Finał trasy Punky Reggae Live w Krakowie
- Rumours of Fleetwood Mac wystąpią Krakowie
- Archive z nowym singlem i zapowiedzią reedycji albumów
- Laibach powraca z reedycją "Opus Dei"
- The Cult na Letniej Scenie Progresji!
- Nowe wydawnictwo Here On Earth już w tę środę
- Arena: album "Pride" po raz pierwszy na winylu
- Muzycy Tangerine Dream zapraszają na koncerty w Polsce
- Retrospective w Lipnie
- Evergrey zapowiada czternasty album!
- Svalbard i Doodseskader zaprezentują się przed Alcest w Polsce
![SBB [obchody 50. rocznicy wydania pierwszego albumu]](/cimage/85__1709570423.jpg)
TIDES FROM NEBULA, OBSCURE SPHINX, BESIDES, Częstochowa, Teatr From Poland, 29.03.2014
Warszawianie z Tides From Nebula nie zwalniają tempa w koncertowaniu. Właśnie odbywają kolejną trasę promującą ich ubiegłoroczny album Eternal Movement. W minioną sobotę, kolejny zresztą już raz, zawędrowali pod Jasną Górę…
Tym razem muzycy pojawili się w niewielkiej sali klubu Teatr From Poland i… niczym tak naprawdę nie zaskoczyli (przynajmniej stałych bywalców ich koncertów). Tides From Nebula to już sprawdzony i mocno ograny koncertowo organizm. Od lat ich występy rządzą się swoimi prawami, które artyści starannie pielęgnują. Muzycy ubrani na czarno w sporych oparach koncertowego dymu i wśród nadających pewnej hipnotyczności świateł odgrywają swój set. Odgrywają w pełni oddani muzyce (charakterystyczne zatracenie w dźwiękach i swoisty taniec z instrumentami) i nie bawiąc się w jakieś większe umizgi wobec publiczności. Ciepłe powitanie i spory szacunek wobec zebranych pod koniec występu w ustach Adama Waleszyńskiego to praktycznie idealne podkreślenie realizacji zasady: minimum słów, maksimum muzyki. A skoro mowa o Waleszyńskim. Z powodów jego problemów zdrowotnych nie miałem okazji oglądać go podczas występów w łódzkiej Luce w 2012 roku (wtedy panowie wystąpili jako trio) i także łódzkiej Scenografii w 2013 roku (wtedy miał zastępcę). „Oryginalność składu” była zatem sporą zaletą tego częstochowskiego wieczoru.
Repertuarowo polecieli oczywiście numerami z trzech swoich krążków: Aura, Eartshine i Eternal Movement. Zaczęli od Up From Eden a podstawowy set skończyli na Siberii. A w między czasie były między innymi singlowe Hollow Lights, Satori, Caravans, Purr, Only With Presence, czy Leviathan. Publiczność przyjmowała ich ciepło, choć bez jakiejś nadmiernej ekstazy, sprawiając wrażenie lekko przemęczonej (być może ze względu na zbyt mocno ustawione potencjometry głośności). W efekcie tegoż artyści na bis zagrali tylko Shall We? rezygnując z zapisanego na papierowej setliście Tragedy Of Joseph Merrick i po nieco półtoragodzinnym graniu zeszli ostatecznie ze sceny.
Przed nimi zaprezentowały się dwie formacje – Besides i Obscure Sphinx. Tej pierwszej nie dane mi było niestety zobaczyć, tę drugą obejrzałem i muszę powiedzieć, że zrobiła na zebranych naprawdę spore wrażenie. Choćby zagranym na koniec ciężkim, majestatycznym i wprawiającym niemalże w hipnozę The Presence Of Goddess. Masywna ściana dźwięku skontrastowana z dostojnym śpiewem Zofii „Wielebnej” Fraś wgniatały w ziemię. Publiczność, której było chyba nawet więcej, niż na Tidesach, jeszcze przez kilka chwil po występie skandowała nazwę zespołu domagając się bisu.
Zdjęcia:
kolejne koncerty
