ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Whitest Boy Alive, The ─ Rules w serwisie ArtRock.pl

Whitest Boy Alive, The — Rules

 
wydawnictwo: Bubbles Records 2009
 
1. Keep A Secret [4:11]
2. Intensions [3:43]
3. Courage [4:27]
4. Timebomb [3:47]
5. Rollercoaster Ride [2:42]
6. High On The Hills [3:24]
7. 1517 [3:37]
8. Gravity [3:53]
9. Promise Less Or Do More [4:21]
10. Dead End [3:27]
11. Island [7:02].
 
Całkowity czas: 44:34
skład:
Erlend Øye - guitar & vocals / Marcin Öz – bass / Sebastian Maschat – drums / Daniel Nentwig - rhodes & crumar
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
19.05.2009
(Recenzent)

Whitest Boy Alive, The — Rules

Czekało się. Oj czekało się. Liczyło na dni… no dobra niekoniecznie, ale z całą pewnością wypatrywało się newsów świadczących, że nowa płyta The Whitest Boy Alive będzie zaraz zaraz. I co? No i jak już się pojawiła, to co? Kręciło się nosem…

Rules  jest z całą pewnością inną płytą, niż wydane w 2006 roku Dreams. Ani nie gorszą, ani nie lepszą – taki wniosek nachodzi człowieka niezbicie, gdy już podsumował wszystkie plusy dodatnie i plusy ujemne. Niby jest płytą taką samą, jak debiut, a jednak inną. Dlaczego? Bo właściwie grupa korzystając wyłącznie ze sprawdzonych na debiutanckim albumie patentów nie proponuje nic nowego. Brzmi tak samo lekko, tak samo melodyjnie, eksplorując przy okazji akweny muzyczne już wcześniej zaanektowane za sprawą Dreams. Inną? Cóż, pozorność powielania schematów pojawia się przy początkowym słuchaniu nagrań z Rules. Gdy słuchać zagłębi się bardziej w dźwięki serwowane przez The Whitest Boy Alive, okazuje się, że w tych nagraniach nadal jest świeżość. Jest orzeźwiające, przyjemne brzmienie, pełne słonecznych bezstresowych popołudniowych chwil, nie wymagających specjalnego skupienia. Ot, kawa, szum morza, zimny drink i wyzerowanie pospiechu. 

Rozpoczynające album Keep A Secret na kolana nie rzuca. Pioseneczka, średnio udana, nawet melodyjna, ale żeby od razu przebój? To nie. Co innego Intentions. Też leciutki utworek, taki snujący się w leniwych (czy zasugerowało się tym samym jedną z piosenek na kolejną edycję Lazy Hours? Hm, zobaczy się…) godzinach spędzanych między stronami ulubionej książki na jakimś pomoście nad jeziorem. Ale o niebo lepszy, niż wspomniany wyżej kawałek otwierający. I tak na przemian. Zawsze powyżej pewnego poziomu, zawsze przyjemnie. Courage, Gravity, Promise Less Or Do More: to tylko kilka przykładów pozytywnej energii, jaką grupa emanuje na najnowszej płycie.

Cały zespół prezentuje się niezwykle równo. Nie zaobserwujemy tu dominacji którejkolwiek z osobowości – nikt nie ciągnie tego kawałka czerwonego sukna w swoją stronę. Raczej słychać pełną współpracę i zaangażowanie w brzmienie całej grupy. Byłoby się jednak niesprawiedliwym, gdyby nie odnotowało się znakomitego (phi, przecież on tak zawsze ma) śpiewu Erlenda Øye. Generalnie ma się słabość do tego artysty. Od czasu Kings Of Convenience słabość ta skutkuje wyczekiwaniem na każdorazowy przejaw aktywności muzycznej Norwega. Pewnie wywołane jest to barwą głosu, tak niesamowicie łagodnego i chilloutowego, że wrażenia mogą być tylko z kategorii pozytywno-euforycznych. Oczywiście nie każdy musi podzielać to zdanie – kto nie przepada za delikatnym (swoją drogą chciałbym kiedyś usłyszeć, jak Øye „wrzeszczy” w jakimś nagraniu) brzmieniem jego głosu, może sobie płytę The Whitest Boy Alive odpuścić.

Założenie podobno było jedno: Rules ma być dobrą muzyką do odpoczynku i do tańca. Założenie słuszne (choć pewnie nie jest się pewnym, czy miejsce dla takiej muzyki jest w tym serwisie). Sprawdza się też w sposób całkowity – muzyka pop ale z gatunku tej najwyższej klasy. W nadchodzących chwilach lata sprawdzi się na pewno. Zdecydowanie warto posłuchać.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
Picture theme from BloodStainedd with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.