ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Ingranaggi Della Valle ─ In Hoc Signo w serwisie ArtRock.pl

Ingranaggi Della Valle — In Hoc Signo

 
wydawnictwo: Black Widow 2013
 
1. Introduzione (0:14)
2. Cavalcata (5:49)
3. Mare In Tempesta (3:17)
4. Via Egnatia (5:41)
5. L'Assedio Di Antiochia (8:11)
6. Fuga Da Amman (5:56)
7. Kairuv'an (6:08)
8. Masqat (5:15)
9. Jangala Mem (6:46)
10. Il Vento Del Tempo (7:00)
11. Finale (9:33)
 
Całkowity czas: 63:50
skład:
- Igor Leone / vocals; - Mattia Liberati / Hammond B3, Mellotron M400, Fender Rhodes Mk II, MiniMoog, MiniMoog Voyager, Korg MS20, Elka Synthex, Jen SX1000, Clavia Nord Stage Revision B; - Flavio Gonnellini / electric and acoustic guitars, backing vocals; - Marco Gennarini / violin, backing vocals; - Shanti Colucci / drums, nagara, gatham, tibetan bells, other percussions and Konnakol
Guests:
- Marco Bruno / bass (2); - Edoardo Arrigo / bass, backing vocals (3); - Simone Massimi / bass, fretless bass, upright bass; - Luciano Colucci / Indian mystic speech (9); - Fabrizio Proietti / classical guitar (4); - Beatrice Miglietta / backing vocals (11); - Mattias Olsson / drums and percussion (9), weird noises (10); - David Jackson / saxophone and flute (11); - Angelica Sauprel Scutti / backing vocals (11)
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
11.12.2013
(Recenzent)

Ingranaggi Della Valle — In Hoc Signo

 Włoski prog-rock to chyba jedyna odnoga progresywnego grania, do której mam jakie takie zaufanie. Większość takich płyt, jakie trafiają do mnie, trafia potem na moją półkę, a nie idzie dalej w ludzi. Myślę, że głownie dlatego, że odpowiada mi taka stylistyka. Italo prog zawsze był czymś osobnym – duże wpływy belcanta i  włoskiej  muzyki klasycznej, niewielkie ilości jazzu, śladowe bluesa, a i to głównie w kapelach grających nieco ciężej, pośrednio poprzez hard-rocka, 99 procent wokalistów śpiewających w rodzimym języku – to wszystko świadczyło o  odrębności prog-rockerów z półwyspu Apenińskiego. Widać tradycja przetrwała, bo obecnie jest dosyć sporo młodych kapel, które starają się robić swoją muzykę według sprawdzonych wzorców. Chociaż mogłyby to robić bardziej twórczo.

 No i właściwie mam już całą recenzję debiutanckiej płyty Ingranaggi Della Valle. Bo wyżej  już dosyć dokładnie  opisałem co grają i jak grają. Chociaż ze względu na trochę jazzowych wtrętów,  można tutaj wspomnieć też o Arti E Mesteri. Teraz tylko gwiazdki i dawaj następny krążek do obróbki.

 Ale w takich przypadkach pozostaje jeszcze sprawa wierszówki, która jak zwykle piechotą nie chodzi (święta blisko), do tego jest to zupełnie przyjemna płyta i warto jej się przyjrzeć bliżej.

 Rzemiosło – tak najkrócej można określić ten album. Można też dodać – artystyczne. To i dobrze i źle.  Trochę źle, bo brakuje tu nieco błyskotliwości. Dobrze – bo technicznie jest to zrobione bez zarzutu, według wszelkich reguł gatunku i naprawdę wyszło im to bardzo solidnie. Ale między „bardzo solidny”, a chociażby „wybitny” jest pewna różnica. Zwykle o tak zwaną iskrę bożą, błysk geniuszu. A tego na razie muzycy z Ingranaggi della Valle jeszcze nie ujawnili. Jednak przynajmniej tej odrobiny talentu odmówić im nie można, bo ich debiut to godzina całkiem fajnie pokombinowanej muzyki. Zmiany tempa, zmiany nastroju, szybkie, ale całkiem płynne, przechodzenie od „cicho” do „głośno” i z powrotem, „pokręcone” metra, bogate aranżacje, min. efektowne partie skrzypiec, dęciaków (Jaxon!) i mimo wszystko trochę całkiem ciekawych melodii. Pewnym minusem – przynajmniej dla mnie – jest takie szybkie przeskakiwanie z tematu na temat w obrębie jednej kompozycji. Trochę za dużo grzybów w tym barszczu. Dlatego całość sprawia nieco chaotyczne wrażenie.

 Ze względu na swoją pewną hermetyczność nie jest to płyta dla początkujących, tylko  dla osób lepiej osłuchanych. Na pewno nie nadaje się na początek znajomości z włoskim prog-rockiem. Jednak całościowe wrażenie jest dosyć pozytywne. Słuchało mi się tego zupełnie dobrze i mimo, że krążek trwa pond godzinę, specjalnie mi się nie dłużył. I jeszcze uwaga techniczna – to koncept-album treściowo (o wyprawach krzyżowych) i muzycznie, dlatego najlepiej słuchać go w całości. Słuchany po kawałku traci na wartości.

 Solidne siedem gwiazdek. Nic dodać, nic ująć.

 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.