ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 26.04 - GDAŃSK
- 27.04 - Złocieniec
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 19.05 - Katowice
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 08.06 - Żórawina
- 29.06 - Toruń
- 30.06 - Toruń
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 12.07 - Żerków
- 13.07 - Katowice
 

koncerty

28.10.2007

Riverside, Totentanz, Division By Zero, Morfina, Łódź, 29.09.2007, godz.20.00

Riverside, Totentanz, Division By Zero, Morfina, Łódź, 29.09.2007, godz.20.00 Po najbardziej oczekiwanej w naszym kraju progresywnej premierze tego roku i jak się okazało – najbardziej gorącym krążku ostatnich dni, rozpalającym umysły i dusze fanów oraz recenzentów, przyszedł czas na trasę koncertową kwartetu z Warszawy, promującą wspomniany album.

Trzeba otwarcie przyznać, że Riverside bardzo starannie i w sposób zaplanowany rozwija swój muzyczny byt. Trzy podstawowe albumy, niezliczona ilość koncertów ubranych w trasy przy okazji ukazywania się kolejnych albumów i niemała rzesza fanów, nie tylko w naszym kraju. Kapela mogłaby spokojnie być przykładem na to w jaki sposób w muzycznym biznesie robić karierę od pucybuta do… oligarchy (hi hi hi!!)

Łódź już po raz czwarty miała przyjemność gościć Riverside. Zabawne w tym wszystkim jest to, że przy okazji tych wizyt grupa nawiedziła cztery kluby – i w tym akurat nie ma nic zaskakującego – ale tylko dwa miejsca!! A dlaczegóż to? Ano dlatego, że pełniąca honory gospodarskie Morfina przy wcześniejszych wizytach zwała się Dekompresją, później przemianowaną na Music Garden. Obecny wygląd i klimat klubu mogą cieszyć przybyłych do Morfiny. Wyraził to zresztą Duda, podczas koncertu dziękując gospodarzom tego miejsca.

Frekwencja w tym miejscu nie przypominała tej z poerwszej trasy zespołu. Wtedy może 30 osób, teraz chyba z 500. To niewątpliwie ukoronowanie cięzkej pracy zespołu. Tylko chce się zadać pytanie – gdzie te tłumy dzisiaj noszące z dumą koszulki były podczas pierwszych koncertów zespołu? [Thom]

Division By Zero

Nie samym jednak Riverside żyła Morfina tego wieczoru. Na „Rapid Eye Movement Tour 2007” zespół zaprosił kilka polskich grup, aby te poprzedzały jego występy. W Łodzi były to Division By Zero oraz Totentanz. I właśnie pierwsza z wymienionych grup zainaugurowała łódzki wieczór z ciężkim graniem.

Cieszyłem się na ten występ. Ich debiutancki album „Tyranny Of Therapy” zrobił na mnie dobre wrażenie i często gościł w moim odtwarzaczu w ciągu ostatnich miesięcy. Ciekawy byłem, jak grupa poradzi sobie z wcale niełatwym do zagrania na żywo materiałem. No i muszę otwarcie przyznać, że panowie z tarczą opuścili scenę po swoim secie. Punktualnie o dwudziestej zaczęli - bez żadnego „zmiłuj się” - masakrować licznie zebraną publiczność. Jak na rozgrzewający band byli całkiem solidnie nagłośnieni, a ich niełatwa w odbiorze, mocno zagęszczona i połamana fakturalnie muzyka zabrzmiała selektywnie i z odpowiednim kopytem. Młodzi muzycy mogli zaimponować sprawnością techniczną. Leszek Trela precyzyjnie biegał palcami po… siedmiu strunach swojej gitary, a niepozorny i szczupły, ubrany w toolową koszulkę wokalista Sławek Wierny zaskakiwał solidnym i głębokim growlem. Repertuar nie dziwił. 35 – minutowy set zdominowały utwory z debiutanckiego krążka. Ze sceny pachniało Opethem, Teatrem Marzeń i… czasami Riverside. Mogły podobać się wykonane tego wieczoru „True Peak”, „Incinerated Wishes”, przebojowy (nie boję się tego napisać) „Your Salvation” czy zagrany na koniec „Self Control”. Wszystkie kompozycje zabrzmiały brutalniej, bardziej szorstko. Zabrakło mi tylko obecnych na studyjnym albumie świetnych harmonicznych wokali, które w koncertowych warunkach okazały się niemożliwe do odtworzenia.

I przyszli drwale z toporami, aż wióry leciały. Mocne, dynamiczne wejście. Doskonale pamiętam wrocławski występ, na którym zespół dał porządnego ognia. Morhpine jednak nie wydawało się dobrym miejscem. Zbyt stłumiona akustyka przeszkadzała, zespół wchodził mało selektywnie. Ale brakowało właśnie tych wspomnianych wcześniej efektow wokalnych. [Thom]

Totentanz

Po bardzo krótkiej, dziesięciominutowej przerwie na scenie zainstalowała się kolejna kapela. Tarnowski Totentanz. W przeciwieństwie do Division By Zero nie miałem przyjemności wcześniej zapoznać się z ich debiutanckim materiałem zatytułowanym „Nieból”. Wynikło to z faktu, że płytka miała swoją premierę dosłownie kilka dni wcześniej i jeszcze nie do wszystkich punktów sprzedaży zdołała dotrzeć. Kilka kompozycji zdołałem jednak poznać dzięki oficjalnej witrynie kapeli oraz stronie „majspejsowej”. Przyznam szczerze, że ich koncert tego wieczoru podobał mi się najmniej. Przede wszystkim było trochę za głośno i przynajmniej pod sceną głos wokalisty Rafała Huszno ginął pod ścianą ciężkich gitar. Od strony technicznej nie można Totentanz nic zarzucić. To profesjonalni muzycy, którzy już z niejednego pieca chleb jedli. Chodzi raczej o stylistykę, która chyba najmniej pasowała do pozostałych dwóch prezentujących się grup. Rozpoczęli od znanej mi „Eutanazji”, mocno i równo do przodu, bez specjalnego kombinowania. Taka jest zresztą ich muzyka, czerpiąca z bliskich im stylistycznie polskich grup Coma i Hunter. Ciężkie, metalowe riffy sąsiadujące z zachrypniętym głosem wokalisty i koszącą sekcją rytmiczną. Były też i spokojniejsze momenty takie jak balladowy „Całkiem sam” z wyśpiewanym tytułem płyty. Mnie najbardziej do gustu przypadł melodyjny „Poza wszystkim” silnie nawiązujący do stylu grupy Piotra Roguckiego. Mimo tego prawie trzy kwadranse ich koncertu mnie nie zachwyciły, choć aby oddać cesarzowi co cesarskie - pod sceną dało się zauważyć kilka osób przytupujących czy lekko podrygujących w rytm ich muzyki. Samo przyjęcie także było ciepłe.

Brzmiali bardziej poprockowo, bliżej Totentanzowi do brzmienia zespołów spod znaku wydawnictwa Frontiers, heavy-metalowe dobre granie, melodyjne, z przytupem. Taka Ira ‘n’ Roses czy Guns ‘n’ Wilki. Ale fajnie, ciekawie to brzmialo. [Thom]

Riverside

Wyszli na scenę punktualnie o 22, poprzedzając to wyjście prezentacją swojej najnowszej muzyki... z odpalonej płyty. Zaczęli pierwszymi utworami z trzeciej część trylogii - „Beyond The Eyelids” i „Rainbow Box”. Natychmiast dało się zauważyć bardzo selektywne i soczyste brzmienie. W przeprowadzonych po koncercie rozmowach muzycy nie ukrywali ciepłych słów pod adresem tych, którzy za to brzmienie byli odpowiedzialni. Z nowiutkiego krążka mogliśmy jeszcze usłyszeć „Ultimate Trip”, „Parasomnie” i singlowy „02 Panic Room”. Przed „Conceiving You” Mariusz Duda zabawił się w wodzireja (heh.. nieskromnie dodam, że najsłynniejszy nazywał się Lutek Danielak), ćwicząc z zebranymi wspólne śpiewanie znanego refrenu. Mimo odegrania tego „hitu” i wybrzmieniu zaraz po nim uwielbianego przez fanów „Loose Hart”, koncert tak naprawdę rozkręcił się wraz z czadowym „Reality Dream I”. Warto jeszcze wspomnieć o innej wersji delikatnego „I Believe”, w którym niepoślednią rolę odegrał akustycznie brzmiący bas Dudy. Zasadniczy set zakończył „Second Life Syndrom” z fajnym początkiem, podczas którego Duda tuż przed wejściem właściwej linii basu ostentacyjnie i agresywnie „rwał” struny swego instrumentu. Na pierwszy bis usłyszeliśmy wspomniany „02 Panic Room” i obowiązkowy „Out Of Myself” tym razem już bez szeptanego przez wokalistę i publiczność „Voices In My Head” na początku kompozycji. Drugim bisem okazał się „Lucid Dream IV”. Jako, że blisko stałem sceny doskonale widziałem setlistę, na której zapisany był jeszcze przewidziany na trzecie wyjście „The Same River”. Niestety, zebranym zabrakło już chyba energii po tym muzycznym maratonie aby muzyków wywołać po raz trzeci. I tego pięknego kawałka już nie usłyszeliśmy.

To już pewnie trywializm ale… nasz „eksportowy towar muzyczny” zagrał kolejny bardzo dobry koncert. Z pewnością najlepszy w tym włókienniczym grodzie. Wszyscy muzycy imponowali formą panując nad instrumentami. No ale to… jak premier rzekł - „oczywista oczywistość”.

Po koncercie doszło oczywiście do obowiązkowych „bliskich spotkań trzeciego stopnia” fanów z muzykami. Były autografy, zdjęcia no i całkiem dobrze wypasiony koncertowy sklepik, w którym między innymi można się było zaopatrzyć w dwupłytową edycję ostatniego krążka. Czas się nie dłużył. Ciepłe i przestronne wnętrza „Morfiny” także i po koncercie zrobiły miły nastrój. Eeech… szkoda było wracać do domu.

Chyba wszystko powiedziano na temat koncertu. Wraz z wystpem gwiazdy wieczoru zmieniła się diametralnie akustyka, Nie było to aż tak rewelacyjnie ale zabrzmieli przyzwoicie. Morhpine ma specyficzną cechę – dobrze było słychać pod ścianą naprzeciw sceny. W środku - mocno nieselektywnie. A poza tym  - Riverside scenicznie wypadają rewelacyjnie. Bardzo dobry występ, zespół w jak najlepszej formie. Zresztą widać to po tłokach na koncertach.Naprawdę trudno uwierzyć, że zespół, który w 2004 roku przyciągał setki ludzi na koncerty - w Łodzi w tym samym miejscu widziało zaledwie 30 osób.  Tym bardziej miło patrzyło się na wypełnioną salę klubu. :) [Thom]
 

Zdjęcia: Mariusz Danielak, Ca'ir

 

Zdjęcia:

Division by Zero, Rapid Movement Eye Tour 2007 Division By Zero, Rapid Eye Movement Tour 2007 Division By Zero, Rapid Eye Movement Tour 2007 Division By Zero, Rapid Eye Movement Tour 2007 Division By Zero, Rapid Eye Movement Tour 2007 Totentantz, Rapid Eye Movement Tour 2007 Totentantz, Rapid Eye Movement Tour 2007 Totentantz, Rapid Eye Movement Tour 2007 Totentantz, Rapid Eye Movement Tour 2007 Riverside, Rapid Eye Movement Tour 2007 Riverside, Rapid Eye Movement Tour 2007 Riverside, Rapid Eye Movement Tour 2007 Riverside, Rapid Eye Movement Tour 2007 Riverside, Rapid Eye Movement Tour 2007 Riverside, Rapid Eye Movement Tour 2007
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.