ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 18.04 - Rzeszów
- 19.04 - Gdańsk
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 20.04 - Lipno
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 20.04 - Sosnowiec
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 26.04 - GDAŃSK
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
- 17.07 - Warszawa
 

koncerty

20.12.2011

Jak zagrać do pustych ścian, czyli Figuresmile i Xanadu w łódzkiej Improwizacji (17.12.2011)

Jak zagrać do pustych ścian, czyli Figuresmile i Xanadu w łódzkiej Improwizacji (17.12.2011)
Bohaterem tego wieczoru nie była żadna z grających w łódzkiej Improwizacji kapel. Pierwszeństwo w tej kategorii powinna dzierżyć…frekwencja. A w zasadzie jej brak.

Szczerze mówiąc to aż odechciewa się pisać o takich wydarzeniach, podczas których zespoły grają koncerty do… pustych ścian. No bo całkiem świadomie, z chęcią zobaczenia zespołów, pofatygowały się do klubu w ten sobotni wieczór… dwie osoby. Dobrze, że na sali byli muzycy drugiego zespołu i jacyś ludzie, którzy akurat wpadli na piwo. Dzięki temu – chwilami - artyści prezentowali się dla zawrotnej liczby… 10 osób.

Powodów takiej żenującej sytuacji jest pewnie sporo. A rozwiązanie problemu czai się jak zwykle gdzieś po środku. Można oczywiście pisać o słabej promocji, przeciętnych (pewnie dla niektórych) zespołach z ledwo co wydanymi debiutanckimi krążkami, dziesiątkach łódzkich klubów  bardziej atrakcyjnie położonych przy głównym deptaku miasta, skuteczniej zachęcających do wejścia w ten sobotni wieczór… Można, można… Ale po co?  Powiedzmy sobie otwarcie – muzyka, o której często tu piszemy i która czasami rozpala w nas gorące dyskusje (artrockowa, progresywna, regresywna, poszukująca, ambitna… czy jak ją tam, do cholery, nazwiemy) jest dla przeciętnego zjadacza polskiego chleba  ANONIMOWA! Osobowości, czy ważne postacie takiego grania, w kulturze masowej są tak naprawdę artystami niszowymi, muzykami, bądź zespołami znanymi garstce (raz mniejszej, raz większej) zapaleńców.

Dzień wcześniej, w tej samej Improwizacji, odbył się hip-hopowy koncert  Małpy i dj Chwiala. Dwa razy droższy (20 złotych) i… przy nabitej sali. Odpada zatem, przy tej okazji, koncepcja biletowej drożyzny i nękanego kryzysem społeczeństwa (tym bardziej, że w tej kryzysowej powodzi jesteśmy ponoć zieloną wyspą!). Między bajki należy również włożyć pomysł, że młodzieży nie chce się ruszyć tyłka zza komputera (bo przecież tam obejrzy wszystkie koncerty) i lecieć do jakiegoś niewielkiego, niezbyt komfortowego klubu. Bo jednak jak chce, to może… Cóż, czasy się zmieniły, gusta i mody muzyczne również. Dziś młodzi ludzie – główni wszak adresaci muzyki rockowej – żyją szybko i nie mają czasu na odfoliowywanie nowej płyty i zachwycanie się zapachem farby wyciekającym z albumowej książeczki, bo wystarczy im mała próbka tejże płyty w mp3 zassana z sieci. Dla nich takie rytuały to już przeżytek, podobnie jak muzyka, o której tu rozprawiamy. Staroświecka, niemodna, za długa, przekombinowana i… jeszcze tam pewnie jakaś.

Czyli co ma zrobić artysta, któremu w duszy gra nieco ambitniej? Rzucić to we wspomnianą już… cholerę? A może wystawić publicznie tyłek, żeby wreszcie ktoś go zauważył (jak to dosadnie napisał w Sopocie Piotr Rogucki, że dobrze użyta [dupa] gwarantuje sukces). Cóż, pewnie wielkiego wyboru nie ma. Jeżeli to lubi, dalej będzie dźwigał ten krzyż. Powinien jednak pamiętać o tym, że takie sytuacje, jak ta w Improwizacji, zdarzyć się mu mogą od czasu do czasu.

Mimo tego wszystkiego, co napisałem wyżej, w dalszym ciągu mam problemy ze zrozumieniem faktu, że w 700 – tysięcznym mieście, mającym jakieś tam kulturalne ambicje, nie znalazło się chociaż 20 osób, które z własnej, nieprzymuszonej woli, przyszłyby na koncert zespołów, które jednak grać potrafią i to całkiem inteligentne dźwięki. Zanim szepnę słówko o samym koncercie, dodam tylko, że dzień wcześniej, w tej samej Łodzi, wpadłem na rock – operę Krzyżacy. Przyszło może z 1000 osób? Nieźle? Przypomnę, że rzecz działa się w... kilkunastotysięcznej Atlas Arenie.

Szkoda mi panów z Figuresmile i Xanadu. Przejechali parę godzin z końca Polski, by tak naprawdę tymi występami nic nie osiągnąć. Nowych słuchaczy nie przyciągnęli, płyt nie nasprzedawali… A próby mogli sobie zagrać u siebie. Wyszłoby taniej. Mimo to zagrali. Po około godzinie każda z kapel. Figuresmile wymieszał albumy Towards The Light i In Between, Xanadu oparło swój występ na krążku The Last Sunrise, dorzucając do tego covery Anathemy i Katatonii. Źle nie było, choć pewnie jeden, jak i drugi zespół tego wieczoru do najbardziej udanych nie zaliczą. Zerknijcie lepiej na poniższe fotki. Potwierdzą wam, że jednak panom się chciało…

 

Zdjęcia:

Figuresmile, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Figuresmile, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Figuresmile, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Figuresmile, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Figuresmile, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Figuresmile, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Figuresmile, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Figuresmile, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Figuresmile, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Figuresmile, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Xanadu, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Xanadu, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Xanadu, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Xanadu, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Xanadu, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011 Xanadu, Łódź, Improwizacja, 17.12.2011
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.