ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 25.04 - Kraków
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 26.04 - GDAŃSK
- 27.04 - Złocieniec
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 19.05 - Katowice
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 08.06 - Żórawina
- 29.06 - Toruń
- 30.06 - Toruń
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 14.07 - Bolków
- 12.07 - Żerków
- 13.07 - Katowice
 

koncerty

05.09.2012

Ian Anderson - Thick As A Brick, 24.08.2012r. Dom Muzyki i Tańca Zabrze

Ian Anderson - Thick As A Brick, 24.08.2012r. Dom Muzyki i Tańca Zabrze - Powiem Ci co mnie wkurza - to ludzie, którzy uważają, że Jethro Tull to imię i nazwisko wokalisty.
- Kto to jest Jethro Tull? *)

Muszę się przyznać, że nigdy nie byłem wielkim fanem Jethro Tull.  Oczywiście znałem sztandarowe utwory zespołu oraz wiedziałem, że "Jethro Tull to nie imię i nazwisko wokalisty", więc gdy Naczelny wysunął propozycję pójścia na koncert, uznałem że byłbym thick as a brick jeślibym nie skorzystał z okazji nadrobienia zaległości i bliższego poznania zespołu.

Po zajęciu miejsca w wygodnym fotelu okazało się, że o ile instrumenty są rozstawione, to Techniczni dopiero zabierają się za porządki na scenie - miotła poszła w ruch, a pod głośnikiem odsłuchowym znalazł się zaginiony stanik, a zaraz potem prezerwatywa. Ale ale, to nie są prawdziwi techniczni! To początek przedstawienia i w role technicznych wcielili się członkowie zespołu. Zrzucili swoje robocze fartuchy, zasiedli do instrumentów, a na ekranie umieszczonym za sceną ukazał się psycholog (w tej roli Ian Anderson), zapraszający głównego bohatera opowieści, Geralda Bostocka, do gabinetu. Really don't mind if you sit this one out... Ian śpiewający i grający na zmianę na gitarze i flecie, a dodatkowo wspomaga go wokalnie Ryan O'Donnell. Na gitarze Florian Opahle, na gitarze basowej David Goodier, na instrumentach klawiszowych John O'Hara i na perkusji Scott Hammond. Na ekranie w czasie trwania koncertu pojawiały się filmy związane z utworami, czasem pojawiał się płetwonurek, a czasem służył do przeprowadzania wideo-rozmów, jak wtedy, gdy na scenie rozdzwonił się czyjś telefon komórkowy. To do Iana zadzwoniła przyjaciółka. Ian przeprosił, że teraz nie może rozmawiać, przełożył rozmowę na później, by po chwili przyjaciółka pokazała się na ekranie i wspomogła zespół grą na skrzypcach.

Sądziłem że skoro płyta Thick As A Brick sztucznie została podzielona na stronę A i B z powodu ograniczeń płyty winylowej, na koncercie tego unikniemy. Ale nie, wszystko było dokładnie jak na płycie, pierwszy utwór zakończył się i zapadła ciemność. Po chwili muzycy zaczęli ponownie grać i “strona B” przywitała nas prawdziwym popisem sekcji rytmicznej. Na płycie już zwróciłem uwagę na ten fragment, ale na koncercie solo perkusyjne wgniotło mnie w fotel. Byłem pod wrażeniem zgrania zespołu. Na płycie są fragmenty, gdzie perkusja i gitara z prędkością karabinu wystrzeliwują równocześnie dźwięki, zastanawiałem się jak to będzie brzmiało na żywo. I brzmiało rewelacyjnie. Muzycy byli doskonale zgrani i z chirurgiczną precyzją odgrywali te fragmenty, często dokładając jeszcze coś od serca. Po wykonaniu Thick As A Brick nastąpiła krótka przerwa, a po niej zespół zagrał utwory z najnowszej płyty, TAAB2. Będąca kontynuacją TAAB, opowiada historię dorosłego już Geralda Bostocka, jednocześnie pojawiały się podczas koncertu nawiązania  do pierwszej części. Druga część koncertu była zdecydowanie spokojniejsza, nie było już  takich szaleńczych solówek jak w części pierwszej, do tego sama płyta nie jest już dwoma długimi utworami, a bardziej przypomina typową płytę rockową z wyodrębnionymi kolejnymi utworami.

Po zakończeniu drugiej części opowieści zespół zszedł ze sceny, lecz publiczność oklaskami wymusiła jeszcze jeden utwór - Locomotive Breath. Po nim zapaliły się światła i przedstawienie definitywnie zakończyło się. To były bardzo dobrze spędzone dwie godziny.

*) cytat pochodzi z filmu Armaggedon.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.