ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Reamonn ─ Tuesday w serwisie ArtRock.pl

Reamonn — Tuesday

 
wydawnictwo: Virgin Schallplatten GmbH 2000
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. 7th Son (Rea, Uwe, Sebi, Phil, Gomez) [04:03]
2. Supergirl (Rea, Uwe, Sebi, Phil, Gomez) [04:06]
3. Swim (Rea, Uwe, Sebi, Phil, Gomez) [04:11]
4. If I Go (Rea, Uwe, Sebi, Phil, Gomez) [05:25]
5. Josephine (Rea, Uwe, Sebi, Phil, Gomez) [03:35]
6. Head In My Hands (Rea, Uwe, Sebi, Phil, Gomez) [06:00]
7. She’s So Sexual (Rea, Uwe, Sebi, Phil, Gomez) [03:05]
8. Torn (Rea, Uwe, Sebi, Phil, Gomez) [03:19]
9. Stripped (Rea, Uwe, Sebi, Phil, Gomez) [03:01]
10. Waiting There For You (Rea, Uwe, Sebi, Phil, Gomez) [04:19]
11. Just A Day/Letter From My Sister (Rea, Uwe, Sebi, Phil, Gomez) [14:27]
 
Całkowity czas: 55:31
skład:
Rea – Singer and Accoustic Guitar. Uwe – Guitars. Sebi – Keyboards, Hammond, Moog, Rhodes, Sax, Vocals. Phil – Bass. Gomez – Drums.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Niezła płyta, można posłuchać.
,2
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,1

Łącznie 10, ocena: Dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
28.12.2013
(Recenzent)

Reamonn — Tuesday

Sylwester z ArtRockiem – odcinek III. Czyli coś miłego i niebanalnego do słuchania w ostatni wieczór roku.

Jako że wszelkiej maści tzw. popularne stacje radiowe omijam szerokim łukiem, na niemiecko-irlandzki Reamonn natrafiłem z opóźnieniem. Jasne, gdzieś tam w tle „Supergirl” się przewijała i nawet całkiem mi się ten kawałek spodobał: co nieco, w uroczy sposób naiwny, pachnący U2 czy INXS, ale zagrany z jajem, bez lukru, do tego wokalista o zrezygnowanym, dalekim od ckliwości i słodyczy głosie… Do dziś uważam, że był to jeden z ciekawszych przebojów przełomu wieków. Ale „Tuesday” jako całość odkryłem co nieco później, za sprawą mojego ówczesnego obiektu adoracji. I do dziś w pewien sposób ta płyta z jej osobą mi się kojarzy.

A odsuwając personalne wątki na bok: na początku naprawdę fajny zespół to był. Dość stonowany w wyrazie „Supergirl” z perspektywy całej płyty wydaje się dość mało reprezentatywny dla Reamonn. Bo w tym czasie Garvey i spółka grali po prostu solidny rock, sięgający tak do grania spod znaku wczesnego U2 czy nawet Bruce’a Springsteena, jak i klasycznych hardrockowych wzorców lat 70., połączony z zamiłowaniem do zgrabnych, chwytliwych melodii, nowoczesną, ake nieprzesadnie wygładzaną produkcją i nienachalną elektroniką. Lepiej niż „Supergirl”, otwierający debiutancką płytę „7th Son” bardzo fajnie wprowadza w dźwiękowy świat Reamonn. Jest tu wszystko: dyskretne elektroniczne podbarwienia tak melodii, jak i warstwy rytmicznej, stylowo przybrudzone gitarowe riffy i solówki o stosownej ekspresji, obdarzony mocnym głosem wokalista potrafiący zaśpiewać szorstko, ekspresyjnie, do tego dodatki – a to Hammond, a to zgrabnie dopełniający całość fortepian elektryczny…

I taka właśnie jest „Tuesday”. Chwytliwe, a zarazem eleganckie melodie opakowywane są w typowo rockowy, fajnie zachrypnięty śpiew Garveya, solidne rockowe riffy, klawiszowe dodatki (zwłaszcza chętnie pchające się na pierwszy plan organy Hammonda)… Nie brakuje urozmaiceń: w takim „Swim” – fajnie doładowanym cięższą, zgrzytliwą gitarą – ta cięższa gitara jest kontrastowana cieplejszym refrenem, gdzie zespół na moment zwalnia; do tego sporą rolę w aranżacji odgrywa tu gitara basowa (zwłaszcza we wstępie). Generalnie panowie chętnie używają kontrastów, typu lżejsza zwrotka skontrastowana mocniejszym refrenem – jak w „Head In My Hands”. Mocniejszym, jeszcze bardziej kontrastowym wariantem tegoż utworu jest „Josephine”: w cichszych zwrotkach elektroniczne loopy uzupełnia fortepian elektryczny, za to w pachnącym klasycznym hard rockiem refrenie ładnie ładuje gitara elektryczna ramię w ramię z Hammondem. Podobnie bardziej elektroniczny (zwłaszcza w zwrotkach) „Torn” zderzony jest z bardziej tradycyjnym, zmysłowym, pulsującym erotyką „She’s So Sexual” (z tym klasycznie rockowym gitarowym sprzęgiem w finale). Do tego w również podminowanym seksem „Stripped” ciepło pobrzmiewa tradycyjny Moog, intrygująco uzupełniający solidne, hardrockowe gitarowe grzanie. Panowie biorą się też za balladowanie: „If I Go” to bardzo klasyczna forma, z delikatnym, akustycznym początkiem i niespiesznym rytmem, z narastającym, coraz bogatszym orkiestrowym tłem… Sporo już powstało takich utworów, ale jak to z klasyczną formą – dobrze napisana zagrana zawsze zrobi wrażenie. Może nieco bardziej schematycznie wypada „Waiting There For You” – też klasyczna forma, z wyciszoną zwrotką i dramatycznym refrenem, znów z (co nieco bardziej schowanymi) orkiestrowymi dodatkami.

Na sam koniec panowie dali upust eksperymentatorskiej pasji. „Just A Day”, oparty na zapętlonym, niespokojnym elektronicznym podkładzie, z powściągliwym, jakby nieco przesuniętym w tło śpiewem Garveya, wypada bardzo tajemniczo, klimatycznie. Po kilku minutach ciszy mamy jeszcze bonusowy „Letter To My Sister” – bardzo fajny, rockowy kawałek, z solidną, świetnie napędzającą całość partią gitary basowej i wyeksponowanym saksofonem, w refrenie tnącym równo z solidnym gitarowym graniem i – oczywiście – Hammondem.

„Tuesday” okazał się płytą niezwykle udaną, prezentującą Reamonn jako bardzo interesujący zespół, chętnie sięgający po klasyczne rockowe wzorce, nie bojący się wkraczać na wręcz hardrockowe terytorium, a do tego proponujący chwytliwe, ale niebanalne piosenki. Jednym słowem, Garvey i spółka mieli papiery na zostanie naprawdę bardzo dobrym artystycznie zespołem, tyle że… Niestety, panowie stanęli w miejscu. Kolejne płyty, choć jak najbardziej słuchalne, okazywały się po prostu kolejnymi kopiami debiutu, nie przyniosły też aż tak interesujących kompozycji jak „Tuesday” właśnie i Reamonn nigdy do końca nie spełnił obietnicy, jaką była debiutancka płyta. Pozostało piękne wspomnienie po czymś, co mogło być naprawdę ciekawe i efektowne. (Z moich amorów też wyszło niezbyt wiele. Niedoszła ukochana okazała się mieć bardzo wyśrubowane standardy i do dziś wyczekuje na Giszu na swego księcia z bajki. Co w wielce ironiczny i pokrętny sposób przypomina relację między mną a Reamonn.) Tym niemniej „Tuesday” to jedna z najbardziej interesujących rockowo-popowych płyt ostatnich parunastu lat i na pewno zasługuje na uwagę. Nie tylko w sylwestra.

W następnym odcinku, już jutro: o uroczej Europejce o kocim spojrzeniu i letnich snach.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.