ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Dave Matthews Band ─ Crash w serwisie ArtRock.pl

Dave Matthews Band — Crash

 
wydawnictwo: RCA Records 1996
 
1. So Much to Say" – 4:06/ 2. "Two Step" – 6:27/ 3. "Crash into Me" – 5:16 /4."Too Much" – 4:21
5. "#41" 6:38
6. "Say Goodbye" – 6:12
7. "Drive In, Drive Out" – 5:54
8. "Let You Down" – 4:07/ 9."Lie in Our Graves" – 5:42
10."Cry Freedom" – 5:53/ 11. "Tripping Billies" – 5:00/ 12. "Proudest Monkey" – 9:10
 
Całkowity czas: 68:46
skład:
Carter Beauford — percussion, drums , Stefan Lessard — bass, Dave Matthews — guitar, vocals, LeRoi Moore — saxophone, horns, Boyd Tinsley — violin / Gościnnie: Tim Reynolds – electric and acoustic guitar
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,14

Łącznie 21, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
02.07.2007
(Gość)

Dave Matthews Band — Crash

Po znakomitym debiucie Under The Table And Dreaming z roku 1994 zespół Dave Matthews Band miał sporo do udowodnienia. O DMB mówiło i pisało się coraz więcej jednak na spektakularny sukces, który miał się stać faktem już w roku 1994 trzeba było jeszcze troszkę poczekać. Muzyka DMB nie była zbyt często grana w rozgłośniach radiowych a kolejne single z pierwszej płyty zespołu nie lądowały na szczytach amerykańskich list przebojów. Lekarstwem na całe zło miała stać się druga płyta, czyli wydany 30 kwietnia 1996 roku album Crash.

Atmosfera od samego początku nagrywania albumu była podniosła. Management wytwórni RCA po zapoznaniu się z materiałem zgromadzonym na drugą płytę DMB nie próbował nawet ukrywać swojego zachwytu. Wszyscy czekali na chwilę, w której na rynku amerykańskim pojawi się album niemalże skazany na sukces.

12 piosenek, blisko 70 minut muzyki, czerwono – niebieska okładka, 4 nominacje oraz jedna nagroda Grammy i kilka wielkich przebojów a wśród nich ten największy - Crash Into Me. Właściwie trudno powiedzieć jak potoczyłaby się kariera Dave Matthews Band gdyby na albumie Crash nie pojawił się ten właśnie utwór. Z dnia na dzień DMB „zamienili” hale koncertowe na największe amerykańskie i kanadyjskie stadiony. To właśnie dzięki Crash Into Me muzyka zespołu momentalnie pojawiła się we wszystkich najlepszych amerykańskich rozgłośniach radiowych. Dzięki tej nietypowej balladzie amerykańskim prezenterom radiowym przestały przeszkadzać skrzypce Boyda Tinsleya, saksofon Leroia Moora a zwłaszcza brak gitary elektrycznej. Nikt nie mówił już o tym, że w muzyce DMB jest zbyt wiele wpływów z muzyki jazzowej, zbyt wiele solówek oraz, że piosenki są za długie i kompletnie nie nadają się do radia. Nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki całe Stany Zjednoczone zaczęły nucić:

„Oh and you come crash
into me, baby
And I come into you
Hike up your skirt a little more
and show the world to me
Hike up your skirt a little more
and show your world to me
In a boys dream.. In a boys dream”
 
      Z perspektywy czasu jaki minął od ukazania się albumu Crash aż trudno uwierzyć że Crash Into Me nie był pierwszym lecz dopiero czwartym singlem z tej płyty. Wiem, że dla większości fanów Dave Matthews Band to właśnie Crash jest najlepszą płytą jaką zespół kiedykolwiek wydał. Podobnie jak w przypadku debiutu – Under The Table And Dreaming również i tu mamy do czynienia z piosenkami, które Dave skomponował znacznie wcześniej. Część piosenek z Crash pochodzi jeszcze z czasów gdy Matthews nawet nie marzył o tym, że kiedyś stanie na czele rockowego bandu zrzeszającego tak wybitnych i doświadczonych muzyków jak Carter Beauford, Boyd Tinsley czy Leroi Moore. Album jest równy jak holenderski krajobraz. Już same tytuły piosenek takich jak So Much To Say, Two Step, Too Much, Crash Into Me, #41, Drive In Drive Out, Lie On Our Graves, Say Goodbye, Tripping Billies czy Proudest Monkey sprawiają, że fani zespołu mają gęsią skórkę. Do dnia dzisiejszego żaden szanujący się fan DMB nie wybaczyłby zespołowi ominięcia Two Step podczas jakiegokolwiek występu na żywo. Kult jakim otoczona jest ta piosenka wśród fanów Dave Matthews Band jest niesamowity. Trzeba być na ich koncercie, wśród ich fanów aby poczuć ten wybuch euforii, który pojawia się zawsze wtedy gdy Boyd Tinsley zaczyna swoje intro do Two Step. 
 
    Na albumie jest tak wiele wspaniałej muzyki, że trudno jest się do czegokolwiek przyczepić. Prawie zapomniałem o Let You Down a jest to z pewnością jedna z najpiękniejszych piosenek akustycznych jakie Matthews kiedykolwiek napisał. Oczywiście w przypadku każdego albumu studyjnego Dave Matthews Band należy zauważyć, że każda z piosenek zawsze i wszędzie brzmi lepiej na żywo. Wersja „podstawowa” #41 nie może się równać z tym co można usłyszeć i zobaczyć na DVD – Listener Supported. Two Step zagrany podczas koncertu w Nowym Jorku – (DVD – The Central Park Concert) bije na głowę wersję z płyty Crash a wersja Tripping Billies z DVD – The Gorge sprawia, że do wersji z albumu człowiek nie ma nawet ochoty powracać. Piosenki zamieszczone na Crash ciągle ewoluują i nadal się rozwijają. Wystarczy posłuchać jak bardzo współczesna, grana podczas koncertów, wersja Crash Into Me odbiega od oryginału.
 
Jeżeli jesteś fanem Dave Matthews Band, Crash jest dla ciebie arcydziełem bez względu na to wszystko co powyżej napisałem. Jeżeli muzyka zespołu nie jest ci aż tak bliska, płyta ta raczej nie zostanie przez ciebie nigdy doceniona. Tak jak o Before These Crowded Streets z roku 1998 można napisać, że to najbardziej dojrzała płyta zespołu tak o Crash można napisać, że to najbardziej klasyczna płyta DMB. Co mam na myśli pisząc „klasyczna” – oznacza to, że właśnie na płycie z 1996 roku jest najwięcej Dave Matthews Band w Dave Matthews Band. Gitara akustyczna Matthewsa, wszechobecne skrzypce Boyda Tinsleya, wspaniałe popisy perkusisty Cartera Beauforda oraz basisty Stefana Lessarda oraz cała masa przepięknych solówek saksofonisty Leroia Moora. Kawał wspaniałej, niebanalnej muzyki rockowej oraz jak zawsze sporo naleciałości ze świata muzyki jazzowej, bluesa czy folku. Ogromny luz i wielkie umiejętności muzyczne całej piątki oraz występującego gościnnie Tima Reynoldsa. Bardzo oryginalny, nieco zachrypnięty głos Matthewsa oraz mistrzowska produkcja Stevana Lillywhite`a - człowieka, który produkował m.in. 3 pierwsze płyty zespołu U2. Przede wszystkim jednak cała masa wspaniałych piosenek, dzięki którym Dave Matthews stał się legendą za życia.
 
Oczywiście polecam – naprawdę fantastyczne 70 minut muzyki.


 

PS. Dla tych, którzy zastanawiają się czy mogą znać lub chociaż kojarzyć piosenkę Crash Into Me wyjaśniam iż piosenka ta w Polsce jest kompletnie nieznana.
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.