ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Seigner, Emmanuelle ─ Distant Lover w serwisie ArtRock.pl

Seigner, Emmanuelle — Distant Lover

 
wydawnictwo: Universal Music Group 2014
 
1.Distant Lover
2.Bore Me To Tears
3.Cold Outside
4.You Did This To Me
5.Venus In Furs
6.Ever Together
7.You Think You're A Man
8.Such A Hard Time
9.Let's Do Some Damage
10.I Don't Believe You
11.I Know My Way
 
Całkowity czas: 35:24
skład:
Emmanuelle Seigner - vocals Adam Schlesinger - all instruments, pruducer
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Album jakich wiele, poprawny.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
05.06.2014
(Recenzent)

Seigner, Emmanuelle — Distant Lover

 

Jak to mawia stare przysłowie pszczół – czym skorupka za młodu…  W jakiś sposób można byłoby się domyślić, że ktoś kto nagrywa taką płytę  nie może być zbyt młody, a raczej należy do pokolenia, które lata osiemdziesiąte pamięta dobrze. Co prawda obecnie trwa moda na granie  w takim stylu, ale jakoś jest różnica między tymi, którzy tamte czasy pamiętają, a tymi, którzy znają je tylko ze słyszenia. Niewątpliwie Emmanuelle Seigner bardzo dobrze pamięta tamte czasy, bo wtedy zaczynała swoją karierę aktorską, dlatego „Distant Lover” brzmi bardziej jak rzecz z epoki, a nie podróba rzeczy z epoki.

 Pierwsze skojarzenia miałem dosyć specyficzne – mianowicie Transvsion Vamp – też wokalistka bez głosu, też numery proste jak metr druta, ale całkiem melodyjne i też taki nowofalowy pop-rock, tyle, że w przypadku Seigner bardziej pop niż rock. Chociaż nie, Wendy James trochę głosu miała, ale technicznie surowa była jak tatar. Emmanuelle Seigner głosu nie ma w ogóle, ale  braki stara się nadrabiać dobrym warsztatem aktorskim ( to ma – jak najbardziej). A ponieważ materiał skrojono odpowiednio pod nią – spokojnie daje sobie radę.

 Jedyną rzeczą, która mi się na tej płycie nie  podoba, to cover „Venus in Furs” Velvetów – absolutnie nie przekonuje mnie ta wersja – wiadomo, oryginał nie do przeskoczenia, ale czasami można powalczyć. Mam wrażenie, że tutaj plac oddano walkowerem i zrobiono to tak, żeby za bardzo od reszty repertuaru nie odbiegało. A reszta – trzeba przyznać, że jest tu naprawdę kilka bardzo fajnych piosenek, jak chociażby tytułowa, „Cold Outside”, „Let’s Do Some Damage”, albo „I Don’t Believe in You”. Do tego – a propos skojarzeń – „Even Together” przypomina mi trochę „Just Like Honey” The Jesus And Mary Chain. Zresztą nie tylko ten utwór,  jeszcze w kilku momentach przewijają się dźwięki charakterystyczne dla grupy braci Reid. Adamowi Schlesingerowi, kierownikowi artystycznemu tego przedsięwzięcia, udało się zgrabnie połączyć właśnie takie sfuzzowane gitary z sporą dawką elektroniki  i dopasować do niespecjalnie silnego głosu artystki – stylistycznie trzyma się to kupy, chociaż jest to zestaw dosyć różnych piosenek.

 Słucha się tego przyjemnie i sympatycznie, ale do poziomu tzw. fajnego słuchadła trochę tej płycie brakuje, bo czasami te piosenki są trochę zbyt proste, zbyt banalne.

 Mimo wszystko, w ogólnym rozrachunku, biorąc też pod uwagę bardzo fajną okładkę – siedem gwiazdek z minusem. Niech będzie.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.