami z zespołu?

Marcin Walecki: 2% pomysłów zostaje, 98%  pomysłów odpada.

ArtRock.pl:  Dlaczego?

Marcin Walecki: Bo jest podobne do czegoś – jak już mówiliśmy mam fioła na tym punkcie.

Bartek Socha: Marcin  ma manię porównywania nas do Dream Theater ...

Marcin Walecki: Do wszystkiego co w swoim życiu wysłuchałem.

ArtRock.pl:  Wywołaliście wilka z lasu – w lutym wpadają chłopaki na koncert do Polski.  Czy widzielibyście taki zespół jak wasz jako opening act, support act dla tego zespołu?

Marcin Walecki: Z całą pewnością byłoby to dla nas niezłe źródło reklamy.  Poza tym mimo wszystko zespoły które grają tę muzykę odżegnują się że nie chcą być porównywani do Dream Theater a tak naprawdę grają to samo. Poza tym trudno jakoś pozbyć się inspiracji. Trudno jest nie robić czegoś w świadomości że się już to słyszało. Jakaś inspiracja jest i trzeba to uczciwie przyznać i byłby to dla nas zaszczyt móc zagrać przed ludźmi, którzy na nas bardzo mocno wpłynęli.

ArtRock.pl:  W  jakim stopniu wpłynęli? Słuchając waszych kompozycji – że tak wrócę do naszych wcześniejszych rozmów – nie słychać tego podobieństwa.

Bartek Socha: Bo tak naprawdę nie inspirowaliśmy się drimami – przynajmniej jeżeli ja mogę mówić o sobie  - moja przygoda  z progressem zaczęła się od drimów.  Natomiast to była tylko chwila, przesłuchałem parę płyt, zacząłem sięgać dalej po  coraz to nowsze wynalazki z solowymi płytami basisty Soul Cages, Oldfieldem...

Marcin Walecki: Przez Dreamów poznałem tę formę wyrazów, taką metaliczną. Zanim poznałem ich pierwszą moją płytę – „Awake”, znałem głównie klasyczną formę: ELP, Yes, Floydzi, Genesis. I nie wiedziałem że się gra progress  w ten sposób pomieszany z metalem. Od nich zaczęła się moja wiedza że taki gatunek istnieje.

ArtRock.pl:  A takie nazwy jak Rush, Threshold? ..

Bartek Socha: Oczywiście!!

Marcin Walecki: Ale to nie tak ...

Bartek Socha: Jak nie jak tak!

Marcin Walecki: Nie w takim stopniu  jak Drimi to umetalowali.

ArtRock.pl:  Wspomniany przez Bartosza Struszczyka w części pierwszej wywiadu  Queensryche, które było ważne w przypadku takiego amerykańskiego grania.

Bartek Socha: Ja właśnie nadal przy Union Yesów, albo Toto – Isolation. Teraz odkryłem ponownie fenomen zespołu Aerosmith.

Marcin Walecki: Inaczej – przez drimów dowiedziałem się, że można pomieszać Kansas z metalem.

ArtRock.pl:  Mówiło się, że to raczej połączenie Metallici z Yes.  Co też udowadniają, grając czasami coś z czarnej płyty  przynajmniej we wcześniejszej działalności na koncertach.

Bartek Socha: ja myślę, że w drimach  jest więcej inspiracji Rushem, choćby ustawienie bębnów Portnoya  jest wzorowane na Rush.

ArtRock.pl:  No to już ex ...

Marcin Walecki: Ale tak szczerze mówiąc – do przyjemnie zagranego wtórnego nowego progresu  mam bardzo miły stosunek. Bardzo lubię Neala Morse’a. Uwielbiam  - jak jest nowa płyta, to potem 2 miesiące na słuchawkach.

Bartek Socha: Ja ostatnio się wkręciłem w zespół Mirad. Kolesie są z Tunezji, grają na skalach ludowych.

ArtRock.pl:  Zbliża się podsumowanie roku. Tym samym podsumowanie okresu od wydania krążka, naszej pierwszej rozmowy, tych koncertów. Jak na to patrzycie z perspektywy czasu. Co się ważnego stało w okresie między naszymi kolejnymi rozważaniami muzycznymi i dotyczącymi zespołu?

Marcin Walecki: Stało się dużo ważnego. Od pacholęcia  co tydzień zasłuchiwałem się w audycji Noc Muzycznych Pejzaży i jak 18 listopada usłyszałem 6 naszych kawałków, usłyszałem jak pada moje nazwisko w Nocy Muzycznych Pejzaży  - prawie się rozbeczałem.  Spełniło się moje marzenie.

Bartek Socha: Spełniło się marzenie mojej mamy – zawsze chciała mnie usłyszeć w Trójce.

Marcin Walecki: To dla mnie od zawsze była najważniejsza audycja w Trójce.

Bartek Socha: Było parę fajnych koncertów,  z każdym koncertem uczymy się czegoś nowego.

Marcin Walecki: Świetny odzew od publiczności z całego świata. Od Australii po Argentynę, Kanadę i Węgry. Fajne recenzje – i tu nam bardzo miło...

Bartek Socha: A na nowy rok zapowiada się dużo koncertów, dużo grania, będziemy dotłaczać płyt.

Marcin Walecki: W tej chwili schodzą ostatnie sztuki.

Bartek Socha: Myślę, że w przyszłym roku dogadamy się z jakimś wydawcą.

ArtRock.pl:  A  obietnice wobec siebie?

Marcin Walecki: Nowa płyta.

Bartek Socha: Obiecywaliśmy sobie tak .. Od czerwca ... Od września ...  od stycznia...

Marcin Walecki: Zalążki są, ale jak mówiliśmy – 2% zostaje z tego.

Bartek Socha: Ale i tak pewnie te 2 % pójdzie do kosza ...

ArtRock.pl:  To jakim cudem nagraliście tę płytę!? (śmiech)

Bartek Socha: Pierwszą się udało (smiech)

Marcin Walecki: Wiesz jak to jest jak się tak wysoko postawiło poprzeczkę? Teraz trzeba o tego doskoczyć, bo powiedzą: „uuuu wszystko  już pokazali i teraz będzi e kupa” albo „powtarzają się, są wtórni i nudni”

[THE END]

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.