ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 25.04 - Kraków
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 26.04 - GDAŃSK
- 27.04 - Złocieniec
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 19.05 - Katowice
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 08.06 - Żórawina
- 29.06 - Toruń
- 30.06 - Toruń
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 14.07 - Bolków
- 12.07 - Żerków
- 13.07 - Katowice
 

wywiady

11.05.2015

Trzeba brać życie takie jakim jest... - wywiad z Mickiem Pointerem.

Trzeba brać życie takie jakim jest... - wywiad z Mickiem Pointerem. Muzyczna kariera Micka Pointera świętującego właśnie 20-to lecie zespołu Arena nie przebiegała prostą drogą.

strona 3 z 3

PK: W sumie to jestem ciekaw jak dziś widziałbyś możliwość jakiejś współpracy z nimi.

MP: Coż., gdyby ktoś do mnie przyszedł i powiedział „Mick dostaniesz milion funtów, ale zagraj z Marillion w składzie ze Script” (co nigdy się nie zdarzy) mógłbym to rozważyć. Ale taka propozycja nie padnie.

PK: No ale na przykład jakiś gościnny występ z okazji jakiegoś wydarzenia. Właśnie wróciłem z kolejnej edycji imprezy o nazwie Marillion weekend. Tam dzieją się takie różne nietypowe zdarzenia. Zgodziłbyś się zagrać, gdyby Cię zaprosili.

MP: Nie. A po co miałbym to robić?

PK: No bo w jakiś sposób jesteś częścią ich historii.

MP: To błędny sposób myślenia i sugeruję Ci, byś tak nie myślał. Ani Ty ani ten milion ludzi którzy kupili Script for a jester’s tear. Ja uważam, że oni dawno przestali dbać o to co myślą ich fani, a jedynie chcą zarobić na ludziach myślących tak jak ty (nie podzielam tego poglądu Micka Pointera PK) Nie mam najmniejszego zamiaru w jakikolwiek sposób pomóc zarobić im choćby jednego dodatkowego grosza (jeśli moja obecność na jednej scenie z nimi miała się do tego przyczynić). Znów powołam się na casus byłej żony. Zresztą oni ze mną też nie chcą mieć nic wspólnego. To działa w obie strony.

PK: No to jeszcze jedno interesujące mnie pytanie. Podobno nigdy nie lubiłeś klasycznego logo Marillion. To prawda?

MP: To prawda. Nigdy nie lubiłem. Była taka czekolada w Anglii w latach 70-tych. Nazywała się Old Jamaica lub Old Jamaican (jakoś tak….nie pamiętam już teraz za dobrze) i liternictwo było tam IDENTYCZNE jak w naszym logo. Nie lubiłem go i nadal nie lubię. Ale trzeba przyznać, że w tamtych czasach spełniło swoją rolę. Jako znak handlowy. Nie musiało to mieć żadnego przełożenia na muzykę. Ale naprawdę działało. Derek Dick do dziś używa swego znaku handlowego (mówiąc szczerze mocno oldschoolowego) bo to działa. Arena też od 20 lat ma to samo logo. To stanowi przecież o jakiejś rozpoznawalności, tożsamości. Ludzie to lubią.

PK: Zauważyłem, że nigdy nie mówisz Fish tylko zawsze Derek Dick.

MP: No bo tak się nazywa. Dick by the name and Dick by the nature (przytaczam oryginalną wersję słów Micka Pointera, bo samo tłumaczenie nie dla każdego mogłoby być oczywiste: kutas z nazwiska i kutas z charakteru)

PK: He, He…Pete Trewavas powiedział mi kiedyś, że Fisha przezywali w szkole Broken Dick (złamany kutas)

MP: Złamany kutas…ha ha ha ja bym powiedział mały kutas. Można być wielkim facetem ale mieć małego….A co do Fisha…wiesz skąd się to wzięło? Znasz Chrisa Squire’a z Yes? On miał taki pseudonim i Derek Dick go zwyczajnie zwędził od niego. Potem zwykł opowiadać te gówniane historyjki o piciu jak ryba albo o przesiadywaniu we wannie. Ale to BZDURA. Zwędził ksywkę Fish od Chrisa Squire’a. Ludzie lubią to co mają. On nie jest żadnym wielkim wokalistą, ja nie jestem wielkim perkusistą, a Steve Rothery nie jest najlepszym gitarzystą świata. Ale to działało (jak ten przepis na dobre ciasto). No a jak się w tym cos zmienia…to bywa różnie. Kariera marillion spadała na łeb. Mieli naprawdę dobre lata 80-te. Jak Fish odszedł kompletnie załamało to karierę i jego i zespołu.

PK: No tak szczerze mówiąc to Marillion ma się dziś naprawdę bardzo dobrze.

MP: Tak uważasz? I co? Każdego wieczoru grają dla tych samych ludzi? Mają jakąś nową publiczność?

PK: No zdziwiłbyś się. Bardzo byś się zdziwił. Przedział wiekowy dzisiejszej publiczności Marillion jest bardzo szeroki. Słuchają ich ludzie starsi ale i niemal dzieci. I to naprawdę bardzo oddani fani. Oj bardzo byś się zdziwił.

MP: To co?…myślisz, że Marillion powróci (do poziomu z lat 80)?

PK: Nie.. to już raczej niemożliwe… ale i zupełnie im niepotrzebne. 2 tygodnie temu widziałem ludzi z 52 krajów na konwencji w Holandii… i to było naprawdę niesamowite.

MP: Nie no…wiadomo, że mają grupę oddanych fanów…no ale ilu ich tam było w Holandii. 3 tys.? 4 tys.?

PK: 4 tys.

MP: No właśnie! Co to jest 4 tys.?

PK: No w porównaniu do tego co mieli w połowie lat 80-tych to niewiele, ale…

MP: Ale właśnie o to mi chodzi. Zobacz…dopiero co grał u Was Queen, i to właściwie tylko dwóch członków zespołu i przyszły na nich dziesiątki tysięcy ludzi.

PK: To prawda, no ale Queen zawsze działał na zupełnie innym poziomie niż Marillion. Nawet w czasach wspólnej trasy Marillion był tylko zespołem towarzyszącym. Inna liga.

MP: Tak..ale o to mi właśnie chodzi, mówiąc, że kariera zespołu załamała się. Nie jeżdżą w jakieś wielkie tourne nie brylują w mediach. Nie twierdzę przecież, że musieli całkowicie zginąć.

PK: Ale jednak nieprzerwanie grają, nagrywają i to naprawdę dobre albumy…

MP: No i ok…zarabiają na tym. Robią te swoje weekendy i mają z tego na pewno konkretne zyski. Ostatecznie nadal jest tam pięć osób, które z czegoś muszą żyć, a przecież opłacają też ekipę, ponoszą koszty. No coś muszą robić.

PK: Ale tak jak mówiłem wcześniej… nie sposób zignorować oddania ich fanów no i tego niesamowicie szerokiego przedziału wiekowego. Mają mnóstwo nowych młodych fanów. Takich, którzy rodzili się wiele lat po tym jak odszedł Fish.

MP: Arena też ma młodą publiczność. Wczoraj w Warszawie byłem w szoku jak wiele dziewczyn było wśród publiczności!!!

PK: No dobra… a jaka była Twoja reakcja gdy dowiedziałeś się, że Fish odszedł z Marillion?

MP: Przez dwa dni z rzędu nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Uznałem to za najzabawniejszą od lat informację. Śmiałem się, bo wiedziałem, że to już dla nich koniec.

PK: Cóż… ja to chyba płakałem.

MP: A ja się śmiałem. To było FANTASTYCZNE!!! Naprawdę super wiadomość. No przecież to było z jego strony naiwne do bólu. Wydawało mu się, że jest Peterem Gabrielem. Ale nim nie jest i nigdy nie był. Ani nie potrafi tak śpiewać, ani nie umie tak pisać jak Pete Gabriel. Był naiwniakiem sądząc, że może być kimś takim jak on. Jego głos jest dzisiaj beznadziejny!!!! Oj tak ubawiłem się wtedy. A teraz słyszę, że już planuje emeryturę!!! Taaaa, akurat!!! Gada tak, by ściągnąć jak najwięcej ludzi. „Przyjdźcie mnie zobaczyć, bo to być może ostatnia okazja” Zakładam się o każde pieniądze, że nie będzie jeszcze żadnej emerytury!!!

PK: No w sumie Ci wierzę. Teraz koncertuje z Misplaced Childhood.

MP: Znowu!!!! Znowu! No właśnie. Po co gada takie bzdury? Powód jest tylko jeden: dla kasy. By zrobić wokół siebie szum. No i ok., nie on jeden to robi, ja akurat to akceptuję. Wiadomo, że musi zarabiać, ale niech to robi uczciwie. Dlaczego nie potrafi być w tym szczery? Po co te głupie zabiegi. Prawda jest taka, że on nie potrafi sam przed sobą się przyznać, że nie jest taki wspaniały, na jakiego próbował się kreować. „Odchodzę na emeryturę!!!” Już to widzę.

PK. Za to Marillion rzadko sięga do dawnych utworów. Miałem nadzieję, że z okazji 30-sto lecia Misplaced Childhood zagrają coś więcej ze starego materiału… i nic z tego.

MP: No w końcu Steve Hogarth jest z nimi prawie 30 lat. Mają wystarczająco dużo swojego wspólnego materiału, nie muszą grać staroci. Prawda jest taka, że Derek Dick ma raptem 4 albumy… ja mam jeden, a on 4. Te tzw klasyczne albumy.

PK: A ludzie ciągle krzyczą GRENDEL! GRENDEL!

MP: Tak. I jestem z tego dumny. Też go wykonywałem na trasach Areny. Koncertowałem też ze starym materiałem na trasie Script for a Jester’s tour

PK: Kurcze.. to były dobre występy. Naprawdę.

MP: Dzięki. Ja byłem z tym uczciwy. Głośno i otwarcie mówiłem, po co to robię.

PK: Tak się akurat złożyło, że raptem dwa dni po Twoim występie w Progresji Marillion grał w Warszawie koncert z trasy Happiness is the road.  Może i zabrzmi to jak podlizywanie się ale uczciwie Ci powiem, że wtedy Twój występ bardziej mi się spodobał. Oglądałem Recital of the scripts jedynie na ekranie telewizora jako nastolatek i nagle znalazłem się w samym środku tego przedstawienia. Naprawdę był to dla mnie fantastyczny wieczór.

MP: No właśnie. Ja stawiałem sprawę uczciwie. Była 25-ta rocznica wydania albumu, z którego jestem bardzo dumny. Nigdy nie dano mi szansy by zagrać ten materiał poza Anglią…więc korzystam z okazji i robię tę trasę. Mówiłem też uczciwie, że chcę na tym trochę zarobić. Gdy tylko zacząłem znów grać… z Areną… od samego początku spotykałem ludzi, którzy mówili mniej więcej to co Ty. Że dorastali z tą muzyką ale nie mieli szans by zobaczyć ją na żywo. Ale stawiałem sprawę uczciwie. Mówiłem: mam tu ze sobą świetny zespół, mam świetny materiał… kupcie bilety i przyjdźcie, a ja Wam dam naprawdę magiczny wieczór.

PK: No był magiczny. Oj był.

MP: Każdego dnia, po każdym z koncertów Areny podchodzili do mnie ludzie dając do podpisu płyty i single z okresu Script i zadając pytania w stylu „kiedy zagramy Grendel’ „kiedy zagramy Script”… Tak było naprawdę KAŻDEGO dnia. Więc powiedziałem tak: naprawdę chcecie tego posłuchać? OK. zbiorę zespół i zagramy. Ale nie myśl sobie, że to takie proste. Trzeba było dobrać właściwych, trzeba było wyćwiczyć ten materiał. To była naprawdę ciężka praca. Musieliśmy sami siebie przekonać, że naprawdę damy ludziom to czego od nas oczekują. Ostatecznie zrobiłem to, przyszło sporo ludzi przekonując mnie, że warto to powtórzyć. Wiadomo, że robiłem to też dla pieniędzy. Tak, wiem… są i tacy, dla których pieniądze nie mają znaczenia, ale dla mnie mają.  I mówię o tym otwarcie. No i to jednak jest jakaś część mojego życia. Ta moja „była małżonka”

Powiem Ci tak…jak przyjdziesz i mi powiesz „Mick, mam salę i 500 osób, które chciałby Cię zobaczyć z tym materiałem i za to odpowiednio zapłacą” odpowiem Ci…OK. Spoko. Możemy zagrać.

To banalnie prosta biznesowa transakcja. I play you pay (ja gram wy płacicie…po polsku nie brzmi to tak fajnie – komentarz PK). Mam coś co mogę Wam dać…jak możecie mi za to zapłacić…możemy zrobić wspólny interes i spędzić miło czas. Jestem muzykiem. Żyje z grania. Ludzie widzą tylko te 2 godziny na scenie. A to przecież ciężka robota.  Mam 59 lat. Spędzam sporo czasu w autokarze. W tym klubie nie ma natrysków (na widok mojej miny: Spoko…jest ok. Gramy tu nie pierwszy raz i znamy warunki). Jeśli spędza się gdzieś sporo czasu to dostęp do porządnej garderoby, prysznica czy toalet ma znaczenie. Nigdy nie jest tak, by nie mogło być lepiej, prawda?

PK: Michael dziękuję za spotkanie.

MP: Mick. Wolę MICK.

PK: Dzięki. Naprawdę uważałem, że warto było poznać i przedstawić Twoje spojrzenie na te sprawy, że zasługujesz na….

MP: Zasługuję na kupę kasy, wakacje na Barbados, drinka na plaży i piękne kobiety dookoła (śmiech)

Cóż..trzeba brać życie takie jakim jest, cieszyć się tym co się ma i zawsze dostrzegać jasne strony. Tak staram się podchodzić do życia. Zamiast się zadręczać przeszłością po prostu iść do przodu, rozwiązywać problemy i robić swoje. A tak przy okazji dlaczego nie masz na sobie koszulki Areny, tylko Marillion (śmiech)?

PK: Sorry musisz mi to wybaczyć. Tę sam sobie zrobiłem i ją lubię. Jeszcze raz bardzo dziękuję za rozmowę. Życzę udanego koncertu i wesołego świętowania jubileuszu Areny.

MP: Do zobaczenia.

Poznań, dnia 11.04.2015r. Z Mickiem Pointerem rozmawiał Paweł Korbacz. 

Czytaj na stronie: 1 | 2 | 3

 

Zdjęcia:

Grendel Grendel Van Marillo + Mick Pointer Van Marillo + Mick Pointer Van Marillo + Mick Pointer Van Marillo + Mick Pointer
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.