ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Arcade Fire ─ Everything Now w serwisie ArtRock.pl

Arcade Fire — Everything Now

 
wydawnictwo: Columbia 2017
 
1. "Everything_Now (Continued)" 0:46
2. "Everything Now" 5:03
3. "Signs of Life" 4:36
4. "Creature Comfort" 4:43
5. "Peter Pan" 2:48
6. "Chemistry" 3:37
7. "Infinite Content" 1:37
8. "Infinite_Content" 1:41
9. "Electric Blue" 4:02
10. "Good God Damn" 3:34
11. "Put Your Money on Me" 5:53
12. "We Don't Deserve Love" 6:29
13. "Everything Now (Continued)" 2:22
 
Całkowity czas: 47:11
skład:
Win Butler – vocals, bass guitar, electric guitar; Régine Chassagne – vocals, piano, keyboards, keytar; Richard Reed Parry – electric guitar, backing vocals; William Butler – keyboards, bass guitar, backing vocals; Tim Kingsbury – acoustic guitar, electric guitar, bass guitar, backing vocals; Jeremy Gara – drums
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,1

Łącznie 12, ocena: Dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 1 Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
22.08.2017
(Recenzent)

Arcade Fire — Everything Now

 Dwa single jak smoki, a reszta zgon.

Po "Everythiung Now" i "Creature Comfort" szykowałem się na płytę roku, bo jeżeli ktoś promuje swój nowy krążek takimi numerami, to w zanadrzu ma pewnie baterię podobnych kilerów. A tu taka płyta roku, że zapomnij. Nie, no spoko, na jedną doroczną nagrodę zasługuje – Nagroda  Imienia Dołu z Wapnem za Rozczarowanie Roku. Większy muzyczny zawód to już pewnie w tym roku mnie nie spotka. Dlatego jedna gwiazdka. Przykro mi z tego powodu, bo bardzo tą kapelę, a ich debiut, „Funeral”, jest u mnie „in heavy rotation” od czasu wydania, a  w oryginale niewiele krócej. I ta jedna gwiazdka jest dokładnym odzwierciedleniem tego wkurwu, jakiego dostałem po odsłuchaniu całej płyty.

Zapowiadało się rewelacyjnie – znakomity  "Everything Now" trochę w stylu eighties, a trochę Abby, świetna, szybko wpadające w ucho melodia. Potem drapieżne "Creature Comfort", jeszcze bardziej w stylu eighties. Za to reszta płyty jest po prostu tragiczna. Zero melodii, zero przebojów, zero muzyki – prawie  czterdzieści minut niczego. Kompletny brak pomysłów. Szczerze  mówiąc nie chce mi się pisać, który kawałek jest z jakiego powodu jest bardziej beznadziejny niż inny. Dajcie spokój, szkoda czasu. Tu nie ma nad czym deliberować godzinami – to ma być płyta pop-rockowa, chociaż Arcade Fire jest zespołem niby indie-rockowym, ale oni zawsze grali bardzo melodyjnie, tam nie było żadnej awangardy, tylko zestawy zwykle nawet fajnych piosenek. A „Everyrhing Now”, oprócz dwóch utworów, jest zestawem beznadziejnych piosenek. I by było tyle na ten temat.

Ale tak przy okazji „Everything Now” wydarzyła się rzecz dosyć niezwykła. Otóż Bartosz Chaciński na portalu Polifonia, delikatnie mówiąc,  „odszczekał” swoją „papierową” recenzję  z Polityki. Tłumaczył się głupio – bo promocyjne  pliki były  w bitracie 128 kbps(*), że za szybko i za krotko słuchał, że recenzję pisał pod wpływem numerów singlowych, że ocenę nie on wystawiał, tylko redakcja. Jakby się nie patrzeć – przyszedł do szkoły nie przygotowany, co w przypadku jednej z najważniejszych premier muzycznych roku po prostu nie przystoi. Jednak wziął się do tego przyznał i szybko umieścił na Polifonii swego rodzaju dementi. Jest to rzecz  niespotykana, znaczy takie dementi, bo recenzowanie bez przesłuchania wydaje mi się wcale nie takie rzadkie. I teraz pytanie – zyskał, czy stracił. Pierwsze, co mi przyszło na myśl – zyskał na wiarygodności, stracił na profesjonalizmie. Bo przyznał  się, że recenzję pisał,  nie wiadomo na podstawie czego, bo  materiału właściwie dobrze nie posłuchał – czyli działanie mało profesjonalne. Od razu pytanie – a ile on wcześniej takich  „jasnowidzących” recenzji napisał, czy było to pierwszy raz, czy pierwszy raz taka wpadka. Chyba jednak pierwszy raz, bo wcześniej nie musiał się tłumaczyć. Ale przyznał się – czyli zależy mu na byciu wiarygodnym. A wiarygodność to w świecie papierowych  czasopism muzycznych, czy zajmujących się też muzyką, jest towarem niespecjalnie częstym. Zresztą w radiu Katonów też ze świecą szukać. Dlatego szacunek dla Pana Chacińskiego, że potrafił przyznać się do wpadki, chociaż wcale nie musiał, bo przecież nikt by nie udowodnił, że było inaczej. W czasach, kiedy zawodowi specjaliści od muzyki piszą nie tyle recenzje, co teksty reklamowe, takie jak chce wytwórnia, a w radiu słychać zachwyty nad jakimiś byle pierdnięciami, bo są to pierdnięcia jakichś sław, facet piszący w wysokonakładowym tygodniku  potrafi „odkręcić” ocenę płyty zespołu, który „od zawsze” był pieszczochem dziennikarzy. Jeszcze raz moje uznanie za odwagę.

Na koniec wracając do „Everything Now”, a w zasadzie do samego Arcade Fire – to jeszcze jedną nagrodę bym im przyznał i to zupełnie bez żadnej zgrywy i złośliwości – singla roku, bo i „Everything Now”, i „Creature Comfort” są rewelacyjne.

(*) – nie przesadzajmy z niesłuchalnością plików w bitracie 128kbps. Faktycznie  jakość mają marną, ale nie na tyle marną, żeby nie móc się zorientować, że sam materiał muzyczny również jest marny.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.