ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 26.04 - GDAŃSK
- 27.04 - Złocieniec
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 19.05 - Katowice
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 08.06 - Żórawina
- 29.06 - Toruń
- 30.06 - Toruń
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 14.07 - Bolków
- 12.07 - Żerków
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
- 17.07 - Warszawa
- 21.07 - Warszawa
 

koncerty

31.10.2007

Sleepytime Gorilla Museum + Indukti - 23.10.2007 Warszawa, CSW Laboratorium

Dlaczego doświadczeni i uznani muzycy lubią przebierać się w ekscentryczne stroje rodem z Mad Maxa i zachowywać, jak banda świrniętych klaunów na haju?? Nie mam najmniejszego pojęcia, ale wiem, że dzięki temu przeżyłem najlepszy rockowy koncert w 2007 roku!

Zanim jednak doszło do występu gwiazdy wieczoru, na scenie pojawiło się warszawskie Indukti. Dwa lata nie widziałem zespołu na żywo, ani nie miałem żadnych wiadomości z ich obozu, ciekaw więc byłem, czy będą potrafili czymś mnie zaskoczyć. I muszę z niekłamaną radością donieść, że dla ‘Induktorów’ czas nie stanął w miejscu: lekko zretuszowany skład, nowe kompozycje… jedno tylko się nie zmieniło – nadal miażdżą na żywo!! To zdecydowanie jeden z najpotężniej brzmiących zespołów, jakie zdarzyło mi się słyszeć. Muzycznie nie są szczególnie ekstremalni, ale potrafią tak różnicować proporcje między gęstością a tempem grania, że generowane przez nich dźwięki zyskują niesamowitą siłę. Tym bardziej, że od czasu, kiedy ich ostatnio widziałem, zespół jakby okrzepł, sprawiał wrażenie pewniejszego w tym, co robi, dzięki czemu jeszcze zyskali na żywiołowości. Trwający nieco ponad trzy kwadranse występ Indukti zdecydowanie ożywił mą ‘dawną’ fascynację ich muzyką: nowe utwory brzmiały bardzo obiecująco i pozostaje mieć nadzieję, że zespół tym razem złapie wiatr w żagle, gdyż na pewno na to zasługuje. Tylko kiedy w końcu ta nowa płyta?!?!

Śledzę poczynania Sleepytime Gorilla Museum od samego początku i choć zawsze uważałem ich płyty za godne uwagi, to jednak czegoś mi w nich brakowało. Dopiero koncert uświadomił mi w pełni fenomen tego zespołu. Ich trzeba zobaczyć na żywo; trzeba zobaczyć jak są tą muzyką, jak uosabiają ją w strojach, zachowaniach, graniu, aby zrozumieć, czym tak naprawdę jest SGM. A jest tyleż dźwiękami, co ich przedstawieniem: zastygłą, kamienną twarzą Dana; nietypowym, miejscami dziwacznym instrumentarium; groteskowymi zapowiedziami utworów, wygłaszanymi grobowym głosem przez Nilsa; koncentracją energii; wirtuozerią Carli; przepaską na oczy Michaela; białym światłem, które od dołu upiornie podświetla postacie muzyków; potężnymi uderzeniami w bębny Matthiasa; ruchem… Ogólnie, nieogarniętym bogactwem wrażeń zmysłowych.

Widowisko totalne, jakie zaserwował nam zespół tego wieczoru, jest w swej istocie nieprzekładalne na żadne inne doświadczenie. Zamiast opisu proponuję więc garść luźnych faktów i refleksji. ‘Goryle’ zagrały dość długi set, na który składał się tak materiał z najnowszej płyty, jak i brawurowo wykonane ‘przeboje’ w rodzaju A Hymn to the Morning Star, The Donkey-Headed Adversary… czy zagrany na bis Sleep Is Wrong, który płynnie przeszedł w porywającą, transową improwizację. Zespół nie ograniczał się na szczęście do wiernego odtwarzania kawałków z płyt, ale pokazał też, że potrafi bawić się dźwiękiem, spontanicznie wydobywając z instrumentów jeden z najmocniejszych punktów ich muzyki – rytm. Dwie perkusje w akcji to pomysł trafiony w dziesiątkę (nawet jeśli jedna z nich bardziej przypomina wrak statku kosmicznego), czego mogliśmy kilkakrotnie doświadczyć podczas tego występu. Trochę obawiałem się czy SGM będą w stanie oddać na żywo całą złożoność ich kompozycji, ale dzięki licznym wymianom instrumentów oraz szaleńczej aktywności każdego z muzyków, udało im się to znakomicie! Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony formą wokalną Nilsa i Carli, oboje prezentowali się naprawdę dobrze bez znaczących odstępstw od wykonań studyjnych utworów. Trzeba bowiem przyznać, że mimo dość niskiej frekwencji, Sleepytime Gorilla Museum naprawdę dawali z siebie wszystko, tak więc nawet drobne niedociągnięcia brzmieniowe niknęły wobec ogromnego entuzjazmu bijącego ze sceny. Pięknie było. No i zobaczyłem na żywo jeden z najbardziej kreatywnych zespołów rockowych obecnego stulecia. Czego chcieć więcej?? Zatem dobra rada na koniec: nie przegapcie ich, jeśli za rok znowu pojawią się w Polsce!

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.