ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 26.04 - GDAŃSK
- 27.04 - Złocieniec
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 19.05 - Katowice
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 08.06 - Żórawina
- 29.06 - Toruń
- 30.06 - Toruń
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 14.07 - Bolków
- 12.07 - Żerków
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
- 17.07 - Warszawa
- 21.07 - Warszawa
 

koncerty

13.11.2016

ORPHANED LAND, VOODOO KUNGFU, IMPERIAL AGE, CRISALIDA, Wrocław, Firlej, 11.11.2016

ORPHANED LAND, VOODOO KUNGFU, IMPERIAL AGE, CRISALIDA, Wrocław, Firlej, 11.11.2016

Tegoroczny, niepodległościowy wieczór spędziłem we Wrocławiu. I to w iście międzynarodowym towarzystwie. Dawno nie byłem na koncercie tak kolorowym i różnorodnym jeśli chodzi o nacje reprezentowane przez muzyków…

No bo na deskach Firleja wystąpili tego listopadowego wieczoru Izraelczycy, Chińczycy, Rosjanie i Chilijczycy. Przyznacie, że dosyć oryginalne to towarzystwo, tym bardziej, że pochodzące z krajów, z których artyści wcale „nie walą” do nas drzwiami i oknami. Szkoda tylko, że wydarzenie nie zainteresowało większej liczby naszych rodaków, którzy wybrali najpewniej patriotyczne, biało-czerwone uniesienia przy okazji meczu polskiej reprezentacji z Rumunami. Cóż, ci którzy przybyli do wrocławskiego klubu nie żałowali. Dali zresztą temu wyraz, entuzjastycznie reagując na sceniczne wydarzenia.

Szczególnie na występ gwiazdy wieczoru, izraelskiego Orphaned Land. Nie ukrywam, że i ja przybyłem głównie dla tych pionierów oriental metalu. Tym razem muzycy dotarli do nas w ramach The XXV Anniversary and Very Best of Tour 2016. Tytuł mówiący w zasadzie wszystko. Zebrani dostali zatem naprawdę „przebojowy” zestaw numerów. Choć występ rozpoczęli od intro The Holy Land of Kna'an pochodzącego z najnowszego, tegorocznego wydawnictwa Kna'an, przygotowanego wspólnie z Amaseffer, pozostałe kompozycje reprezentowały prawie wszystkie albumy. Prawie, bo z setlisty wyleciało, jak domyślam się w ostatniej chwili, pochodzące z debiutu The Beloved's Cry. Dlaczego? Otóż tego dnia świat dowiedział się o śmierci Leonarda Cohena. I lider Osieroconej Krainy, Kobi Farhi, nie pozostał obojętny na ten fakt. W miejsce planowanego pierwszego bisu, z akompaniamentem li tylko gitary Chena Balbusa, wykonał piękną Cohenowską balladę If It Be Your Will. A co usłyszeliśmy ponadto? Przede wszystkim cztery kawałki z All Is One. Utwór tytułowy, The Simple Man, Let The Truce Be Known, które wybrzmiały zaraz na początku koncertu oraz przepiękny Brother w środku występu. Do tego dołożyli między innymi Barakah, Sapari i In Thy Never Ending Way z The Never Ending Way of ORWarriOR oraz The Kiss of Babylon, Birth of the Three, znakomity Ocean Land i Norra el Norra z Mabol. Ta ostatnia piosenka wybrzmiała na samym końcu z obowiązkowym machaniem łapkami w prawo i lewo. Wszystkim sterował oczywiście Farhi, tradycyjnie w długiej szacie i na boso. Wielbiciele absolutnie żywego grania mogli naturalnie ponarzekać, że spory kawał ich muzyki leci z tzw. sampla (chóry, żeńskie wokalizy, orkiestracje). Cóż, takie czasy. Świetny koncert, lepszy do tego sprzed trzech lat w warszawskiej Proximie, choć szkoda, że trwający ledwie godzinę z kwadransem.   

Przed Orphaned Land zaprezentowały się jeszcze trzy składy, z których stylistycznie najbardziej przypadła mi do gustu chilijska Crisalida. W półgodzinnym secie zaprezentowała kawałek melodyjnego, dosyć klimatycznego, progresywnego metalu okraszonego wokalem Cinthii Santibañez śpiewającej po hiszpańsku. Po Chilijczykach na scenę wyszli Rosjanie z Imperial Age ze swoim mało odkrywczym symfonicznym metalem, chwilami zahaczającym o Therionowe klimaty. W efekcie tego najbardziej z ich występu zapamiętałem dwie urocze panie, Corn i Kiarę, odpowiedzialne za wokal i instrumenty klawiszowe. Naprawdę zaintrygować mogli Chińczycy z Voodoo Kungfu. Muzycznie może nie powalali swoim połączeniem metalu z industrialem i noisem, niemniej prawie mistycznym podejściem do występu jak najbardziej. Prym wiódł w tym ich frontman Li Nan, początkowo skryty pod kolorową szatą i maską, po jej zrzuceniu pokazujący wytatuowane, pełne znaków i symboli ciało.

 

Zdjęcia:

Orphaned Land, Wrocław, 11.11.2016 Orphaned Land, Wrocław, 11.11.2016 Orphaned Land, Wrocław, 11.11.2016 Orphaned Land, Wrocław, 11.11.2016 Orphaned Land, Wrocław, 11.11.2016 Orphaned Land, Wrocław, 11.11.2016 Orphaned Land, Wrocław, 11.11.2016 Orphaned Land, Wrocław, 11.11.2016 Orphaned Land, Wrocław, 11.11.2016 Orphaned Land, Wrocław, 11.11.2016
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
Picture theme from BloodStainedd with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.