ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Morphine ─ Like Swimming  w serwisie ArtRock.pl

Morphine — Like Swimming

 
wydawnictwo: DreamWorks Records 1997
 
1. Lilah (instrumental) [0:59]
2. Potion [2:00
3. I Know You (Pt. III) [3:31]
4. Early to Bed [2:5]
5. Wishing Well [3:32]
6. Like Swimming [4:00]
7. Murder for the Money [3:34]
8. French Fries w/Pepper [2:53]
9. Empty Box [3:54]
10. Eleven O'Clock [3:19]
11. Hanging on a Curtain [3:48]
12. Swing It Low [3:16]
 
skład:
Mark Sandman – 2-string slide bass, vocals, tritar, keyboards, Mellotron, guitar
Dana Colley – baritone and tenor saxophone
Billy Conway - drums, percussion

with:
Mike Rivard – double bass (1,9)
Larry Dersch – drums (6)
Deborah J. Klein - backing vocals (7,8)
Melissa Gibbs - backing vocals (7,8)
Meredith Byam - backing vocals (7,8)
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 1, ocena: Arcydzieło.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8++ Arcydzieło.
11.06.2021
(Gość)

Morphine — Like Swimming

LIKE SWIMMING, LIKE DREAMING

    Ostatni album Morphine wydany za życia wokalisty i basisty, a przede wszystkim lidera grupy Marka Sandmana to jednocześnie pierwszy w dyskografii, który nie jest produkcją niezależną. Zespół podpisał kontrakt z powstałym zaledwie rok przed wydaniem ich debiutu w tej wytwórni DreamWorks Records, co wydaje się dość nieprzypadkowym posunięciem. Sama nazwa nie pochodzi bowiem od popularnego narkotyku – Amerykańscy muzycy uznali się za wysłanników Morfeusza – boga snów; tworzyć zaczęli tuż po magicznym wybudzeniu. Współpraca z DreamWorks miała być szansą na kolejne przebudzenie, tym razem medialne – przebicie się z niespotykaną dotąd, ambitną mieszanką jazzu, bluesa i rocka alternatywnego do mainstreamu. Choć sukces nie był tak spektakularny, jak oczekiwano, Like Swimming pozostaje płytą intrygującą, balansującą jak poprzedniczki na granicy snu i jawy.

    Cztery lata wcześniej Morphine zaproponowało słuchaczom swoje lekarstwo na ból [album Cure for Pain z 1993 roku – przyp. red.], Like Swimming otwierają eliksirem. Potion rozpoczyna się charakterystycznym połączeniem saksofonu barytonowego i dwustrunowego basu. Gdy do całości dochodzi jeszcze niski głos Sandmana, odbiorca wie, że mimo planowanego komercyjnego sukcesu, zespół nie porzucił swojego brzmienia. „Jesteśmy ludźmi-barytonami” – skomentował kiedyś frontman w wywiadzie dla prasy. To pozostało nietknięte. Konwencja jest spójna, co więcej album nie tylko stylistycznie nawiązuje do wcześniejszych. Znajdziemy na nim kontynuację dwóch kompozycji z debiutu Good I know you part III. Nie jest to utwór instrumentalny jak część pierwsza ani tak zmysłowy jak część druga, w której Sandman zapewniał, że osoba, której dedykowany jest tekst jest dokładnie taka sama jak on. W I know you part III przedstawia historię ludzi, którzy wiedzą o sobie wszystko, jednak już nic nie łączy – relacja stała się wyłącznie wynikiem przyzwyczajenia. Muzycznie jest to, poza później wspomnianym French Fries with Pepper, najbardziej wyróżniająca się kompozycja. Sukces medialny, którego tak wyczekiwano, odniósł jednak inny utwór – Early to bed. Choć wydawać się może, że Morphine miało już swój moment sławy – w końcu ukształtowało „nocne” brzmienie bostońskiej sceny, nikt nie spodziewał się, że będzie to muzyka, która kiedykolwiek pojawi się w naszpikowanym przebojami MTV. Wyreżyserowany przez popularnego wówczas twórcę teledysków i krótkich metraży Jamiego Caliri teledysk do dziwacznej piosenki z niepokojącym tekstem, autorstwa dziwacznego zespołu rockowego (w końcu w składzie nie było nawet gitary elektrycznej, był za to saksofon!), musiał być równie dziwaczny. W nawiązaniu do „dziecięco”brzmiącego tytułu zagrała w nim grupa przedszkolaków oglądająca kukiełkowy teatrzyk, przeplatany wizerunkami muzyków i ich zdeformowanymi lub łączonymi twarzami. O dziwo nie tylko został wyemitowany, ale również otrzymał nominację do Grammy.

    Niezmiennie moim ulubionym utworem z Like Swimming pozostaje Empty Box – kompozycja-przypowieść, najbardziej bluesowa na albumie. Puste pudełko jest sposobem komunikowania się między mężczyzną i kobietą, jednocześnie metaforą braku zrozumienia dla łączącego ich uczucia, potrzeb, niespełnienia. W środkowej części i kulminacyjnym momencie Sandman, choć zazwyczaj jego sposób śpiewania i tak przypomina mówienie, decyduje się na recytację. Tylko w ten sposób mógł oddać zagubienie, wewnętrzny stan po kolejnym popełnionym błędzie. Co więcej, to właśnie w tym fragmencie pojawia się kolejne odniesienie do pływania (In the mornin' I was by the sea // And I swam out as far as I could swim // Until' I was too tired to swim anymore). Samo pływanie, obecne w tytule płyty i utworze tytułowym, nie miało nigdy dosłownego znaczenia. W Like swimming jest to kolejny stan podobny do snu, tym razem błogi i beztroski – mylnie odczytywany jednak jako nawiązywanie do narkotyków – tych, poza marihuaną, frontman Morphine nigdy nie brał.

    Warto zwrócić uwagę na utwór French Fries with Pepper – to skrócony życiorys Sandmana, którego tragedie (bycie ofiarą napaści czy śmierć dwóch braci) na zawsze odcisnęły piętno na jego twórczości. Uwidacznia się to jednak w budowanym klimacie, niekoniecznie tekstach. Zastanawiające, że piosenka poświęcona refleksji nad własnym, mrocznym życiem, jest jednocześnie najmniej przytłaczającą na albumie – mającą klimat spokojnego pubu jazzowego. Sandman nie rozwodzi się nad sobą. Wymienia brzmiące abstrakcyjnie liczby, odpowiednio 6, 7, 8 i 9, łączące się jednak w konkretne daty. 1966 – pierwsza z nich – to czas, gdy miał czternaście lat. Podsumowuje go zaledwie jedną linijką - I was little, I didn't know shit. Jedenaście lat później, w roku 1977, Mark twierdzi, że nadal wie niewiele więcej. W 1988 jest już za późno na zmiany. Rok 1999 ma dopiero nadejść – wyraża nadzieję, że nic nie będzie go już obchodzić i w spokoju wypije czerwone wino na ganku swojego domu. Dziewięćdziesiąty dziewiąty nadejdzie dwa lata później. Zacznie pracować nad kolejną płytą – The Night. Będzie koncertować z Morphine i promować w dalszym ciągu album Like Swimming. Zagra we Włoszech. I to właśnie tam, na scenie, w wyniku ataku serca, Mark Sandman umrze.

    W pewnym sensie Like Swimming jest opowieścią o umieraniu – ostatnim etapem działalności pełnego składu Morphine, a przede wszystkim Marka Sandmana. Utwory są krótkie i zwykle nie przekraczają czterech minut, stanowią jednak pewną nierozerwalną całość i by odpowiednio poczuć ten album, należałoby nawet nie tyle słuchać go – co doświadczać - właśnie od początku do końca, od jego narodzin aż do śmierci.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.