ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Evergrey ─ Monday Morning Apocalypse w serwisie ArtRock.pl

Evergrey — Monday Morning Apocalypse

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2006
dystrybucja: Mystic
 
1. Monday Morning Apocalypse/ 2. Unspeakable/ 3. Lost
4. Obedience/ 5. The Curtain Fall/ 6. In Remembrance/ 7. At Loss For Words/ 8. Till Dagmar/ 9. Still In The Water/ 10. The Dark I Walk You Through/ 11. I Should/ 12. Closure
 
Całkowity czas: 44:40
skład:
Rikard Zander : Keyboards, Backing Vocals / Jonas Ekdahl : Drums / Tom S. Englund : Vocals, Guitars/ Michael Hakansson : Bass / Henrik Danhage : Guitars, Backing Vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,2
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,3
Niezła płyta, można posłuchać.
,2
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,5
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,4
Arcydzieło.
,5

Łącznie 27, ocena: Dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 5 Album jakich wiele, poprawny.
07.07.2006
(Gość)

Evergrey — Monday Morning Apocalypse

Evegrey przeszło metamorfozę. Może nie są to drastyczne zmiany, ale wyraźnie odczuwalne na płycie „Monday Morning Apocalypse”. Progresywne zapędy i gmatwanina struktur ustąpiły chwytliwym melodiom i prostszym aranżacjom. Materiał jest w miarę przyjemny, przebojowy (można wyłuskać z albumu kilka numerów w sam raz do radia), momentami ociera się nawet o Paradise Lost, nie brakuje nawiązań do nu metalu i tradycyjnego heavy. Jest to soczyste ciężkie granie z ukłonem w stronę mainstreamu. Płyta „Monday Morning Apocalypse” pełna jest mocnych riffów i ostrego grania. Jest przyjemna w odbiorze i nie trąci monotonią. To jeden z niewielu krążków ostatnich miesięcy, które w 90% mogę przyswoić bez skwaszonej miny. A nawet jeśli kogoś zmęczą ciężko pulsujące kompozycje, to wytchnienie może znaleźć podczas subtelnej miniaturki „Till Dagmar”, czy delikatnego „Closure, bardzo kameralnego, z ciekawą partią pianina i mało przejmującym wokalem...

Nie mam zamiaru dywagować, czy nowe oblicze Evergrey jest chęcią szerszego zaistnienia, czy wynika z prosto z serca. Pewne jest natomiast, że zmiana stylu musi mieć swoje konsekwencje. Z pewnością Evergrey zyska wielu zwolenników, ale bardziej konserwatywni fani niekoniecznie z euforią przyjmą nowy krążek. Jednak muzyka broni się na tyle, ze tyłowa apokalipsa zespołowi nie grozi. Ważne, że miał odwagę wykonać tak śmiały krok i tym samym otrzymujemy odświeżone oblicze Evergrey oraz dobrą płytę, która co prawda rewelacji nie przynosi, popada w schematy, ale słucha się jej z przyjemnością. Ciekawe jest to granie, „Monday Morning Apocalypse” potrafi zainteresować na dłużej, choć nowemu wcieleniu Szwedów do geniuszu brakuje jeszcze wielu lat świetlnych...

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.