ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Kruk & Wojtek Cugowski ─ Be There w serwisie ArtRock.pl

Kruk & Wojtek Cugowski — Be There

 
wydawnictwo: Metal Mind Productions 2021
 
1. Rat Race
2. Hungry For Revenge
3. Prayer Of The Unbeliever (Mother Mary)
4. Made Of Stone
5. The Invisible Enemy
6. Dark Broken Souls
7. To Those In Power
8. Be There (If You Want To)
 
skład:
Piotr Brzychcy - guitars
Darek Nawara - drums
Michał Kuryś - synthesizer, Hammond, piano
Maciej Guzy - bass
Wojtek Cugowski - vocal
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,3
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 9, ocena: Album jakich wiele, poprawny.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
27.04.2021
(Recenzent)

Kruk & Wojtek Cugowski — Be There

Po siedmiu latach od ostatniej studyjnej płyty Be4ore powraca śląska formacja Kruk. I bardzo dobrze, bo już można było się stęsknić za nową muzyką naszych rodzimych hardrockowców. Radość jest tym większa, że muzycy powracają naprawdę z dużą klasą…

To nie będzie długi tekst a ja nie będę już męczył o tym, o czym można przeczytać w setkach recenzji ich albumów i o czym fani Kruka doskonale wiedzą. Że słychać w ich graniu Deep Purple, Rainbow, Whitesnake, Uriah Heep, czy kogoś tam jeszcze. Zresztą zespół zawsze takie porównania odbierał jako honor, a nie jakiś przytyk. Tak, nie są oryginalni w tym co robią, ale są szczerzy i robią to znakomicie. Poza tym wspomniani giganci hard rocka już powoli odchodzą (lub odeszli) i czas na młodsze pokolenie, które będzie pielęgnować ten zasłużony dla rocka styl.

Be There zawiera wszystko to, co w hard rocku lubię. Utrzymane w niezbyt galopujących tempach kompozycje – w zasadzie wyłamują się z tej reguły tylko otwierający całość, rozpędzony Rat Race (przy okazji promujący album) oraz The Invisible Enemy. Do tego większość tych utworów ma rozbudowany i złożony charakter, co nadaje im wyjątkowo dużo tradycyjnie pojmowanej progresywności. Przykładem niech będą Prayer Of The Unbeliever (Mother Mary), The Invisible Enemy czy To Those In Power. Trzecim aspektem, za który cenię ten album, są absolutnie znakomite tematy melodyczne, zarówno w zwrotkach, refrenach, jak i solowych figurach gitary. Piotr Brzychcy jest zresztą jednym z bohaterów tej płyty. Ilość zagranych przez niego wielowątkowych, iskrzących, pełnych pomysłowości solówek trudna jest do zliczenia. Polecam te w Hungry For Revenge, Prayer Of The Unbeliever (Mother Mary) (tu jakby nieco inna, bardziej bluesowa), The Invisible Enemy, Dark Broken Souls i To Those In Power. A przecież jest jeszcze mnóstwo zadziornego w jego wykonaniu riffowania. Gdy dodamy do tego fajnie pracujący bas trzymający to wszystko w ryzach, ekstremalnie zawiesiste Hammondowe tła, czasami wręcz próbujące wybić się na front, oraz naturalne, żywe brzmienie, obraz przemyślanego i bardzo dobrze zagranego albumu mamy prawie kompletny.

Prawie, bo nie pisaliśmy jeszcze nic o wokalu. Grupa już wielokrotnie miała okazję współpracować z zacnymi instrumentalistami (Doogie White) czy wokalistami (Grzegorz Kupczyk). I tym razem jest podobnie. Obecność na tej płycie Wojtka Cugowskiego to bezwzględny strzał w dziesiątkę! Ależ on ma głos i potencjał interpretacyjny. Jest niemalże stworzony do takiego grania. Potrafi zaśpiewać klimatycznie, dramatycznie i wzniośle, ale też i agresywniej szarpnąć.  Miałem unikać porównań, ale słyszę w nim mojego ukochanego Jorna Lande. To jednak ogromny plus, bo niewielu potrafi się dziś zbliżyć do poziomu „boskiego Jorna”. Z pewnością po tym albumie Cugowski może otwierać listę najlepszych polskich hard rockowych głosów. Warto też dodać, że zawdzięczamy mu także ciekawe, niebanalne i pełne mroczności teksty dotykające otaczającej nas rzeczywistości (np. wyścigu szczurów i poświęcania się korporacyjnej pracy w Rat Race, bądź miłości i zdrady w Hungry For Revenge).

Na co warto tu zwrócić uwagę? Cały album jest równy i nie ma słabych punktów, niemniej uwielbiam progresywny To Those In Power rozpoczęty stadionowym zaśpiewem, za chwilę jednak zwalniający w zwrotce z bajeczną, melodramatycznie wykonaną linią melodyczną przez Cugowskiego. Miażdżąco też tutaj brzmią bas i popisy Brzykcego. Inne mocne punkty? Prayer Of The Unbeliever (Mother Mary) (za solo), Made Of Stone (za kolejny Jornowski dramatyzm w głosie) i Dark Broken Souls (za fajny harmoniczny refren brzmiący jak klasyka melodyjnego hard’n’heavy). Album kończy balladowa, akustyczna perełka, już bez perkusji, idealnie wyciszająca emocje zawarte na płycie.

Miało być krótko, a wyszło… jak wyszło. No ale nie dało jednak ogarnąć tej płyty w paru zdaniach. Bo to ich bezwzględnie najlepszy album w dyskografii. Dawno nie dawałem dziewiątek. Tym razem będzie. Całkowicie zasłużona. Absolutnie wspaniały, porywający album.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.