ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 28.03 - Warszawa
- 05.04 - Katowice
- 06.04 - Łódź
- 06.04 - Gdynia
- 11.04 - KRAKÓW
- 12.04 - ŁÓDŹ
- 26.04 - GDAŃSK
- 12.04 - Kraków
- 13.04 - Ostrowiec Świętokrzyski
- 19.04 - Gdańsk
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 12.04 - Olsztyn
- 13.04 - Bydgoszcz
- 12.04 - Kraków
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 13.04 - Warszawa
- 14.04 - Białystok
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 14.04 - Warszawa
- 16.04 - Gdańsk
- 17.04 - Kraków
- 14.04 - Radzionków
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 18.04 - Rzeszów
- 20.04 - Lipno
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
 

koncerty

19.05.2017

DREAM THEATER, Katowice, Spodek, 16.05.2017

DREAM THEATER, Katowice, Spodek, 16.05.2017

Amerykanie z Dream Theater dosyć regularnie odwiedzają Polskę przy okazji premier kolejnych albumów. Przybyli i w tym roku, jednak tym razem po to, aby świętować 25 – lecie wydania jednego ze swoich kluczowych albumów – "Images & Words"…

To świętowanie nie wypadło najbardziej okazale i bynajmniej nie chodzi o jakość zagranego koncertu, a o frekwencję. Czy to już wina wspomnianych, dosyć częstych odwiedzin (całkiem niedawno muzycy zagrali nawet u nas darmowy koncert na festiwalu Woodstock), czy spadku twórczej formy, na którą coraz więcej fanów narzeka, czy też wreszcie niemałych cen biletów (spora fala krytyki w mediach społecznościowych)? Nie mnie to osądzać. Fakt jest taki, że Spodek nie był zapełniony nawet w połowie, a na płycie ustawiono krzesła, co z wybrzmiewającą muzyką chwilami się gryzło. Nie było przez to jakiejś mega entuzjastycznej atmosfery, która podczas wielu poprzednich wizyt nowojorczyków była normą. Tym razem momentami doskwierała cisza między utworami i mocno słyszalne pojedyncze komentarze z publiczności, tak charakterystyczne dla bardziej kameralnych występów. Ale może dzięki temu LaBrie był wyjątkowo jak na niego gadatliwy i zapełniał przerwy między utworami. Przy okazji, choć uciekał czasami z "górek", śpiewał solidnie, a piszę o tym nieprzypadkowo, wszak jego wokalna forma nierzadko wywołuje u słuchaczy skrajne komentarze.

Koncert podzielony był na dwie części odegrane co do minuty, zgodnie z przedstawionym przed koncertem planem. Najpierw przez godzinę muzycy prezentowali wybrane nagrania z różnych albumów. Poleciały The Dark Eternal Night, The Bigger Picture, Hell's Kitchen, The Gift of Music, Our New World, cover Jaco Pastoriusa Portrait of Tracy, As I Am ze wstawką Metallikowego Enter Sandman oraz Breaking All Illusions z przepięknym solem Petrucciego.

Druga część to już danie wieczoru. Images & Words w całości. Album, który broni się doskonale po dziś dzień i jego sceniczna prezentacja tylko to potwierdziła. Muzycy może nie epatowali jakąś energią i wielkim zaangażowaniem (w zasadzie… jak to u nich, dominowało skupienie na grze), ale grali wybornie. Świetnie słuchało się Pull Me Under, Another Day z solowym popisem Rudessa (przy okazji, jego zestaw ozdobiony był aztecką (??) maską i miniaturką helikoptera), Take the Time z outro Petrucciego, Surrounded, Metropolis Pt. 1 z perkusyjnym solo Manginiego i wreszcie Learning to Live. Niesamowity był bis – zagrane w całości – nie boję się tego napisać, ikoniczne – A Change Of Seasons. Suchając tej 23 - minutowej kompozycji uświadomiłem sobie po raz kolejny, jakże innym zespołem był kiedyś Dream Theater. Gdy budowane przez nich długie formy miały tak ogromne pokłady świeżości i pomysłowości, dziś już zastąpione pewną powtarzalnością, by nie powiedzieć, techniczną sztampą.

Troszkę  zawiodła mnie oprawa sceniczna. Mógłbym wręcz powiedzieć nieco złośliwie, że delikatnie na niej panowie zaoszczędzili. Bo przyzwyczaili swoich miłośników do wysokiego poziomu i w tym aspekcie (patrz wcześniejsze Spodkowe koncerty). Jak na jubileuszową trasę, ascetyczna szachownica za plecami muzyków nie powalała. Cóż, po raz kolejny LaBrie, Petrucci, Myung, Mangini i Rudess nie zawiedli. Dali kolejny mocny koncert, choć bez fajerwerków.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.