Szanowni Państwo. Oświadczam, że ten, kogo byłoby stać na ten koncert
to ma czego żałować, że nie pojechał! Rewelacyjny !!!!! Super rewelacyjny
! A jak to w ogóle było z tymi biletami ?
Organizacją koncertów zajęła się agencja Trinity GmbH we współpracy z
Target GmbH. (nasze spółki zoo) - i za każdym razem podawali inne ceny!
Po telefonie do klubu Knaack miałem odpowiedź, że będą po 30 DM, a Trinity
opublikowało, że będą po 26 DM - i tak było - 26 w przedsprzedaży, 30
w dniu koncertu. Tylko że wiecie - Trinity nie sprzedaje za granicę i
stąd właśnie problem z zakupem nie będąc w Niemczech.
Klub ... mały. Ciut większy od starej bydgoskiej Kuźni - ale mnieszy od
Strefy Radia Kolor we Wrocławiu. W tym samym klubie 3 lata temu Camel
grało po naszej Kongresowej. Ale jeden plus klubu - tania kawa (2DM) WSZYSTKIE
piwa po 5 DM ( z guinessami włącznie) ... No i głosniki podwieszane pod
sufit co zagwarantowało, że nie ogłuchniemy podczas solówki basowej ...
Co bylo nastepne ? Odlot :))) Już nie liczylem utworów - ale oczywiscie zagrali - A king's prayer, - Dream on Dreamer ... w jednym numerze Tomas Bodin - w ogóle ten facet to poezja grania na klawiszach! Wyszedł w koszuli w kwiatki, strasznie gadatliwy. Jak zobaczyl, żem z Polski to otworzyl japke ze zdziwienia. Powiedział sławetne słowa " a ten kawalek to każdy zagra - więc proszę na scenę ... ciebie" ... celując w moją szanowną małżonkę ;))). A ta szybko schowała się za mnie, Tomas wskazał więc na mnie, no wiecie - takie wywołanie do klawiszy !!;))) Wlazłem na scenę, ładnie się przedstawiłem i wcisnąłem ten jeden jedyny klawisz o który mnie Tomas prosił ;)))) resztę wykonał komputer sprzężony z aparaturą ;). Symfonia jaką wyzwoliłem była wręcz idylliczna. Przed ostatnim utworem zespół zagrał jeszcze kilka standardów rocka w jednym kolażu integrując to ze swoimi utworami: Tomas wygonił wszystkich, zaczął się bawić samplerem - ponieważ jak wyznał pozostali muzycy mu nie pozwalali zwykle tego robić :) a zawsze sam chciał coś takiego zrobić - zsamplował swój głos i się nim bawił ;)) z ostrej syntezy przeszedł do namiastki Toccaty i organów, dołączyła do niego reszta ekipy i tak grali aż na samym końcu I Am The Sun Part Two .... na bis jeszcze Stardust We Are.. Niestety jeden bis - ale za to jaki. Koncert zakonczył się punkt o północy.
Okazało się, że ja i Gosia to nie jedyni widzowe z naszego kraju - była jeszcze grupka z Pyrogrodu - jakieś 5 osób ale to już wszystko. Dalej sami niemcy. Wrażenia ? Najlepszy koncert tego roku dla mnie. Lepszy od DT. I lepszy od Camel i After Crying. Dostałem dokładnie to czego się spodziewałem a nawet więcej. Roni to strasznie uprzejmy człowiek - to samo pozostali muzycy z tego dwu-krajowego bandu(Finowie i Szwedzi jaby co - sekcja rytmiczna pochodzi ze szwecji).