ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 26.04 - GDAŃSK
- 27.04 - Złocieniec
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 19.05 - Katowice
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 08.06 - Żórawina
- 29.06 - Toruń
- 30.06 - Toruń
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 14.07 - Bolków
- 12.07 - Żerków
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
- 17.07 - Warszawa
- 21.07 - Warszawa
 

koncerty

04.12.2012

Archiwiści na sobotni wieczorny wypad do miasta – relacja z koncertu Archive – Poznań Hala nr 2 MPT 1 grudzień 2012

Mieszkanie w bezpośrednim sąsiedztwie wojewódzkiego miasta ma swoje zalety i wady. Zaletą z pewnością jest możliwość wyboru różnych form kulturalnej „rozrywki” w tym koncertowych wieczorów jeśli akurat któryś z zagranicznych tudzież rodzimych zespołów strojący z naszym łaknącym magicznych dźwięków uchem zawita do pobliskiej sali by zaprezentować repertuar promujący swój zazwyczaj ostatni album (studyjny). Bardzo się więc ucieszyłem na wieść o koncercie Archive jaki 1 grudnia 2012 miał się odbyć w hali MTP w Poznaniu.

 

Nauczony doświadczeniem z koncertów Archiwistów w Krakowie w 2006 roku, gdzie jakość nagłośnienia pozwoliła w pełni delektować się każdym z dźwięków niczym w dobrze przygotowanym studiu odsłuchowym, a także niezapomnianym występem w Jarocinie w 2007 r., gdzie warto było czekać ponad godzinę aż technicy zespołu zestroją sprzęt, przeszywał mnie dreszcz na samą myśl o perfekcyjnym wykonaniu utworów jakie na stałe weszły już do kanonu Archive oraz koncertowych wersji z najnowszej płyty With Us Until You're Dead.

Bilety zdobyte ostatnim rzutem na tydzień przed koncertem zwiastowały sporą frekwencję. Sobotnie wyczekiwanie na wieczór upłynęło pod znakiem Archive i tylko Archive w odtwarzaczu… tak dla wprowadzenia w klimat. W końcu 15 min jazdy samochodem, parkowanie w centrum i spokojnym krokiem w towarzystwie sporego tłumu dotarłem przed Halę MTP w Poznaniu. Frekwencja naprawdę spora z pełnym, wiekowym przedziałem.

Support pomijam… nie widziałem, i nie słuchałem…

Celowo nie śledząc wcześniejszych koncertów tegorocznej trasy czekałem czym zaczną. Archive weszło na scenę dokładnie o 20:05 przy gromkich owacjach licznej publiczności. Na początek ostry gitarowy riff Harisa, jednostajna perkusja Smiley’a i bas Noyce’a który spowodował, że nogawki u spodni zaczęły oddychać. I wszystko to jednocześnie. Kaskada dźwięków odbijała się od dachu hali i spadała na publiczność potężnym ciężarem by po około 3 minutach nagle złagodnieć dla pełnego dramaturgii głosu Pollarda… „Drowned out, Washed out, You cred, In front of me…” – Wiped Out. Wymarzony kawałek na początek koncertu będący jednocześnie utworem jaki otwiera ostatnią płytę Archiwistów. Zupełnie inaczej zagrany niż wersja studyjna, bardziej surowy, ostry i ze sporą ilością emocji. Po około 9 minutach na scenie zawitała Maria Q w towarzystwie Holly Martin - 21 letniej wokalistki, która dołączyła do zespołu podczas nagrywania albumu With Us Until You're Dead. Drugi głos Holly w You Make Me Feel brzmiał równie perfekcyjnie co Mari Q i stanowił świetne uzupełnienie utworu. Kolejne kawałki to bardzo ekspresyjnie zagrane Sane, rytmiczne Interlance gdzie popis wokalizy Penney’a krzyczącego „Come closer, closer..” mógł przyprawiać o dreszcze. Światła przygasły by leniwie przy delikatnych dźwiękach pianina wprowadzić nas w Stick Me In My Heart melancholijnie odśpiewanego przez Pollard’a. W tym utworze wręcz słychać bicie serca zespołu. Dalej poszło Conflict w którym charakterystyczny pisk rozsadzał bębenki w uszach aż narastająca do granic wytrzymałości końcówka utworu grana przez Keeler’a została brutalnie przerwana wstępem do Violently i monotonicznego wersu „Who the fuck?” powtarzanego przez młodziutką Holly. Tekst utworu pasuje do jego muzycznej oprawy bez dwóch zdań, a śpiewany (momentami krzyczany) przez Holly… naprawdę brutalne zderzenie na koncertach. Zaznaczyć muszę, że skala głosu Holly w końcówce Violently na żywo robi znacznie lepsze wrażenie niż na płycie. Z kolei Build And Construct, utwór jakiego nie znajdziemy jeszcze na studyjnych krążkach, przy akompaniamencie Dariusa Keeler’a i Steva Harrisa to już prawdziwy popis wokalizy Marii Q. Tonacja Build And Construct idealnie zgrała się z akustycznym wykonaniem Again choć Steve Harris ewidentnie dawał znak dźwiękowcom, że gitara basowa Noys’a przeszkadza i zagłusza odsłuch utworu. Dalej poszło Fuck You odśpiewane z publicznością i hipnotyczne Pills rozkręcane do zabójczego tempa i jednocześnie chyba najlepszy utwór zagrany na koncercie niczym apogeum tego wieczoru. A to dopiero niespełna 1h 20 min koncertu. Niestety kolejny nowy kawałek odśpiewany przez Holly - Black And Blue - ewidentnie moim zdaniem jeszcze do doszlifowania zburzył nastrój jakiego kulminacją był Pills. I znów w pewnym sensie trzeba było zacząć od początku budować nastrój. Dangrevisit wydawał się dobrym wyborem, gdyby nie przytłaczający bas który bił po piersiach jak w poprzednich utworach, a w Damage perkusja i gitary dokończyły dzieła brzmiąc niczym seria z karabinu maszynowego wycelowanego z głośników w publiczność.

Pierwsze zejście ze sceny.

Bisy… cóż… Zagrali 4 kawałki w kolejności Rise, Silent, Hatchet i Controlling Crowds.

Drugie zejście ze sceny.

Archiwiści chyba wiedzieli, że tego wieczoru coś się jednak nie udało.  Weszli raz jeszcze by zagrać Kings of Speed i Bullets. I  na tym skończyli.

Ogólnie jakby ktoś powiedział. Niby wszystko było tak jak powinno być… magiczne światła idealnie zgrane z muzyką dla zwiększenia ekspresji, melodia i czasami jej brak, wieczne budowanie nastroju… z pewnością nie brakowało zaangażowania zespołu co było widać. Ale brakowało tego czegoś… jakby to nie to Archive… a może po prostu apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Co się tyczy samej Hali nr 2 MTP. Wejście szybkie, bez skrupulatnej kontroli. Obiekt sporych rozmiarów ale nie na koncerty. Jak dla mnie przerośnięty wagon z drewnianym dachem o żelbetonowej i stalowej konstrukcji, który już na sam rzut oka budzi obawy o jakość doznań akustycznych co potwierdzały kurtyny zawieszone po oby stronach hali rozpięte od dachu do balustrady. Technicy i dźwiękowcy musieli się natrudzić aby stłumić echo i pogłos jaki generuje to pudło rezonansowe. Szkoda, że nie do końca to się udało i zmarnowano spory wysiłek zespołu, który przez ponad 2 godziny bawił publiczność w Poznaniu.

Kto był w Krakowie lub Jarocinie niech nie żałuje sobotniego koncertu… Było ok, jak na sobotni wieczorny wypad do miasta. I tylko tyle.

SET LISTA:

1.     Wiped Out

2.     You Make Me Feel

3.     Sane

4.     Interlace

5.     Stick Me in My Heart

6.     Conflict

7.     Violently

8.     Build and Construct (new song)

9.     Again (acoustic version)

10.  Fuck U

11.  Pills

12.  Black and Blue (new song)

13.  Dangervisit

14.  Damage

Encore:

15.  Rise

16.  Silent

17.  Hatchet

18.  Controlling Crowds

Encore 2:

19.  Kings of Speed

20.  Bullets

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
Picture theme from BloodStainedd with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.